Technologie

Nowe technologie, nowe wyzwania. AirTagi pomagają kraść samochody

Krzysztof Kurdyła
Nowe technologie, nowe wyzwania. AirTagi pomagają kraść samochody
Reklama

AirTagi, jak i inne podobne trackery, to bardzo przydatne urządzenia. Odpowiednio użytkowane mogą nas uchronić przed stratą cennych rzeczy, czy zaoszczędzić czasu na szukanie kluczy. Warto jednak pamiętać, że nie wszyscy używają ich w dobrych intencjach.

Szpieg pod hakiem

O całej sprawie poinformowała na Twitterze policja kanadyjskiego miasta York, na którego terenie doszło w ostatnim czasie do pięciu kradzieży samochodów, w których AirTagi odegrały ważną rolę. Schemat działania złodziei nie był szczególnie wyrafinowany.

Reklama

Po wypatrzeniu w przestrzeni publicznej luksusowego samochodu, złodzieje przymocowywali mu w niewidocznym miejscu AirTaga. Policja podała jako przykłady wlew paliwa czy haka holowniczego. Potem pozostało już tylko zaczekać, aż właściciel uda się do domu. Po namierzeniu adresu, sam rabunek przebiegał już całkiem konwencjonalnie. Złodzieje dostawali się w nocy na posesję, unieszkodliwiali zabezpieczenia pojazdu i odjeżdżali w siną dal.

AirTagi są w takim śledzeniu całkiem niezłe, ponieważ do zgłoszenia swojej pozycji potrafią wykorzystać wszystkie znajdujące się w zasięgu iPhony. Jeśli jednak samemu jest się właścicielem telefonu Apple, taki trzymający się nas zbyt długo AirTag zgłosi nam swoją obecność. Jeżeli nie zignorujemy takiego powiadomienia, możemy połapać się, że coś jest nie tak.

Warto tu dodać, że także właściciele samochodów używają dziś AirTagów, oczywiście do zabezpieczenia, a nie kradzieży swoich samochodów. Wydaje się jednak, że przed profesjonalnymi złodziejami to nas nie uchroni. Skoro sami używają tego narzędzia, z pewnością zaczęli je uwzględniać jego potencjalną obecność przy planowaniu kradzieży.

Tak czy inaczej, w najgorszej sytuacji są posiadacze telefonów z Androidem. Apple co prawda zapowiedziało jeszcze przed wakacjami, że udostępni darmową aplikację dla Androida z opisaną tu funkcją ostrzegawczą, ale... ile osób mających Androida, ale nie używających samemu AirTagów ją zainstaluje? Sporo grupa użytkowników tego systemu zapewne nie wie nawet o istnieniu takich gadżetów.

Nie tylko AirTagi

Wydaje się, że wzrost popularności tego typu trackerów powinien spowodować stworzenie jakiegoś standardu, wymuszającego wysyłkę tego typu ostrzeżeń niezależnie od systemu i marki trackera. Wystarczy stworzyć odpowiedni protokół dla używanych przez trackery systemów sieciowych (BT, NFC) i zaimplementować go tak w systemach smartfonów, jak i firmware trackerów. Im szybciej się to zrobi, tym lepiej, przypuszczalnie ich popularność będzie rosła w szybkim tempie.

Generalnie przykład tych niewielkich urządzeń doskonale pokazuje, jak nowoczesne technologie jednocześnie ułatwiając nam życie, stawiają nam nowe wyzwania z zakresu bezpieczeństwa i ochrony prywatności. Szkoda, że firmy tworząc takie rozwiązania, nie są w stanie z góry dogadać się w sprawach bezpieczeństwa. Niektóre z nich wręcz chwalą się tym, że ich trackery są trudne do namierzenia, sugerując między wierszami, że nadają się do szpiegowania.

To, że takie rozwiązanie w przyszłości powstanie, jest dla mnie prawie pewne. Podobnie jak to, że stanie się to najprawdopodobniej w wyniku jakiegoś głośnego medialnie, paskudnego wydarzenia, gdy ktoś użyje trackerów do namierzenia ofiary porwania, gwałtu lub innej zbrodni.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama