Nowe przepisy w Unii Europejskiej dotyczące rynku cyfrowego miały sprawić, że każdy będzie miał równe szanse, a największe firmy technologiczne będą musiały zmienić swoją dotychczasową politykę i otworzyć się na konkurencję. Google stawia sprawę wprost: to nie działa.
Akt o rynkach cyfrowych, Akt o usługach cyfrowych, strażnicy dostępu. Unia Europejska w ostatnich miesiącach zaserwowała największym graczom na rynku cyfrowym prawdziwą rewolucję. Wszystko w ramach walki z monopolem i dla dobra równej konkurencji. Choć w założeniach plan ten wydawał się dobry, bo w końcu to użytkownicy końcowi mieli dostrzec pozytywne zmiany, teraz okazuje się, że tak do końca nie jest. A przynajmniej tak nas przekonuje Google, które mówi wprost, że nowe przepisy uderzają w mniejszych graczy z dużo mocniejszą siłą.
W ramach DMA musieliśmy usunąć przydatne funkcje wyszukiwarki Google dla lotów, hoteli i lokalnych firm. Oznacza to, że jeśli szukasz lotu w Europie, nie możemy już wyświetlać pełnego zakresu informacji o przewoźnikach, godzinach lotów i cenach. Jest to korzystne dla niewielkiej liczby serwisów agregujących usługi turystyczne, ale szkodzi szerszej liczbie linii lotniczych, operatorów hotelowych i małych firm, którym trudniej jest teraz dotrzeć bezpośrednio do klientów.
– czytamy w oficjalnym komunikacie Google. Firma zwraca uwagę, że już teraz hotele odczuwają znaczący spadek kliknięć bezpośrednich. Mowa o spadku rezerwacji o 30% od czasu wdrożenia naszych zmian w zakresie zgodności. Firmy te muszą teraz łączyć się z klientami za pośrednictwem kilku pośredników, którzy zazwyczaj pobierają wysokie prowizje, podczas gdy ruch z Google był bezpłatny. Europejskie linie lotnicze i lokalne firmy wyraziły podobne obawy. Swoje niezadowolenie z wprowadzanych zmian zgłaszają też sami użytkownicy.
Użytkownicy Google wyrazili też negatywne opinie na temat zmian w wyświetlaniu Map Google w wyszukiwarce. Te praktycznie wyparowały – nie znajdziemy ich w pasku narzędzi, nie ma też łatwej możliwości przejścia do Map z poziomu samego wyszukiwania. Użytkownicy swoje niezadowolenie wyrażają na forach dyskusyjnych pomocy technicznej Google i nie rozumiem, dlaczego Unia wymusiła na firmie takie działania.
Nowe przepisy miały pomóc konkurencji. Google mówi, że jest zupełnie inaczej, ale i tak jest pod lupą
Choć Google mówi, że dostosowało się do nowych przepisów Unii Europejskiej, okazuje się, że Komisja wszczęła śledztwo wobec firm Alphabet (spółka matka Google) i Meta (spółka matka Facebooka). Jak informuje serwis Rzeczpospolita, postępowanie ma sprawdzić, czy wywiązują się one z przepisów wynikających z DMA (Akt o rynkach cyfrowych) i czy realizują swoje obowiązki jako strażnicy dostępu. Na liście firm objętych śledztwem jest również Apple, które ma być sprawdzane pod kątem polityki App Store, wyboru domyślnej przeglądarki i innych aplikacji Apple, które mogą być zastąpione przez rozwiązania konkurencji.
Od miesięcy prowadzimy rozmowy z gatekeeperami, aby pomóc im dostosować się do nowych zasad i już widzimy zmiany na rynku. Nie jesteśmy jednak przekonani, czy Alphabet, Apple i Meta respektują konieczność sprawiedliwszej i bardziej otwartej przestrzeni cyfrowej dla europejskich obywateli i przedsiębiorstw. Jeżeli okaże się, że brakuje im pełnej zgodności z DMA, grożą im wysokie kary
– mówi Thierry Breton, komisarz ds. rynku wewnętrznego, którego cytuje Rzeczpospolita.
W kontekście zachować Google Komisja sprawdza, czy firma nie narusza przepisów poprzez promowanie i priorytetowe wyświetlanie wyników wyszukiwania, które kierują do wewnętrznych serwisów operowanych przez Google – chodzi tu m.in. o wspomniane wyżej Google Flights i Hotels. Postępowanie może trwać nawet do 12 miesięcy, a jeśli Komisja uzna, że firmy nie stosowały się do nowego prawa, może nałożyć na nie kary finansowe w wysokości 10% ich obrotu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu