Inicjatywa Android One wystartowała w 2014 roku i początkowo miała skupić się na najbiedniejszych rynkach, oferując przystępne cenowo, proste smartfony. Z czasem pomysł ten jednak znacznie ewoluował i obecnie, do programu Android One należą również smartfony, które mogą aspirować do miana flagowców. Dzięki temu wybór jest bardzo duży.
Android One, czyli aktualizacje
Największa bolączka Androida to aktualizacje oprogramowania. W zasadzie najlepszą gwarancją ich szybkiego uzyskania było posiadanie urządzeń z rodziny Nexus, a teraz Pixel. Od kilku lat nieco się to jednak poprawiło, a swój udział w tym małym sukcesie ma też projekt Android One. Początkowo wystartował jako propozycja na rynek indyjski, ale szybko trafił też do Bangladeszu, Pakistanu czy Nepalu. Smartfony produkowało kilka firm, ale wszystkie bazowały na prostym układzie MediaTeka, który pozwolił stworzyć smartfona za mniej niż 100 USD. Google chciał dotrzeć do kolejnego miliarda użytkowników na rynkach rozwijających się, a chciał to zrobić przez gwarancję aktualizacji systemu przez 2 lata, aktualizacji bezpieczeństwa przez 3 lata oraz płynnie działanie całego urządzenia. To jednak nie do końca się udało.
Owszem z czasem modeli smartfonów przybywało, ich konfiguracja też się zmieniała, a Google nadal zapewniało swoje wsparcie, ale smartfony z Android One niekoniecznie zdobywały popularność. Były tanie, ale niezbyt ładne i nikt nie dbał o ich marketing. Mam wrażenie, że budziły większe zainteresowanie na takich rynkach jak Polska. Osoby zainteresowane projektem Android One w naszym kraju musiały czekać praktycznie aż do połowy 2017, kiedy to Xiaomi pokazało model Mi A1. Ten smartfon trafił do szerokiej dystrybucji na ponad 35 rynkach świata, w tym również do Polski. Nie cieszył się może wielką popularnością, ale dzięki przystępnej cenie i gwarancji aktualizacji, był bardzo dobrą propozycją dla wielu użytkowników. Tym bardziej, że oferował praktycznie czystego Androida, bez zbędnych aplikacji i bez nakładki MIUI, która nie wszystkim się podoba.
Wkrótce potem do programu Android One dołączyli tacy producenci jak HMD Global (właściciel marki Nokia), Motorola czy HTC. Smartfony były coraz wydajniejsze, coraz droższe i coraz dalej od głównego zamysłu tego projektu. Dlatego Google zareagował i rozpoczął projekt Android Go, który miał kontynuować założenia Android One, czyli dostarczenia prostego, taniego i szybkiego smartfona. Natomiast Android One poszedł swoją drogą i dzisiaj oferowany jest na ponad 100 modelach smartfonów od różnych producentów.
Android One, czyli brak śmieciowych aplikacji
Jedną z największych zalet Android One jest brak zbędnych aplikacji. Google oczywiście pakuje tutaj cały swój niezbędnik, na czele z Gmailem, asystentem czy usługą Google Photos, ale poza tym nie znajdziecie tu żadnych aplikacji preinstalowanych przez producenta telefonu. Nie ma nawet Facebooka czy Instagrama, choć oczywiście można je samodzielnie pobrać ze sklepu Google Play. Jak już wspominałem wcześniej, Android One to czysty system operacyjny, bez żadnej nakładki, która spowalniałaby jego działanie. Przy wybranej specyfikacji, będzie to zawsze bardzo szybkie urządzenie, w czym wydatnie pomaga też samo oprogramowanie.
Kupując smartfon z Android One na pokładzie dostajemy zatem system Android w czystej postaci, który charakteryzuje się większą responsywnością, dłuższym działaniem na baterii, asystentem Google czy nieograniczonym dostępem do usługi Google Photos, która pozwala trzymać nasze zdjęcia w chmurze, dzięki czemu nie doskwiera tak mała ilość pamięci na dane, która zazwyczaj znajdowała się w urządzenia z serii Android One.
Android One, czyli wyważona specyfikacja
Wracając jeszcze do specyfikacji, zamysłem programu Android One jest aby urządzenia były bardzo podobne, co miało ułatwić tworzenie na nie aktualizacji. Z czasem trochę się to jednak rozmyło, szczególnie gdy w ostatnich dwóch latach zaczęły pojawiać się urządzenie ze średniej i wyższej półki. Ich wspólną cechą nadal jest jednak fakt, że posiadają stosunkowo dobrą specyfikację w porównaniu do swojej ceny. I to raczej w najbliższym czasie nie ulegnie zmianie.
Biorąc pod uwagę, że wymóg programu Android One to okrojona wersja systemu operacyjnego, bez żadnej nakładki i dodatkowych programów, które mogłyby spowalniać jego działanie, to nie przeszkadza w tym tak specyfikacja ze średniej półki. Bo nawet wśród droższych urządzeń jak chociażby Nokia 7.2, procesor to Qualcomm Snapdragon 660 wyposażony w 4 lub 6 GB pamięci RAM i 64 lub 128 GB pamięci na dane. Dzisiaj te liczby nie robią już na nikim wrażenia. Jednak bez problemu pozwalają na wykorzystanie potrójnego aparatu (gdzie główny sensor ma 48 Mpix) oraz kamerki do selfie o rozdzielczości 20 Mpix. Nie jest to specyfikacja marzeń, ale dla większości z nas jest więcej niż wystarczająca.
Android One, czyli bogaty wybór urządzeń
Do programu Android One należy już sporo ponad 100 różnych modeli smartfonów. Tak jak już wspominałem, są to nie tylko urządzenia najtańsze, ale również te z nieco wyższej półki cenowej. Prym wiedzie tutaj przede wszystkim Nokia, która ma całą gamę modelową bazującą na tym projekcie. I ma to swoje przełożenie na czas aktualizacji, obecnie Nokia jest jednym z najszybszych producentów smartfonów z Androidem pod tym względem. Czasami wyprzedza wręcz aktualizacje, które Google serwuje swoim smartfonom z serii Pixel. Sporo urządzeń w swojej ofercie ma też Xiaomi oraz Motorola, a nawet LG, które ma w ofercie specjalną edycję smartfona G7 One.
Jedyne czego mi tutaj brakuje to flagowców z prawdziwego zdarzenia. W zasadzie jedynym modelem, który przychodzi mi do głowy jest Nokia 9 PureView, która ma między innymi ekran P-OLED, Snapdragona 845 oraz swój nietypowy aparat z 5 sensorami. Nie jest to jednak flagowiec w 2020 roku, kiedy to mamy już Snapdragona 865. Nokia 8.3, które zadebiutowała kilka dni temu ma już tylko Snapdragona 765G. Najbliżej jest chyba OnePlus ze swoimi smartfonami, ale pomimo, że OxygenOS jest bardzo zbliżony do czystego Androida, to nie można utożsamiać go z programem Android One.
Android One... naprawdę taki idealny?
Android One to z pewnością bardzo dobra i potrzebna inicjatywa. Jak widać ma swoich zwolenników w postaci Nokii, Motoroli czy Xiaomi i to bardzo cieszy. Największą zaletą tych smartfonów są częste aktualizacje, większość dostaje praktycznie co miesiąc aktualizacje bezpieczeństwa, a 2 lata gwarancji aktualizacji systemu, sprawiają, że nabywca może liczyć na przynajmniej 2 kolejne wersje systemu Android. Niestety w przypadku Androida jest to raczej wyjątkowa sytuacja niż reguła.
Niestety nie zawsze wszystko działa tak jak trzeba. W sieci można znaleźć sporo tematów, w których użytkownicy narzekają na jakość aktualizacji. Głośny jest obecnie przypadek Xiaomi Mi A3, które nadal nie dostało Androida 10. Xiaomi miało już dwa podejścia, pierwsza aktualizacja pod koniec lutego miała tyle błędów, że została wycofana. Niedawno pojawiła się druga wersja, która nadal cierpi na sporo braków (problemy z notyfikacjami, działaniem słuchawek bezprzewodowych, wyłączaniem aplikacji) i nie polecamy jej instalowania. Z jednej strony miało być łatwiej i szybciej, a praktyka pokazuje, że nie zawsze jest różowo. Dlatego zanim wybierzecie konkretny model, to polecam poczytać czy nie ma podobnych bolączek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu