Felietony

Jestem klientem Santandera i Alior Bank chce mi dać kredyt bez zaświadczenia o zarobkach. Nie, dziękuję

Grzegorz Ułan
Jestem klientem Santandera i Alior Bank chce mi dać kredyt bez zaświadczenia o zarobkach. Nie, dziękuję

Alior Bank poinformował właśnie, iż po uzyskaniu zgody na świadczenia usług jako Third Party Provider (TPP) rozpoczyna świadczenie usługi dostępu do informacji o rachunku płatniczym (Account Information Service, AIS), wprowadzoną przez unijną dyrektywę PSD2.

Nie zrozumcie mnie źle, jestem otwarty na nowe rozwiązania w sektorze bankowym, ale kolejna nowość płynąca z wdrożenia 14 września unijnej dyrektywy PSD2 jest jak dla mnie zbytnią ingerencją. Mowa tu o usłudze dostępu do informacji o rachunku płatniczym (Account Information Service, AIS). Dzięki niej, klienci mieli uzyskać dostęp do informacji o stanie konta bankowego czy historii transakcji, również poza serwisem transakcyjnym swojego banku.

To akurat przyjmuję, ale w formie która nie jest tak inwazyjna dla mnie samego, czyli mam dwa rachunki w różnych bankach i aby nie logować się za każdym razem do dwóch różnych serwisów transakcyjnym, w każdym z nich aktywuje sobie dodatkową zakładkę z informacjami o swoim rachunku w drugim banku, czyli może to być historia transakcji, inicjacja transakcji płatniczej czy informacja na temat dostępnych środków. Takie 2 w 1. Opisywałem Wam to na przykładzie Nest Banku.

Z kolei Alior Bank poinformował właśnie, że usługi AIS mają dużo szersze zastosowanie, które niekoniecznie mi odpowiada. Otóż, jeśli posiadacie rachunki osobiste w PKO Banku Polskim, Banku Pekao S.A., Santander Bank Polska i ING Bank Śląski (łącznie obsługują one obecnie 26 mln rachunków), Alior Bank udzieli Wam kredytu bez zaświadczenia o zarobkach.

Pod jednym warunkiem, że udzielicie mu zgody na dostęp do Waszego rachunku w tych bankach.

Agata Strzelecka, Wiceprezes Zarządu Alior Banku:

Do tej pory od klientów, których wynagrodzenie wpływa na konto w innym banku, wymagaliśmy dokumentów potwierdzających wysokość dochodów. To już przeszłość. Wprowadzenie rozwiązania wykorzystującego otwartą bankowość do sprzedaży kredytów daje klientom wygodę i oszczędność czasu. Cała procedura udostępnienia informacji o rachunku w innym banku przypomina standardowe płatności realizowane w Internecie z tą różnicą, że zamiast autoryzowania transakcji płatniczej, klient zatwierdza dostęp do swojej historii rachunku.

Jak to dokładnie miałoby w wyglądać? Po zgłoszeniu, że chcielibyście wziąć kredyt w Alior Banku, bank wysłałby na Wasz numer telefonu SMS-a z linkiem do formularza (już widzę ten kolejny wysyp ataków phishingowych), w którym akceptujecie regulamin i zgodę na udzielenie dostępu do swojego rachunku. Następnie przekierowani zostajecie na stronę bankowości internetowej swojego banku, logujecie się i udzielacie zgodę na pobranie przez Alior Bank historii swojego rachunku.

Powiecie, że to to samo co w pierwszym rozwiązaniu, które jest dla mnie akceptowalne. Otóż nie do końca. Rachunki, które mamy w bankach, często od lat pozwoliły już dawno zebrać im o nas wystarczająco dużo informacji, dostęp w ramach bankowości elektronicznej do rachunku w innym naszym banku nie zmieni za wiele. W tym rozwiązaniu dochodzi kolejna, nowa instytucja, za chwile dojdą kolejne banki czy Revolut i stracimy kontrolę nad tym, co, kto i ile wie o naszych finansach wie, a to już nie będzie dla nas dobrym i korzystnym rozwiązaniem, a takim miały być usługi AIS.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu