Nie jest tajemnicą, że z reklam na YouTube trudno wyżyć. Oczywiście wszystko zależy od tego, w jakiej kategorii tematycznej obraca się dany twórca, jednak w Polsce praktycznie nigdy nie są to duże pieniądze. Tym bardziej szkoda kiedy ktoś robi dobrą, ambitną, profesjonalną robotę i nie jest w stanie sprawić, by było to jego główne źródło utrzymania.
2600 złotych miesięcznie. Tyle zarabia się na YouTube robiąc ambitne treści
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Karol Paciorek i jego dłuuuuugie rozmowy
Karola Paciorka poznałem kilka lat temu - nagrywaliśmy z nim wywiad niedługo po tym jak szukał swojego miejsca w sieci po zamknięciu kanału Lekko Stronniczy. Ostatecznie LS wrócił do sieci, ale Karol i tak tworzył dalej materiały wideo pod własnym nazwiskiem. Długo jednak szukał tematyki, bo filmy umieszczał w sieci różne. Dwa lata temu wystartował jednak z zupełnie nowym kanałem o nazwie, która pewnie niejednemu widzowi łamała język. Imponderabilia ma w tej chwili 177 tysięcy subskrypcji, czyli nieźle, ale jak na standardy polskiego YouTube'a nie rewelacyjnie.
Ciekawszy niż nazwa jest jednak pomysł na kanał. Karol zajął się niepopularną i dla wielu osób wręcz niestrawną formą, jaką są bardzo długie wywiady - godzina i więcej to sporo jak na YouTube. To taki podcast, tylko w formie wideo - ale dostępny również w formie audio. Bez wygłupów, na poważnie, z odpowiednim researchem. Sam nie jestem jakimś wielkim fanem wywiadów, ale doceniam profesjonalne podejście do tematu, wielu ciekawych gości - moim zdaniem to jeden z najlepszych i najciekawszych talk-show w Polsce, choć porównywanie materiałów Paciorka do programów rozrywkowych w telewizji (ale i takich sieciowych, jak Lekko nie będzie prowadzonego przez Tomasza "Gimpera" Działowego) jest krzywdzące.
Można jednak śmiało powiedzieć, że Karol Paciorek tworzy ambitne treści. Szczególnie w konfrontacji do mocno rozrywkowego polskiego YouTube'a, gdzie w karcie "na czasie" cały czas rządzą wygłupy lub hip-hopowe teledyski.
2600 złotych miesięcznie za tworzenie ambitnych treści
W swoim ostatnim materiale Karol Paciorek postanowił odpowiedzieć na pytania widzów i opowiedzieć o ciekawych wydarzeniach zza kulis, zdradzić trochę smaczków jak tworzy się taki kanał. Ujawnił też ile zarobił na Imponderabiliach w przeciągu ostatnich dwóch lat.
Na tym kanale zarobiłem dokładnie 64314 złotych i 66 groszy
Podzielmy to przez 24 miesiące. 2679 złotych i 77 groszy
Mało, prawda? Ano mało patrząc na to z perspektywy włożonej pracy, ambicji projektu, gości czy ogólnie wysokiej jakości realizacji przedsięwzięcia. Warto dodać, że w materiałach Paciorka nie ma wstawek, które ograniczałoby monetyzację filmów, więc najprawdopodobniej wszystkie, lub większość, wyświetleń generowała przychody. 22,1 miliona wyświetleń. Sporo, pieniędzy w cały woreczku też niemało, ale tylko jeśli spojrzy się na to z perspektywy pełnej kwoty jako jednorazowy zastrzyk gotówki. A gdzie koszty generowane przez kanał? Gdzie wydatki na sprzęt - kamery/aparaty, mikrofony, oświetlenie?
Jest to o tyle dziwne, że przecież od jakiegoś czasu YouTube strzela reklamami jak z karabinu maszynowego zmuszając wręcz do wykupienia płatnego YouTube Premium. Wielokrotnie już prawie się przełamuję, bo trafia mnie od tego szlag. A tymczasem pieniądze dla twórców i tak są symboliczne.
Ale nie dla wszystkich, czyli ilość - nie jakość
Nie chcę tu przestrzelić, ale biorąc nawet pod uwagę, że za 1 milion wyświetleń na polskim YouTube dostaje się z reklam od 1000 do 2000 złotych - patrząc na oglądalność filmów Friza (praktycznie każdego) i częstotliwość ich publikowania, popularny YouTuber na pewno nie zarabia 2679 złotych miesięcznie z reklam w serwisie. Pewnie były okresy, gdzie strzelał filmami jak z karabinu maszynowego i mogło to być ponad 2 tysiące złotych, ale dziennie. Jeśli ktoś nie wie o czym są filmy Friza (i doskonale rozumiem, że może nie wiedzieć) - podpowiem. O skakaniu do basenu z balkonu, rozklejaniu taśmy klejącej, kąpaniu się w plastikowych piłkach czy innego rodzaju wygłupach ze znajomymi. No umówmy się, to nie są ambitne treści, nawet jeśli spojrzymy na nie jako na rozrywkę. A na pewno nie tak ambitne jak wywiady Paciorka, któremu udało się zaprosić przed kamerę i mikrofon choćby kandydatów na urząd Prezydenta RP przed wyborami. Jako pierwszemu youtuberowi, dodajmy.
Ponad tysiąc złotych za post – tyle zarabiają „mikro” influencerzy - pisał niedawno na łamach Antyweba Krzysiek. Trochę trudno mi uwierzyć, że podobnie jest na polskim podwórku - ale to też pokazuje niezły rozstrzał, szczególnie patrząc na samą treść. No i warto dodać, że niektóre współprace na Instagramie są po prostu straszne.
Naiwnym jest oczywiście wychodzić z założenia, że reklamy na YouTube to jedyne źródło dochodów Karola Paciorka. Nie mam zamiaru zaglądać mu do portfela, ale mam nadzieję, że radzi sobie bardzo dobrze i rozważnie oraz korzystnie monetyzuje swoją popularność i ciężką pracę. Lubię go jako twórcę i życzę mu jak najlepiej. Szkoda natomiast patrzeć jak na polskim YouTube nie da się zarobić dobrych pieniędzy na reklamach tworząc ambitne treści. Nie mam nic do Friza i szanuję jego sukces, natomiast kiedy postawić obok siebie wywiady Paciorka i wygłupy Friza, jest mi jakoś tak po ludzku przykro.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu