Świat

A co jeśli Apple nie pracuje nad zegarkiem? Rzecz o moim idealnym świecie technologii

Karol Kopańko
A co jeśli Apple nie pracuje nad zegarkiem? Rzecz o moim idealnym świecie technologii

Cały rynek technologii ubieralnych czeka na inteligentny zegarek od Apple. Wróżbici prześcigają się w przewidywaniach dotyczących jego wyglądu i funkc...

Cały rynek technologii ubieralnych czeka na inteligentny zegarek od Apple. Wróżbici prześcigają się w przewidywaniach dotyczących jego wyglądu i funkcji. Bo przecież to, że Apple wypuści zegarek to pewne, prawda? Otóż nie do końca. Bo dlaczego Apple miałoby inwestować w rynek, który przy tym smartfonowym jest ledwie mikrusem?

Otóż na podstawie wyników sprzedażowych pierwszego kwartału bieżącego roku wiemy już, że liderem na polu smartwatchy nie jest żaden z gigantów, pokroju Sony czy Samsunga, a Pebble, które zaczynało na Kickstarterze. W tym okresie sprzedało się ledwie pół miliona sztuk inteligentnych zegarków. Dla porównania proporcji zerknijmy jak wygląda sprzedaż Apple – w ciągu ostatnich 3 miesięcy sprzedało się aż 51 mln iPhone’ów.


Na razie smartwatche znajdują się więc w początkowej fazie rozwoju, ale czy segment ten rzeczywiście ma  przed sobą przyszłość? Sięgnijmy tylko do swojej kieszeni. Stawiam, że obecnie posiadamy tam telefon z ekranem o przekątnej od 4,5 do 5 cali. Tymczasem jeszcze kilka lat temu takie wielkości byłby dziwnie niewygodne w kieszeniach (a może one też magicznie się zwiększyły?), a także wyglądały kuriozalnie po przyłożeniu do ucha.

Tymczasem w przypadku smartwatchy wszystkie informacje producenci chcą podawać na kilkukrotnie mniejszym wyświetlaczu. A wydawało mi się, że trend podąża w zupełnie inną stronę...


Nie trafiają do mnie zupełnie pomysły zegarka będącego przedłużeniem smartfona, z którym z musiałby on być cały czas sparowany. A to dlatego, że zwykle zdecydowanie wygodniej jest mi wyciągnąć z kieszeni ekran FullHD, niż męczyć się z miniaturowym wyświetlaczem na nadgarstku. Jedyną przyszłość wg mnie miałyby zegarki autonomiczne (Samsung nad czymś takim pracuje), ale przecież okazałyby się one wtedy przeniesieniem smartofona 1 do 1 (w skali funkcji) na nasz nadgarstek. Wolę nie myśleć o użytkowych właściwościach takiego takiej koncepcji.

Więc być może Apple nie pracuje nad zegarkiem, a kupno Beats, jest krokiem mu stworzeniu systemu sterowania głosem, jak w filmie Her. W uchu mielibyśmy tylko niewielką słuchawkę z Siri, której wydawalibyśmy polecenia, a smartfon będący hubem spoczywałby bezpiecznie w kieszeni.


W takim wypadku moja koncepcja idealnego świata wearables potrzebowałaby jedynie inteligentnych ubrań. Gdyby Apple postawiło stopę jeszcze na tej ziemi, to zamieszanie na rynku byłby niemałe. Dajmy wiec na to, ze mamy już słuchawkę w uchu, a na sobie smart-T-shirt (w skrócie sTs) – nie potrzeba już wtedy żadnych bransoletek, bo wszystkie czujniki znajdują się bezpośrednio w tkaninie.

Taka wizja byłaby przecież ziszczeniem marzeń o niewidocznym komputerze, który działalby w tle naszego życia, zbierał o nim dane, analizował je i pomagał podejmować decyzje, a jednocześnie pozwalał nam żyć tak, jak chcemy, bez ograniczeń niewygodnych interfejsów.

Źródło grafik: techbeasts.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu