LG

Sprawdzamy tegorocznego OLED-a od LG. Bliski doskonałości i ciągle za drogi

Tomasz Popielarczyk
Sprawdzamy tegorocznego OLED-a od LG. Bliski doskonałości i ciągle za drogi
9

Flagowa technologia LG - OLED - stale ewoluuuje. Z roku na rok pojawiają się nowe, lepsze modele telewizorów. Tegoroczny line-up jest nadzwyczaj szeroki. Miałem przyjemność patrzeć przez kilka tygodni w 55-calowego LG B6J.

LG przypadło ciężkie zadanie ewangelizowania i promowania technologii OLED, która na rynku póki co gości właściwie wyłącznie dzięki Koreańczykom. Pozostali producenci wyciskają ile jeszcze się da z paneli LCD i trudno się dziwić. OLED to dziś nie tylko synonim fenomenalnej jakości obrazu ale również bardzo wysokiej, zaporowej ceny. O tegorocznym portfolio pisałem kilka tygodni temu, tuż po premierze zorganizowanej w Warszawie. Jakiś czas później trafił do mnie 55-calowy model B6J. Pora podsumować te długie godziny, które miałem przyjemność przy nim spędzić.

Konstrukcja

Stojący w salonie telewizor musi przykuwać wzrok. Może to robić na dwa sposoby - monstrualnymi wymiarami lub nietuzinkową konstrukcją. LG nie odkrywa tutaj koła na nowo - przynajmniej w przypadku modelu B6J, bo w tegorocznym line-upie mamy również znacznie bardziej oryginalne konstrukcje. Uwagę zwraca przede wszystkim bardzo cienka matryca - górna część obudowy mierzy dosłownie kilka milimetrów, co zapewne widzie na zdjęciach. Niżej jest już niestety nieco bardziej standardowo, bo telewizor zauważalnie grubieje. To tutaj umieszczono jego kluczowe podzespoły oraz system audio opracowany we współpracy z firmą Harman/Kardon.

Przód prezentuje się standardowo - matrycę otoczono mierzącą ok. 1 cm czarną ramką, wokół której mamy jeszcze poprowadzona metalową otoczkę. Tuż pod dolną krawędzią, na niewielkiej wypustce ulokowano logo producenta. W oczy rzuca się też od razu stopka, którą wykonano z dwóch materiałów. Podstawa jest szara, metalowa i opatrzona srebrnym napisem "OLED", a samo ramię - przeźroczyste, wykonane z tworzywa imitującego kryształ. Daje to bardzo ciekawy efekt, bo telewizor wydaje się, jakby lewitował.

Z tyłu znajdziemy otwory na śruby rozstawione zgodnie ze standardem VESA (300 x 200). Złącza, dość tradycyjnie, podzielono na dwie sekcje. Pierwsza zawiera port Ethernet, złącze optyczne, 2 gniazda RF, USB 2.0, 2 porty HDMI i wyjście audio. Nieco z boku mamy natomiast pionowo ustawione  (począwszy od dołu): USB 2.0, 2 x HDMI oraz slot na karty rozszerzeń CI+. Właściwie trudno tutaj wskazać jakiekolwiek braki - cztery porty HDMI powinny raczej zadowolić większość użytkowników (podobnie jak ich sprytne rozdzielenie na dwie sekcje), zaś jeden port USB 3.0 wydaje się wystarczający do odtwarzania multimediów z pamięci masowych.

Jakość obrazu i dźwięku

O panelach OLED można dziś pisać właściwie wyłącznie w samych superlatywach. Chciałbym naprawdę znaleźć jakieś słabe strony tych matryc, ale niestety poza ceną, aktualnie jest to bardzo trudne. O głębokim kontraście i smolistej wręcz czerni pisaliśmy w kontekście ekranów organicznych już dziesiątki razy. W tej kwestii oczywiście nic nie uległo zmianie. Jest nawet lepiej, bo poprzednie OLED-y miewały czasami problemy z odpowiednim odwzorowaniem odcieni szarości. Tutaj udało się to dopracować - ich paleta jest zadowalająco szeroka. Pozostałe kolory są nasycone i zarazem bardzo naturalne. Poziom jasności pozwala na komfortowe oglądanie nawet przy wpadającym do pokoju intensywnym świetle słonecznym. Kąty widzenia są dostatecznie szerokie, aby zgromadzić przy LG B6J całą rodzinę czy grupę znajomych. Oglądanie czegokolwiek na B6J jest bardzo przyjemne.

Matryca pracuje w natywnej rozdzielczości 4K, a także wspiera technologię HDR w dwóch standardach - HDR 10 oraz Dolby Vision. Takie rozwiązanie zdecydowanie wydłuży jego żywotność. Nie wiemy obecnie, który ze standardów okaże się wiodącym. Część studiów i serwisów stawia na jeden, a inne preferują drugi. Testowany model jest zatem gotowy na oba, a to bardzo ważne. Treści HDR będzie przybywać, a różnica w jakości tego typu materiałów jest zdecydowanie widoczna gołym okiem.

Jednym z zarzutów kierowanych pod adresem OLED-ów była ich niewielka żywotność. LG w tym roku chce się rozprawić z tym mitem raz na zawsze, bo deklaruje żywotność zastosowanej matrycy na 100 tys. godzin. Przy 8 godzinach oglądania dziennie daje to nam 35 lat bezproblemowej pracy. Oczywiście trudno to w trakcie kilku tygodni zweryfikować, więc pozostaje wierzyć na słowo. Szkoda, że nie idzie to w parze z jakąś kilkunastoletnią gwarancją na wypalone piksele - dodałoby producentowi większej wiarygodności.

Zastosowane głośniki Harman/Kardon o łącznej mocy 40 W działają w systemie 4.0 i to się daje niestety odczuć. Z chęcią zobaczyłbym (czy też właściwie usłyszał) tutaj piąty, niskotonowy głośnik, który by nadał dźwiękowi większej głębi. Nie chcę przez to napisać, że B6J brzmi źle, bo tak nie jest. Po prostu od takiego telewizora oczekuje się maksymalnych doznań na każdej płaszczyźnie i mały subwoofer mógłby to załatwić. A tak będziemy kilka miesięcy po zakupie rozglądać się za soundbarem lub zewnętrznymi głośnikami.

Możliwości

LG B6J pracuje pod kontrolą systemu WebOS 3.0 - podobnie jak wszystkie inne telewizory LG na ten rok. Wydanie to pod względem interfejsu nie różni się diametralnie od poprzednich. Jedną z nowości jest odświeżony odtwarzacz muzyczny, który może działać również przy dezaktywowanym ekranie telewizora. Ciekawostką są też funkcję Magic Zoom i Magic Mobile Connection. Pierwsza pozwala nam na przybliżanie obrazu na wybranym fragmencie za pomocą dedykowanego przycisku na pilocie, co może się przydać np. podczas oglądania zdjęć lub... powtórek z meczów. Druga to natomiast mechanizm przyśpieszający łączność bezprzewodową z urządzeniami mobilnymi. Z tej okazji wydano nawet specjalną aplikację LG TV Plus, która ma rozszerzać możliwości sterowania telewizorem za pomocą smartfona. Dodano też ekran startowy z prognozą pogody, który aktywujemy poprzez kliknięcie w ikonkę godziny. I to właściwie tyle.

O samym WebOS pisaliśmy już relatywnie dużo. System jest prosty, bardzo funkcjonalny i działa relatywnie szybko - szczególnie na telewizorach z tego roku, bo wcześniej bywało z tym różnie. Do telewizora możemy też podłączyć myszkę i klawiaturę, co może się przydać podczas wprowadzania tekstu czy surfowania po stronach www. Wbudowana przeglądarka internetowa jest całkiem funkcjonalna i przyjemna w użytkowaniu. Nie zabrakło oczywiście też elementarnych funkcji, jak DVR, a także wsparcia dla Miracast (w nieco dopieszczonym przez LG wydaniu), DLNA czy WiDi.

Podsumowanie

LG B6J to niesamowity sprzęt o niezliczonych walorach. To jednocześnie telewizor, na który mogą sobie pozwolić nieliczni. Opisywany model wyceniono na niespełna 16 tys. złotych. To zdecydowanie mniej niż kosztowały pierwsze OLED-y na polskim rynku. W dalszym ciągu jednak poza zasięgiem większości konsumentów. Pozytywną informacją jest tutaj na pewno to, że z każdą kolejną premierą telewizorów OLED tanieją poprzednie generacje. I tak ubiegłoroczne modele Full HD są już dostępne w sklepach za ok. 6-7 tys. złotych. Nawet one są w stanie zaoferować nam więcej w kwestii kontrastu i jakości obrazu niż wiele tegorocznych paneli LCD. Warto zatem śledzić rynek i obserwować zmiany w tym segmencie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

TVLGOLEDtelewizoryrec