Zaledwie kilka godzin temu pisałem o projekcie ustawy, która przewiduje zakaz handlu w niedzielę. Miałby on dotyczyć także Internetu, więc zastanawiałem się, jak to może wpłynąć na rozwój e-commerce w naszym kraju. I poza naszymi granicami - wszak żyjemy w globalnej wiosce. W tym kontekście ciekawie brzmią doniesienia dotyczące wejścia do Polski giganta e-commerce: Alibaba Group. To oznacza ekspansję AliExpress nad Wisłą. Jeśli przedstawiciele firmy nie rzucają słów na wiatr, mówimy o bliskiej perspektywie - chodzi o 2017 rok.
Alibaba ma wielkie ambicje - to trudno zanegować. Firma szybko rozwijała się w Chinach, z czasem postanowiła powalczyć o globalny rynek. Dokonała głośnego wejścia na giełdę, pozyskane pieniądze pakuje w rozwój i ekspansję. Dzięki temu notuje naprawdę dobre wyniki i może mówić o dynamicznym wzroście. Z zainteresowaniem, a w niektórych przypadkach pewnie i niepokojem, może to obserwować konkurencja. W tej ostatniej znajdziemy Allegro...
Komputer Świat donosił wczoraj, że w przyszłym roku możemy się spodziewać początku poważnych zmian na rynku e-commerce w Polsce:
Alibaba planuje w przyszłym roku wejść na polski rynek. Początkowo z detalicznym sklepem AliExpress. Taką informację ujawniła nam Li Zhang z Alibaba Group na berlińskiej wystawie IFA 2016.[źródło]
Ktoś stwierdzi, że przecież już teraz można robić zakupy w Aliexpress odwiedzając sklep z Polski, strona dostępna jest nawet w naszym języku, płatności nie stanowią większego problemu. To prawda. Ponoć nawet spory ruch generują nad Wisłą. Ale mowa o oficjalnym wejściu, stworzeniu biura i przejściu na wyższy poziom rozwoju oraz konkurencji. Aliexpress prawdopodobnie rozpocząłby ekspansję, która spopularyzowałaby markę wśród Polaków. Nie byłby to już sklep znany grupie ludzi szukających dobrych ofert w Sieci, lecz marka rozpoznawana przez miliony rodaków. Docelowo pewnie tak znany, jak Allegro. Skoro już o nim mowa.
Czy Alibaba ma szansę w starciu z hegemonem polskiego e-commerce? Sprawa nie jest przecież oczywista i z góry nie można skazywać "naszego" sklepu na pożarcie, bo ebay stanowi dowód na to, iż można się u nas wyłożyć na handlu w Sieci - nie zdołał nawet podjąć walki z Allegro. Możliwe, że powolne ruchy Amazona wynikają właśnie z obawy przed niepowodzeniem - firma Bezosa czeka. Na co konkretnie?
Tu warto przypomnieć doniesienia sprzed kilu miesiecy - media informowały, że Naspers, właściciel Allegro, szuka kupca dla platformy. Pisząc o powodach, zastanawiałem się, czy ma to związek z obawą przed ewentualną walką z chińskim i/lub amerykańskim graczem:
Kolejna wątpliwość, która towarzyszy tym doniesieniom, dotyczy powodu, dla którego Allegro idzie pod młotek – dlaczego Naspers pozbywa się kury, która powinna znosić złote jaja? W czerwcu, powołując się na Bloomberga, Tomasz pisał, że chodzi o niedostatecznie wysoką dynamikę rozwoju. A może Naspers wybiega myślami w przyszłość i zdaje sobie sprawę z tego, że ewentualna ekspansja Amazona i Alibaby może być dla serwisu wyzwaniem? Walka z tymi podmiotami kosztowałaby Allegro sporo, więc lepiej wyjść z inwestycji, nim zacznie się starcie i ewentualne kłopoty.[źródło]
Najciekawsze jest to, że zarówno Alibaba, jak i Amazon wymieniani są w gronie potencjalnych nabywców Allegro. Może się okazać, że wejście do nas Aliexpress będzie oznaczało przejęcie polskiego giganta e-commerce. Chińczyków na to stać, z wyliczeń może im wyjść, że to tańsze niż niepewna walka. Zwłaszcza, gdy uda się ugrać dobrą cenę za platformę. A co jeśli do przejęcia nie dojdzie? Prawdopodobnie czeka nas ciekawa rywalizacja. Polacy nie powinni narzekać, bo mogą na niej zyskać. Tyle przynajmniej mówi teoria - przyszły rok, a najpewniej kolejne lata pokażą, jak jest z praktyką.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu