Chrome

Adresy URL w Chrome na wymarciu. Google eksperymentuje z nową formą Omniboksa

Tomasz Popielarczyk
Adresy URL w Chrome na wymarciu. Google eksperymentuje z nową formą Omniboksa
Reklama

Mimo ewolucji, jaką przechodzą przeglądarki internetowe w minionych latach, jedno pozostaje niezmienne - to adres odwiedzanej strony www na górnym pas...

Mimo ewolucji, jaką przechodzą przeglądarki internetowe w minionych latach, jedno pozostaje niezmienne - to adres odwiedzanej strony www na górnym pasku. Okazuje się jednak, że i ten element nie ma żadnego immunitetu u inżynierów Google, którzy chcą wyłączyć wyświetlanie adresu URL odwiedzanej strony w tym miejscu.

Reklama

Nowości pojawiły się już w kanale wydawniczym Canary, gdzie Google eksperymentuje często z dość radykalnymi rozwiązaniami. Oczywiście nie oznacza to, że wejdą one w skład wydania stabilnego. Jak dotąd wiele pomysłów inżynierów z Mountain View okazało się nietrafionych. Daje to jednak wyraźny sygnał, że pasek adresu nie jest nienaruszalny i może przejść rewolucję - jak wszystko inne.

Dotąd URL na pasku adresu przechodził jedynie drobne, kosmetyczne zmiany. Z czasem wyeliminowano stąd informację o protokole HTTP, dodając ikonki szyfrowanych połączeń HTTPS. Ostatnio Opera zaczęła też eksperymentować z ukrywaniem część adresu, zostawiając jedynie te najważniejsze elementy. Google idzie jeszcze dalej i chce całkowicie wyrzucić URL, zostawiając to miejsce puste.


Co zamiast tego? Chrome miałoby wyświetlać nazwę domeny w formie szarego pola będącego po części składową Omniboksa, a po części sztywnym elementem paska narzędziowego (w przypadku szyfrowanego połączenia miałby mieć kolor zielony). Tuż obok znajdziemy miejsce do wpisania nowego adresu lub... wyszukiwania. Gdzie tu sens, gdzie logika? Jak podaje jeden z programistów pracujących nad Chrome, Jake Archibald, pomysł ten znajduje się dopiero w fazie eksperymentalnej, a więc jego ostateczny kształt będzie zapewne inny. Rozwiązanie to miałoby przynieść szereg korzyści użytkownikowi. Przede wszystkim jest ono skutecznym sposobem na walkę z phishingiem - w ten sposób wyeksponowana domena ułatwia wychwycenie fałszywego adresu.

Co więcej, ma to również pozytywnie wpływać na komfort przeglądania sieci. Adres URL nie znika, bo to oczywiście niemożliwe, ale przybiera formę przycisku. Tutaj pojawia się szereg nowych możliwości. Kliknięcie w przycisk może wysuwać pole pozwalające na kopiowanie, przesyłanie do różnych aplikacji, udostępnianie w serwisach społecznościowych itd. Wygląda to estetyczniej, ale czy na pewno praktyczniej?


Adres aktualnie otwartej strony www to źródło ogromnej liczby informacji. Na tej podstawie możemy sprawdzić, czy odnośnik zawiera jakiekolwiek dodatkowe informacje (popularne linki referral), ale również zorientować się, na której podstronie artykułu się znajduje czy chociażby jak bardzo zagnieżdżony jest on w strukturze całego serwisu. Bardziej zaawansowani użytkownicy wykorzystują URL-e do szybkiego przełączania się między podstronami bez konieczności szukania odnośników. Inni w ten sposób szybko zmieniają wersję językową czy inne parametry, które decydują o wyświetlanej zawartości. To ciągle szalenie istotny element, którego brak może znacząco ograniczyć możliwości internauty.

Reklama

Zakładam, że Google wprowadzi tutaj jakieś ułatwienia pozwalające w dalszym ciągu cieszyć się możliwością szybkiego podejrzenia/edycji adresu. W chwili obecnej na stronie ukrytych ustawień Chrome można swobodnie aktywować i dezaktywować tę opcję. Trudno jednak powiedzieć, czy w momencie, gdy trafi ona do wydania stabilnego, klasyczny pasek adresu będzie w dalszym ciągu dostępny.

Jak na razie pomysł Google budzi wiele pytań i kontrowersji. Twórcy Chrome stąpają po dość grząskim gruncie, bo od ostatecznej formy tego rozwiązania będzie wiele zależało. Równie dobrze może się okazać, że jest to uszczęśliwianie użytkowników na siłę. W końcu czy komukolwiek jak dotąd przeszkadzał URL na pasku adresu?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama