Felietony

Android 11 domyślnie… zepsuje twój aparat w smartfonie

Dawid Pacholczyk
Android 11 domyślnie… zepsuje twój aparat w smartfonie
70

Uczcijmy minutą ciszy tragedię jaką niesie ze sobą Android 11. To koniec pewnej epoki. Koniec sztucznego piękne, nierealnie gładkiej skóry, absurdalnie wykręconych kolorów. To smutne, że Google postanowił zniszczyć świat jaki znamy. Czas wyrzucić Androida i zamknąć się w Apple'owej bańce.

Po opublikowaniu tego newsa przez Google ilość elektrośmieci drastycznie wzrasta z minutę na minutę. Influencerzy całego świata właśnie wyrzucają przez okno swoje flagowce z Androidem. Ameryka na pewno już tonie pod górą nikomu niepotrzebnych smartfonów, a jedyny powód, dla którego nie trąbią o tym media na całym świecie jest taki, że one również wyrzuciły swoje telefony z wypasioną kamerą i nie mają jak tego zakomunikować na Facebooku czy Twitterze.

Andropokalipsa prawdy nadchodzi

Google w swej wszechwiedzy – w końcu mają dostęp do wszystkich informacji świata wraz z notatką, kiedy chodzisz do toalety – zrozumiał, że współczesna technologia jest powodem zakłamania rzeczywistości. Po latach doskonalenia algorytmów podkręcających zdjęcia, wyciągających kolory, wygładzających zmarszczki, usuwające pryszcze, zmieniające kolor skóry w imię politycznej poprawności zorientowali się, że świat za i przed obiektywnem nigdy nie jest taki sam! Nie wiem jak Wy, ale ja jestem w szoku!

Ale jak to? Czy to możliwe, że Instagram, Facebook i TikTok są pełne zdjęć ludzi, którzy nie wyglądają tak jak to prezentują? Influencerzy całego świata powiedzcie, że Google kłamie! Nie chce mi się wierzyć, że żyjemy w kłamstwie!

Wieszcz fotograficznej adropokalipsy

Głosicielem tej tragicznej nowiny jest Mishaal Rahman, redaktor naczelny serwisu XDA-Developers. Przeanalizował on dokumentację Google CCD (Compatibility Definition Document) dla Android 11 i odnalazł tam przepowiednię tego tragicznego w skutkach wydarzenia.

Google usunie możliwość implementacji algorytmów, które podkręcają wizerunek fotografowanej osoby. Wszystkie zdjęcia od tej pory nie będą sztucznym, nierealnym, wykręconym do granic możliwości wizerunkiem, a jedynie obrazem rzeczywistości po drugiej stronie obiektywu. Nadchodzi koniec epoki „beauty mode”!!!!!!

Nie wiem czy nasza cywilizacja, która jest niemal w pełni oparta na mediach społecznościowych jest w stanie podnieść się po takim ciosie. Google, któremu zaufały miliardy ludzi oddając im ochoczo swoje dane w imię dostępu do ich bazy wiedzy, postanowił obrócić swoje nadprzyrodzone moce przeciwko swoim wyznawcom. Google stał się głosicielem prawdy, co w dzisiejszych czasach oznacza nie mniej, nie więcej jak anioła zagłady czy jeźdźca apokalipsy.

W swej niecnej przebiegłości Google nie tylko zacznie pozywać nam prawdę po drugiej stronie obiektywu. Nagle udowodni nam, że większość z nas nie jest genialnym fotografem, że nie umiemy uchwycić tego co najlepsze w modelu, że jesteśmy po prostu pstrykaczami wspartymi przez algorytmy. To koniec!

Nie wiem czy moje serce to zniesie.

Na poważnie

Dobra dobra, było fajnie, teraz chwilkę na poważnie. Prawda jest taka, że Google dostrzegł (lepiej późno niż wcale) problem, który niczym rak rozrasta się w dzisiejszych mediach społecznościowych. Miejsce pełne sztucznej, naiwnej i nierealnej piękności. Instagram, Facebook, TikTok i inne tego typu serwisy to świątynie próżności, w której gwiazdy i gwiazdeczki prezentują obraz życia równie sztuczny niczym ciało Vicotrii Wild.

Jest to powód wielu zaburzeń wśród odbiorców (szczególnie młodzieży), którzy nie potrafią lub nie chcą zrozumieć jaka jest prawda. Google postanawia zabronić udostępniania tzw. beauty mode jako domyślnego trybu aparatu. No i tu ujawnia się gumowy kręgosłup giganta z Mountain View. No bo jak chce się walczyć z problemami pod sztandarami pełnymi dumnych i głośnych haseł to robi się to na całość, a nie półśrodkami. Beauty mode dalej będzie mógł być implementowany w telefonach, ale po prostu nie będzie mógł być opcją domyślnie włączoną.

W rzeczywistości nic się nie zmienia. Jednak trzeba przyznać, że sam ruch jest bardzo ciekawy. Ciężko go nazwać popularnym czy zgodnym z ogólnie panującymi trendami. Wydaje się jakby Google chciał pójść pod prąd, ale jeszcze nie zdecydował, czy zrobić to na poważnie czy dać tylko powód do trollowania.

Inna sprawa, że zmiana dotyczy Androida 11, czyli czas w którym dotknie to większości użytkowników szacuję na 2121 rok. Mamy więc trochę czasu...

 

grafika, grafika

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu