Bezpieczeństwo w sieci

Szaleństwo, Amazon daje 10 dolarów za biometryczny odcisk dłoni...

Krzysztof Kurdyła
Szaleństwo, Amazon daje 10 dolarów za biometryczny odcisk dłoni...
5

10 dolarów za biometryczny odcisk dłoni, który Amazon będzie przechowywał sobie w chmurze. Szczerze powiedziawszy, odzew na tę „promocje” może pokazać w jakiej kondycji intelektualnej jest obecnie homo chyba sapiens.

Szczerze powiedziawszy, gdy w redakcji podrzucili mi tę informację, dwa razy sprawdziłem, czy nie ma dziś jakiegoś wakacyjnego odpowiednika dla prima aprilis. Amazon postanowił najwyraźniej przejąć pałeczkę najgroźniejszej dla naszej prywatności firmy od Facebooka i zaoferował 10 dolarów dla każdego, kto przekaże im odcisk biometryczny swojej dłoni. Szczerze powiedziawszy, odzew na tę „promocje” może pokazać w jakiej kondycji intelektualnej jest obecnie homo chyba sapiens.

Czy biometryka jest spoko?

Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież dziś zabezpieczenia biometryczne są standardem, więc nie ma o co kruszyć kopii. Otóż jest, ale dzięki modelowi wprowadzonego przy TouchID przez Apple standardem jest przechowywanie odcisków wewnątrz urządzeń, bez udostępniania ich komukolwiek, łącznie z firmą odpowiadającą za budowę sprzętu.

Nasze pojedyncze odciski mogą być co prawda umieszczone w bazach rządowych, ale nad nimi mimo wszystko jest jakaś forma kontroli społecznej, a państwo nie ani nie handluje, ani nie wykorzystuje ich do śledzenia zwykłego obywatela (przynajmniej na razie). W szerzej dostępnych bazach nasze odciski znajdą się tylko, jeśli dokonamy jakiegoś przestępstwa.

W przypadku Amazona przekazujemy je do bazy prowadzonej przez firmę znaną ze sprzedaży wszystkiego, do firmy której różne akcje budzą moralne wątpliwości. Koniec końców również do takiej, która w przeszłości wywołała skandal innym biometrycznym systemem, mowa o Amazon Rekognition służącym do rozpoznawania twarzy, z którego korzysta część amerykańskich agencji rządowych i wiele prywatnych firm.

Jak Amazon to chce zrobić?

We wrześniu zeszłego roku Amazon odpalił usługę Amazon One, mającą być początkowo dość standardowym systemem płatności, ale za jakiś czas rozwiniętym w zintegrowany systemem identyfikacji z którego korzystać będzie się w sklepach, pracy i w urzędach. Firma przygotowała specjalne terminale z dużymi skanerami dłoni, a „nasz” odcisk będzie się składał z zapisu linii papilarnych oraz układu żył.

Nie wiem jak Wy, ale nawet gdyby w tej usłudze nie było zewnętrznego zapisu danych biometrycznych z systemu od Amazona w życiu bym nie skorzystał. Zresztą zdziwię się, jeśli inni sprzedawcy zdecydują się na wprowadzenie tego systemu i „sprzedanie” Amazonowi danych swoich klientów. Za jakiś czas mogą ich przez to stracić na korzyść firmy Bezosa.

Natomiast w połączeniu z tym, że chcą zebrać w chmurze wspomniane dane biometryczne, których przecież nie jesteśmy w stanie zmienić np. w razie wycieku, trzeba być kompletnym szaleńcem, żeby na takie coś pójść. Nawet gdyby firma dawała 1000 dolarów nie zmienia to niebezpieczeństwa stojącego za takim pomysłem.

Papierek lakmusowy

Widać coraz wyraźniej, że wielkie koncerny świata zachodniego będą starały się przekonać swoich klientów ekonomicznymi bodźcami do sprzedaży danych o sobie. Z jednej strony jest to bardziej uczciwe, niż wcześniejsze zbieranie ich pod stołem, z drugiej, może uśpić naszą czujność gdy firmy będą chciały przegiąć. Dane biometryczne sprzedawane Amazonowi to rzecz, która bez wątpienia jest takim przegięciem, i mam nadzieję, że Amazon One okaże się jednym wielkim niewypałem.

Źródła: [1], [2]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu