Technologie

Amerykańska armia chce mieć dostęp do ludzkich myśli – efekty już są

Jakub Szczęsny
Amerykańska armia chce mieć dostęp do ludzkich myśli – efekty już są
6

Któż z nas nie chciał posiąść umiejętności czytania w myślach? To, co aktualnie dzieje się w głowie człowieka stojącego przed nami od zawsze pociągało ludzi - wszak dostęp do takiej wiedzy to przeogromne możliwości wyprzedzenia niektórych działań, bądź odpowiedniego dostosowania swoich do własnych p...

Któż z nas nie chciał posiąść umiejętności czytania w myślach? To, co aktualnie dzieje się w głowie człowieka stojącego przed nami od zawsze pociągało ludzi - wszak dostęp do takiej wiedzy to przeogromne możliwości wyprzedzenia niektórych działań, bądź odpowiedniego dostosowania swoich do własnych potrzeb. Amerykańska armia ma już na tym polu pewne osiągnięcia i choć do prawdziwego czytania myśli jest jeszcze daleko - należy to odnotować jako jeden z ważniejszych ku temu kroków.

Raczej nie dziwi to, że za takie przedsięwzięcie bierze się amerykańskie wojsko, prawda? Pracownicy komórki wywiadu zechcieli wyjść naprzeciw obecnym wyzwaniom w analizowaniu zbieranych informacji. Mamy zdjęcia z dronów, satelit - mogą one stanowić dla agentów materiał, który z kolei może posłużyć za źródło konkretnych danych. Wszystko jednak opiera się na "może", "prawdopodobnie". A gdyby tak wiedzieć coś "na pewno" czytając myśli wroga?

Krokiem ku temu jest projekt "MIND" (Mission Impact Through Neurotechnology Design), gdzie wyspecjalizowana maszyna bada aktywność naszego mózgu i na podstawie fal określi, o czym myśli dany człowiek. W prosty sposób udowodniono skuteczność ostatnich dokonań armijnych badaczy - żołnierz podłączony do aparatury EEG przeglądał serię zdjęć pojawiających się z częstotliwością jednego na sekundę. Zbiór zakładał kategoryzację wyświetlanych treści w pięciu grupach: statki, pandy, motyle, żyrandole oraz truskawki. Komputer miał - przynajmniej tak się może wydawać, proste zadanie. Miał określić, na jakiej grupie obrazków skupiał się najbardziej badany żołnierz. Jak się zapewne domyślacie, ten najbardziej upodobał sobie statki i to zostało wyczytane na podstawie analizy aktywności jego mózgu.

Określone zostały obszary mózgu aktywowane przez bodziec, którym jest zauważenie czegoś interesującego. Żołnierza rzecz jasna najbardziej interesowały statki. Kiedy tylko widział on obrazek, który pasował do pożądanej przez niego kategorii, rejestrowano aktywność mózgu pasującą do wzoru, który stanowił dowód na patrzenie na coś interesującego. To mały krok, lecz na tym naukowcy nie poprzestają. Do tej technologii dołączone zostaną mechanizmy wykrywania aktualnego skupienia gałek ocznych - na przykład na danym elemencie obrazka. Zresztą, to już zostało przetestowane przez innego żołnierza, który w prostej grze miał zestrzelić bańki na ekranie skupiając na nich wzrok. Zadanie wykonane zostało poprawnie.

Jeśli myślimy o czymś dużo bardziej wyrafinowanym - maszynie, która bez jawnej ingerencji fizycznej będzie w stanie odczytywać myśli - to do tego będzie bardzo daleko. W technologiach jednak za każdym rogiem czają się mniejsze lub większe zaskoczenia, które prędzej, czy później nastąpią. Skoro pracujemy nad tym, by być zdolnymi do okiełznania ludzkiego mózgu, to być może i takie rozwiązania będą na porządku dziennym. Indukowanie myśli? Cóż... poczekajmy jeszcze trochę.

Grafika: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

mózgwojskoEEG