Artykuł sponsorowany

Innowacje zrodzone na Tajwanie. ASUS obchodzi 30. urodziny i wciąż nie boi się zaskakiwać

Paweł Winiarski
Innowacje zrodzone na Tajwanie. ASUS obchodzi 30. urodziny i wciąż nie boi się zaskakiwać
0

Pierwszą płytę główną ASUS-a kupiłem w 1998 roku, a 21 lat później odwiedziłem siedzibę firmy na Tajwanie, gdzie mogłem zobaczyć niektóre przełomowe dla niej produkty oraz posłuchać o długiej, bo liczącej aż trzydzieści lat historii tajwańskiego giganta elektroniki. Tak, Asus obchodzi w tym roku swoje 30. urodziny.

Asus to firma z dość dużym portfolio produktów - w dodatku na każdym rynku prezentuje dostosowane do klientów z różną głębokością portfela. Świetnym przykładem są tu laptopy - niezależnie od tego, czy mówimy o bardzo mocnym sprzęcie przeznaczonym dla graczy, czy biznesowych komputerach, każdy znajdzie coś dla siebie. Mimo to firma nie rezygnuje z innowacji, a doskonałym tego przykładem jest pokazany na tegorocznych targach Computex dwuekranowy laptop Asus ZenBook Pro Duo. Zawsze w Asusie podobało mi się to, że nie bali się eksperymentować i choć niektóre produkty są zachowawcze oraz wyważone, to potrafią odpalić co jakiś czas naprawdę konkretną petardę, która pozwala uwierzyć, że rynek (w tym wypadku laptopów) wcale nie jest taki nudny, jak mogłoby się wydawać.

Asus narodził się w kawiarni w Tajpej

Niejeden gigant rynku technologicznego narodził się z marzeń, w dodatku w dość przypadkowym miejscu. W przypadku Asusa była to mała kawiarnia w Tajpej, gdzie kilku inżynierów z ogromnymi ambicjami i na pozór nierealnymi marzeniami chciało stworzyć "małą i piękną firmę". Po ośmiu miesiącach ci sami inżynierowie tworzyli swoje dwie pierwsze płyty główne, które trafiły do komputerów ówczesnych gigantów rynku technologicznego - IBM-a i ALR. Był rok 1989, a płyty o których mowa to Cache386/33 i 486/25. Podobno sukces trzeba budować latami, tymczasem już rok po pierwszych produktach Asus wypuścił kolejną płytę główną - EISA 486 błyskawicznie stała się najpopularniejszym sprzętem tego typu na rynku.

Na przestrzeni kolejnych lat Asus tworzył kolejne płyty główne, dedykowane nowym procesorom - w tym intelowskim Pentiumom, by już po po sześciu latach, w 1995 roku stać się największym na świecie producentem płyt głównych, a w 1996 roku trafić na tajwańską giełdę.

Od płyt głównych do komputerów przenośnych

Świat szedł do przodu, a ludzie oczekiwali miniaturyzacji. W połowie lat 90. ubiegłego wieku raczej mało kto wiedział w Polsce czym jest laptop, a nawet jeśli udało się go gdzieś zobaczyć, budził duże zaskoczenie. No bo jak to tak - komputer takiej wielkości z funkcjami znanymi z dużych stacjonarnych maszyn, do których podpina się ciężkie, zajmujące dużo miejsca monitory CRT? Tajwański producent nie zamierzał patrzeć biernie i swojego pierwszego notebooka wypuścił w 1997 roku, a nazywał się on P6300.

Firma rosła w siłę, tworzyła kolejne płyty główne dla nowych procesorów (choćby Pentiuma II), otwierała kolejne placówki na całym świecie. Działo się. Ale nie wszystkie produkty Asusa spotkały się ze zrozumieniem - cóż, tak czasem bywa kiedy rynek nie jest gotowy na innowacje. Pamiętacie może Asus MyPal A600A, czyli pierwsze PDA z 400 MHz-owym procesorem Intela? Tego typu urządzenia okazały się jedynie ciekawostką i nie przyjęły się na rynku tak dobrze, jak początkowo się spodziewano - w 2002 roku były jednak pomostem między starą, a nową technologią i podejrzewam, że gdyby nie one, dzisiejszy rynek technologii wyglądałby zupełnie inaczej. Część z Was nie wie, ale Asus w 2003 roku stworzył też telefon, Asus J100 co na dobrą sprawę zwiastowało zainteresowanie firmy tym segmentem.

Przez kolejne lata Asus nie bał się rynku, dokładając swoje cegiełki do jego rozwoju. Kojarzona przede wszystkim z płytami głównymi firma chciała istnieć również w innych segmentach technologii i jeśli spojrzycie jak wygląda to teraz - wszystko się udało. Dziś wybierając nowy komputer przenośny masa osób bierze pod uwagę zarówno serię ZenBook, jak i tańsze Vivobooki. Ale część na pewno pamięta Asus Eee PC, czyli bardzo małe i jak na swoje czasy ultraprzenośne netbooki. Oczywiście trzeba było iść na pewne ustępstwa, dlatego wraz z rozmiarem musieliśmy zadowolić się dużo słabszą niż w klasycznych laptopach mocą. Ostatecznie ten segment komputerów przepadł, a na ich miejsce pojawiły się trochę większe, ale i mocniejsze ultrabooki.

Te nie zamierzają nigdzie znikać i przetrwały tak zwaną "erę post-pc", w której podobno tablety miały całkowicie zastąpić komputery przenośne. Co będzie dalej? Tego nie wie nikt, ale to właśnie Asus jawi się dziś jako jedna z firm, która pcha rynek do przodu. Przykład? Zamienili gładziki na małe ekrany dotykowe o nazwie ScreenPad, które najpierw wzbudzały spore zainteresowanie, teraz stały się nieodłącznym elementem laptopów Asusa. To świetny pomysł na zagospodarowanie tej części obudowy komputera i kiedy już zaczniecie z nim pracować, ciężko wrócić do normalnego gładzika.

Pokazany na tegorocznych targach Computex na Tajwanie Asus ZenBook Pro Duo idzie o krok dalej, wprowadzając drugi ekran, tym razem ulokowany nad klawiaturą. Jestem jeszcze przed wnikliwymi testami tego komputera, ale pierwsze spędzone z nim chwile dają odczucie obcowania z czymś zupełnie nowym. Moim zdaniem to kierunek, w którym będą szły laptopy i bardzo się z tego cieszę - mam trochę dość ogólnej stagnacji na tym rynku. Ciągłe porównania "kto ma smuklejszego" lub który sprzęt posiada więcej mocy są zwyczajnie nudne.

To może coś dla graczy?

Od 2006 roku Asus posiada również w swoim portfolio markę ROG, czyli Republic of Gamers. I znajdziecie tu praktycznie cały asortyment sprzętu przeznaczonego do gier - od komponentów komputerowych, przez gotowe zestawy do grania, kontrolery, monitory i laptopy dla graczy. Szczególnie w tym ostatnim segmencie firma radzi sobie bardzo dobrze, wypuszczając coraz ciekawsze komputery przenośne z naprawdę imponującą mocą. A jeśli nawet nie chcecie na nich grać, to możecie wykorzystać tę wydajność tak, jak ja - do montowania wideo w wymagającym Adobe Premiere Pro czy Adobe After Effects. W serii ROG też nie brakuje ciekawostek, takich jak chociażby ROG Mothership, czyli niecodziennej konstrukcji posiadającej dużą moc, przy dość kompaktowych rozmiarach.

ZenFone, czyli świetny stosunek jakości i wydajności do ceny

Asus dobrze radzi sobie również na rynku smartfonów, czego doskonałym dowodem jest powstała w 2014 roku seria ZenFone. Wielokrotnie w recenzjach tych smartfonów powtarzamy, że posiadają one bardzo dobry stosunek jakości i możliwości do ceny - przy okazji ZenFona 6 mogliśmy natomiast zobaczyć bardzo ciekawy i innowacyjny system obracanej kamery. Dzięki temu rozwiązaniu całkowicie rozstajemy się z przednim aparatem, który większość producentów lokuje w notchach albo dziurach w ekranie. Mechanizm wykorzystuje podstawowy zestaw aparatów zarówno do klasycznych zdjęć, jak i do selfie. A dzięki takiemu rozwiązaniu zyskujemy bezramkowość z prawdziwego zdarzenia, nie trzeba bowiem iść na żadne ustępstwa i chować soczewki pod ekranem stosując maskowania w postaci wcięcia.

A skoro o ciekawostkach w segmencie smartfonów mowa, nie sposób nie wspomnieć o Asus ROG Phone, czyli telefonie dedykowanym graczom. Mieliśmy okazję testować to urządzenie, wraz z całym zestawem akcesoriów i to naprawdę ciekawy pomysł. Trudno uważać, by sam Asus wierzył w wielki boom popularności tego segmentu, ale pokazał, że potrafi i mobilne granie nie musi być wcale ograniczane mocą czy ergonomią urządzeń.

Ciekawe czy gdyby istniał wehikuł czasu i ktoś cofnął się do roku 1989, a następnie pokazał we wspomnianej na początku kawiarni dzisiejsze portfolio produktów Asusa, jej założyciele uwierzyliby w taki scenariusz. 30 lat tajwańskiej firmy to masa świetnych produktów, budowanie marki, ale i wiele innowacji - czasem rynek był na nie gotowy, a czasem nie. Jestem jednak bardzo ciekawy jak będzie wyglądać kolejne 30 lat w wykonaniu tajwańskiej firmy. O tym, że będzie miała wkład w rozwój technologii jestem pewny, zastanawia mnie natomiast jak duży.

Tekst powstał we współpracy z firmą Asus.

grafika

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu