Wywiady

10 pytań do… Michała Pawelca z BlaBlaCar.pl

Grzegorz Ułan
10 pytań do… Michała Pawelca z BlaBlaCar.pl
Reklama

Dla jednych użytkowników tego popularnego serwisu BlaBlaCar.pl, oferującego wspólne przejazdy była to spodziewana decyzja o wprowadzeniu opłat za jego...

Dla jednych użytkowników tego popularnego serwisu BlaBlaCar.pl, oferującego wspólne przejazdy była to spodziewana decyzja o wprowadzeniu opłat za jego korzystanie, dla innych sporym zaskoczeniem czy nawet oburzeniem.

Reklama

Nie ma się co oszukiwać, nie tylko w przypadku tego serwisu, ale też każdego innego, który do tej pory był darmowy, by w końcu wprowadzić opłaty, skrajne reakcje będą nieuniknione. My, korzystając z naszego cyklu wywiadów 10 pytań do..., postanowiliśmy zapytać Country Managera w Polsce z BlaBlaCar o kulisy tej decyzji, powodu wprowadzenia takich, a nie innych opłat oraz dlaczego akurat w tym momencie.

GU: Może na początek przybliż proszę nam BlaBlaCar w liczbach. Od kiedy funkcjonuje polska wersja? Ile w tym czasie pojawiło się ogłoszeń wspólnych przejazdów i ile osób skorzystało z tych wspólnych przejazdów do tej pory?

MP: Działamy w Polsce od października 2012 roku. Dzisiaj na większości tras pomiędzy największymi miastami w każdej chwili można wybrać z kilkuset miejsc udostępnianych przez kierowców. Miesięcznie na naszą stronę wchodzi ponad milion osób, do tego coraz więcej użytkowników korzysta z aplikacji mobilnych.

GU: Jak te liczby wyglądają w porównaniu z innym krajami, w których działa BlaBlaCar?

MP: Biorąc pod uwagę liczbę dostępnych przejazdów w porównaniu z podobnymi serwisami, właściwie we wszystkich 14 krajach, gdzie działamy, BlaBlaCar jest największą tego typu dostępną platformą. W Polsce jest podobnie. Myślę, że wynika to głównie z tego, że udało nam się stworzyć usługę wiarygodną dla osób, które chcą w ten sposób podróżować. Zaufane profile, potwierdzone dane kontaktowe, system ocen - to wszystko ułatwia umawianie się na bezpieczne wspólne przejazdy. W Polsce od początku rośniemy bardzo szybko - szybciej niż na wcześniejszych rynkach, takich jak Hiszpania czy Włochy.

GU: We wszystkich tych krajach funkcjonuje taki sam model pobierania opłat, który właśnie wprowadziliście w polskiej wersji? Czy są może jakieś inne sposoby zarabiania w różnych krajach i czy w innych krajach również dopiero po czasie zdecydowano się na płatności po okresie bezpłatnego korzystania z serwisu?

MP: Polska jest pierwszym krajem, w którym wprowadzamy system punktów z elementami grywalizacji. Chcieliśmy, aby każdy aktywny dotąd użytkownik mógł korzystając z darmowych punktów wypróbować nowy system, a potem zdobywać nowe punkty za dalszą aktywność. We Francji czy Hiszpanii funkcjonuje model, gdzie całość płatności - zarówno zwrot kosztów przejazdu dla kierowcy, jak i opłata dla serwisu - przechodzi online. Z naszych badań wiemy, że w Polsce większość użytkowników woli jednak rozliczać się w gotówce, stąd ta zmiana w naszym kraju. Niewykluczone, że za jakiś czas oba systemy będą funkcjonować równolegle, nie tylko u nas.

Jeśli chodzi o moment wprowadzenia rezerwacji, u nas jest podobnie jak było w innych krajach - system jest wprowadzany na etapie pewnej dojrzałości społeczności i samej marki. Jak będzie w kolejnych krajach? Nie wiem. Stale się uczymy, sprawdzamy różne scenariusze...

Natomiast sam wybór modelu biznesowego wynika z historii rozwoju produktu. Pierwotnym założeniem BlaBlaCar było działanie w modelu B2B, co oznaczało współpracę z partnerami takimi, jak firmy czy uczelnie, w celu darmowego udostępniania platformy wspólnych przejazdów dla ich pracowników czy studentów. Zresztą my jako polski zespół mieliśmy podobny koncept w naszym własnym serwisie, który zamierzaliśmy rozwinąć zanim połączyliśmy siły z BlaBla. Podmioty te wykupywały dostęp do platformy od BlaBlaCar - w modelu zwanym white label. Okazało się jednak, że końcowi użytkownicy platformy bardzo chętnie korzystają z niej w celu umawiania się na długodystansowe przejazdy w weekendy - zupełnie niezależnie od miejsca zatrudnienia czy uczelni, na której studiują. Liczba użytkowników i dodawanych przejazdów zaczęła gwałtownie rosnąć.

Fakt dokonania przez pasażera opłaty za rezerwację zwiększa poczucie zobowiązania wobec kierowcy i znacznie zmniejsza ryzyko, że nie stawi się on na wspólny przejazd. Chcąc więc jeszcze podnieść wiarygodność wspólnych przejazdów i jakość serwisu z punktu widzenia użytkowników, postanowiliśmy wprowadzić system rezerwacji online.

Reklama

Po tej zmianie wprowadzonej we Francji wzrost liczby użytkowników jeszcze przyśpieszył. Dlaczego? Podniosła się skuteczność umawiania realnych wspólnych przejazdów - liczba odwołań spadła o prawie 90%. Widząc więc, że nowy system działa, a międzynarodowa społeczność rośnie o miliony kierowców i pasażerów rocznie, zdecydowaliśmy, że system rezerwacji online z opłatami rezerwacyjnymi pobieranymi od użytkowników jest lepszą drogą do zbudowania zrównoważonego biznesu, niż kontynuacja poprzedniego modelu opartego na współpracy z instytucjami.

Chcę podkreślić, że BlaBlaCar to nie tylko społeczność – to także szybko rozwijająca się firma, zatrudniająca obecnie ponad 200 osób. Zresztą chyba wszyscy pracownicy sami też aktywnie korzystają BlaBlaCar. Są to osoby, które stale pracują nad rozwojem strony i aplikacji, dbają o infrastrukturę teleinformatyczną, moderują społeczność oraz prowadzą działania marketingowe i komunikacyjne. To wszystko - plus międzynarodowa ekspansja - kosztuje. Mamy ambitne plany. Chcielibyśmy, aby każdy nasz użytkownik mógł dojechać w dowolny zakątek świata, gdzie może dotrzeć samochód osobowy. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że to co robimy jest ze wszech miar pożyteczne.

Reklama

GU: Osobiście wydaje mi się, że mimo tego, iż każdy zdawał sobie sprawę, że kiedyś wprowadzicie opłaty, to jednak zrobiliście to z zaskoczenia. Czy nie był błędem taki, a nie inny sposób? Nie lepiej byłoby od początku wprowadzić jakiś system punktowy z zaznaczeniem, że kiedyś będzie płatny? Ten czas pozwoliłby na oswojenie się z tą myślą użytkownikom.

MP: Myślę, że właśnie tak jest - system rezerwacji jest teraz dostępny tylko na ograniczonej liczbie tras, a wszyscy użytkownicy dostają na dobry początek punkty w zamian za swoją aktywność. Ich liczba powinna wystarczyć nawet na 4 czy 5 przejazdów. Biorąc pod uwagę przeciętną częstotliwość korzystania z serwisu przez pasażerów, daje to kilka miesięcy na wypróbowanie i przekonanie się do nowej funkcji. Naprawdę zależy nam na tym, aby zebrać opinie od użytkowników. Słuchamy ich, badamy ich zachowania bez przerwy, bo wiemy, że bez kierowców i pasażerów taka platforma nie ma sensu. A co do komunikacji o zmianie - nie ukrywaliśmy, że rezerwacje online się u nas pojawią: mieliśmy okazję o tym mówić publicznie kilkanaście razu w ciągu ostatnich miesięcy. Wprowadzenie nowego systemu było przez nas głęboko przemyślane i przeanalizowane na wszystkie strony - pracowało nad tym kilkadziesiąt osób przez prawie rok.

GU: Może przejdźmy już do tych opłat. W swoim wpisie wybrałem trasę Warszawa - Wrocław, za miejsce zapłaciłbym 40 zł + 7,02 za rezerwację, co jest równoznaczne 9 punktom, czyli za punkt zapłacimy 0,78 zł. Tak będzie wyglądał cennik, czy jakieś pakiety będą? Jaki przelicznik będzie odnośnie opłat za rezerwację, według kilometrów?

MP: Przelicznik punktów będzie uzależniony od wysokości ceny podawanej przez kierowcę. Jeśli ich nam zabraknie, można je dokupić także w pakietach np. po 40, i wtedy są one tańsze.

GU: W jaki sposób i w jakiej liczbie będzie można zdobywać punkty bez płacenia?

MP: Informacje o tym każdy użytkownik może znaleźć w swoim profilu. Premiujemy takie akcje, jak weryfikacja numeru telefonu, uzupełnienie profilu o zdjęcie i mini-biografię, zdobycie wyższego Poziomu Doświadczenia czy kolejne podróże. Rozważamy też przyznawanie Punktów za korzystanie z BlaBla poprzez aplikacje mobilne. Wszystkie te działania przynoszą korzyść innym użytkownikom - wzmacniają wiarygodność członków społeczności i ułatwiają sprawne umówienie się na wspólny przejazd.

GU: To opłaty po stronie użytkowników szukających przejazdu, co z kierowcami? Też będą płacić za zamieszczanie ogłoszeń z opcją płatnych rezerwacji?

MP: Nie. Podjęliśmy decyzję, że tak jak w innych krajach, korzystanie z serwisu dla kierowców pozostaje bez zmian - poza tym, że przy dodawaniu przejazdu powinni oni określić, czy na zapytania o rezerwację miejsca odpowiadają automatycznie, czy też chcą każdemu pasażerowi odpowiedzieć indywidualnie w założonym czasie.

GU: Rozumiem, że po wprowadzeniu opłat zmniejszy się ryzyko rezygnacji w ostatniej chwili z przejazdu osób, które zgłosiły się do wspólnej podróży. Słyszałem jednak, że takie sytuacje miały miejsce w drugą stronę, czyli to kierowca odwoływał zaklepane miejsce godzinę przed wyjazdem. Jak skorzystają na tych zmianach sami użytkownicy serwisu? Jakieś dodatkowe zabezpieczenia przed tego typu zdarzeniami?

MP: To dobre pytanie. Przede wszystkim - w momencie, gdy kierowca się nie pojawi, po zweryfikowaniu tej informacji, pasażer otrzyma zwrot punktów. Natomiast aby motywować kierowców do dotrzymywania ustaleń ze swoimi pasażerami, wprowadziliśmy “wskaźnik odwołań”, który będziemy wewnętrznie monitorować i reagować, gdy będzie on u danego kierowcy niepokojąco wysoki. Niewykluczone, że za jakiś stanie się on publicznie widoczną częścią profilu kierowcy. Weryfikacja społecznościowa - zwłaszcza jeśli jest oparta na jasnych zasadach - naprawdę działa. Do kierowców, o ktorych więcej wiadomo, zgłasza się więcej pasażerów. Zatem takie rozwiązanie będzie przynosić korzyści wszystkim: i słownym kierowcom, i zainteresowanym sprawną podróżą pasażerom, i serwisowi, bo większa wiarygodność sprzyja wzrostowi liczby umówionych przejazdów.

Reklama

GU: Zdradź jeszcze proszę, co nowego szykujecie dla użytkowników w 2015 roku, już niekoniecznie związanego z koniecznością ponoszenia kosztów:)

MP: Skupiamy się na systematycznym udoskonalaniu produktu. Raczej spodziewałbym się nowych, dodatkowych opcji na stronie i w appce - rewolucji nie będzie.

GU: Na koniec jeszcze w kwestii wyjaśnienia. Zauważyłem, że prawie pod każdym wpisem w sieci o BlaBlaCar musicie tłumaczyć w komentarzach dwie kwestie. Pierwsza to ubezpieczenie tego typu wspólnych przejazdów oraz druga odnośnie opodatkowania dochodów z tego typu przejazdów. Mógłbyś teraz w tym wywiadzie wyjaśnić te dwie sprawy od początku do końca?

MP: Jasne. Jeśli chodzi o podatki, to w przypadku dzielenia się przez kierowców kosztami zaplanowanych z wyprzedzeniem podróży - co jest kardynalną zasadą wspólnych przejazdów - dochodu nie ma, więc nie ma podstawy do wymierzenia podatku dochodowego. Wybieram się np. z Warszawy do Wrocławia, zatankowałem za 130 złotych, a od pasażerów, którzy się ze mną zabierają, wziąłem w sumie 100 zł - nie zarobiłem, tylko pokryłem część kosztów. Zatem dopóki trzymamy się zasad naszego regulaminu, nie ma się czym martwić. Wypowiadali się na ten temat m.in. przedstawiciele Ministerstwa Finansów potwierdzając takie stanowisko.

Co do ubezpieczenia, to pytania najczęściej dotyczą ewentualnego odszkodowania od kierowcy na rzecz pasażera, gdyby coś poszło nie tak. Wspólny przejazd z pasażerami niczym nie różni się od podróży samochodem z rodziną czy przyjaciółmi, zatem normalna polisa ubezpieczeniowa OC, w ramach której na mocy Ustawy ubezpieczyciel pokrywa szkody do wartości 5 mln EUR, chroni kierowcę przed bezpośrednim ponoszeniem kosztów ewentualnego odszkodowania - w tym także rent i innych potencjalnie długoterminowo dotkliwych konsekwencji. Zresztą ostatnio sporo było publikacji na ten temat w mediach motoryzacyjnych - mam nadzieję, że pomogły one rozwiać ewentualne wątpliwości kierowców. Jeśli nie, zapraszam do naszego bloga, gdzie znaleźć można opinię radcy prawnego od wielu lat zajmującego się ubezpieczeniami - mec. Łukasza Wilmy: http://www.blablacar.pl/blog/wspolne-przejazdy-a-ubezpieczenie.

Podobne regulacje występują także w innych krajach Unii i poza nią.

GU: Dziękuję za rozmowę.

MP: Dziękuję.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama