Amiga to jeden z tych retro sprzętów, z których namiętnie korzystaliśmy przed laty także w Polsce. Dlatego patrząc na takie kolekcje aż trudno się nie uśmiechnąć i... nie wsiąść w wehikuł czasu, by szukać niespodzianek. Kto wie co tam na nas czeka?!
O ile Amerykanie mogą godzinami rozprawiać na temat konsol Nintendo i swoich wspomnień z nimi związanych, o tyle my ich kopię — Pegasusa — dostaliśmy już w czasach, kiedy Amiga była wielu dobrze znana. Komputery Commodore lokalnie cieszyły się ogromną popularnością. Jak na tamte czasy ich możliwości robiły ogromne wrażenie. Zarówno pod względem tworzenia rozmaitych multimediów, jak i wsparcia gier wideo. A trzeba przyznać, że biblioteka Amigi po dziś dzień robi ogromne wrażenia — dziesiątki udanych portów (wciąż pozostaję pod wrażeniem tego, jak 5 przycisków z Mortal Kombat II udało się upchnąć w... jednym), kilka świetnych gier na wyłączność... do tego dochodzi cały zestaw rozmaitych dem i spółki. Niewielu miało wtedy to szczęście by korzystać z twardych dysków — o płytach CD nie wspominając. Dane trzymało się na dyskietkach. 3½ cala, na których mieściło się raptem 880kB danych. I czasami nostalgicznie fajnie jest do nich wrócić, przypomnieć sobie jak męcząca była wymiana nośników co kilka-kilkanaście minut. Ale ludzie w swoich zbiorach wciąż mają tysiące dyskietek. I teraz możecie pobrać ich obrazy i sprawdzić, co takiego skrywają!
Ponad 10 tysięcy obrazów dyskietek już na nas czeka!
Zbiory o których mowa powstały dłuższy czas temu — i te pudła po brzegi wypełnione dyskietkami czekały na swój wielki dzień, który w końcu nadszedł. Około 75 pudeł, w których znalazło się ponad dziesięć tysięcy nośników. Zbiory Bamiga Sector One teraz trafiły w ręce Amiga Club, a ci... stopniowo zaczynają zrzucać ich obrazy i dzielić się nimi ze światem. Wszystko dzielą na paczki, które udostępniają w formie linków HTTP i torrentów. Zrzucają co jest, niczego nie sprawdzają, nie poprawiają, po prostu dzielą się ze światem zbiorami. Lojalnie też zaznaczają, że nie biorą odpowiedzialności, jeżeli uruchomione na Amidze oprogramowanie okaże się zawirusowanym i wyrządzi szkodę naszym maszynom. Oczywiście odcinają się też od jakiegokolwiek piractwa — mówiąc wprost, że oni niczego nie hakowali i nie crackowali, a wszystkie te działania są pieśnią przeszłości. Zaznaczają, że wszystkie ich działania nie mają na celu propagowania piractwa, a chodzi raczej o zarchiwizowanie danych i zachowanie dziedzictwa. Bo kto wie — może w tych ogromnych zbiorach kryją się kody źródłowe, albo dema które zostały przed laty uznane za zagubione / zniszczone? Obecnie online można znaleźć tony amigowych danych, ale z całą pewnością to nie wszystko, co tam powstało.
Dlatego wszyscy chętni już teraz mogą pobierać, testować, sprawdzać, dziwić się i odkrywać nowe światy. Mam nadzieję że wkrótce nadarzy się chwila by sprawdzić jak to działa. Wyczuwam nutkę ekscytacji jak ta sprzed lat, kiedy wracało się do domu z paczką pełną dyskietek, a na nich nierzadko czekał cały pakiet niespodzianek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu