Ciekawostki technologiczne

50 Cent chwalił się milionami z bitcoina. Teraz się do nich nie przyznaje

Maciej Sikorski
50 Cent chwalił się milionami z bitcoina. Teraz się do nich nie przyznaje
Reklama

Z przechwałkami w mediach społecznościowych trzeba uważać - mówi się o tym od lat, ale do ludzi wciąż nie dociera. Także do celebrytów. Świetnym przykładem przypadek rapera 50 Cent, który całkiem niedawno informował świat o swoim zmyśle biznesowym: zarobił na bitcoinach kilka milionów dolarów. Niestety, oficjalnie artysta pozostaje bankrutem, więc jego działania musiały przyciągnąć uwagę nie tylko mediów, ale i odpowiednich służb...

50 Cent lubi prowokować. Po tym, jak stał się bankrutem (w świetle prawa), w Sieci można było trafić na zdjęcia, na których Amerykanin chwalił się bogactwem, pokazywał m.in. grube pliki dolarów. Potem zapewniał, że to nie są prawdziwe pieniądze, że wszystko sprowadza się do wygłupów. Teraz jesteśmy świadkami podobnej sytuacji, ale banknoty zostały zastąpione przez cyfrową walutę.

Reklama


Kilka lat temu, po wydaniu albumu Animal Ambition, 50 Cent przyjmował za niego pieniądze w formie bitcoina. Pamiętam, że wtedy uznano to za coś postępowego. Łącznie udało się zarobić w ten sposób około 700 btc, które wówczas warte były kilkaset tysięcy dolarów, ale teraz w zależności od zmieniającego się wciąż kursu, można je sprzedać za 7-8 mln dolarów (jakiś czas temu pisałem, że niespodziewanie na kryptowalutach wzbogaciła się Bułgaria). No i jak tu się nie pochwalić takim osiągnięciem? Media kilka tygodni temu przypomniały wszystkim o tych bitcoinach, w piosenkarz nie tylko nie zaprzeczał, ale w mediach społecznościowych wręcz chwalił się tym wyczynem. Tych wpisów już nie znajdziecie.

W dokumentach dostarczonych do sądu 50 Cent przekonuje, że bitcoinów nie miał i nie ma. A swoje wcześniejsze zachowanie tłumaczy lekceważeniem mediów: za bardzo mi to nie szkodzi, więc nie było sensu dementować. Teraz jest problem: raper oszukuje albo urzędników albo fanów. Powtórzę zatem: dwa razy pomyślcie, nim zamieścicie wpis w social mediach.


Pozostanę na bitcoinowym poletku i kolejnej "legendzie" z tej działki. Laszlo Hanyecz to postać, którą znać musi każdy fan kryptowalut. Człowiek uznawany jest za pierwszą osobę, która dokonała transakcji bitcoinem. Może i dochodziło do tego wcześniej, ale ten fakt udokumentowano. Teraz najciekawsze: osiem lat temu kupił on 2 pizze za 10 tys. bitcoinów. Gdy cena kryptowaluty rosła, media przypominały o tych zakupach, wyliczały, ile w danej chwili warta była ta kwota. I chociaż niektórzy mogą się dziwić, łapać za głowę i zastanawiać, czy Hanyecz tego nie żałuje, to trzeba podkreślić, że wtedy przyszłość cyfrowego pieniądza była bardzo niepewna. On kupił te dwa placki, by udowodnić, że w ten sposób da się w ogóle płacić...

Jego nazwisko ponownie wypłynęło, ale w przeciwieństwie do 50 Cent nie musi się tłumaczyć z dziwnego zachowania. Hanyecz znowu zmówił pizzę i tym razem chciał pokazać światu, jak działa technologia Lightning Network. Ta nowinka ma ograniczyć poważny problem bitcoinowego świata: wysokie opłaty transakcyjne. Sytuację, w której koszt transakcji jest wyższy od ceny nabywanego towaru, trudno uznać za normalną i poważnie ogranicza ro rozwój branży. Trzeba zatem szukać nowych rozwiązań. Czymś takim można się chwalić...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama