Trzeba przyznać, że druk 3D to przyszłość. Już za niedługo zobaczymy pierwsze auta w pełni wyprodukowane za pomocą drukarek 3D, a w przyszłym roku pow...
Trzeba przyznać, że druk 3D to przyszłość. Już za niedługo zobaczymy pierwsze auta w pełni wyprodukowane za pomocą drukarek 3D, a w przyszłym roku powstanie pierwszy dom stworzony dzięki tej technologii. W dniu dzisiejszym grupa Defence Distributed otrzymała zezwolenie od rządu amerykańskiego na produkcję i sprzedaż broni wydrukowanej przez drukarkę 3D.
Defence Distributed to zespół ludzi, którzy dzięki drukarce 3D chcą na masową skalę zacząć produkować broń oraz jej podzespoły. W tym momencie mają już kilka gotowych produktów, a są to między innymi łuski 9mm oraz 5,56x45mm, plastikowe odpowiedniki pistoletów Glock, magazynki do popularnego karabinu AR-15 oraz AK-47, a nawet granaty. Co ciekawe sama produkcja broni oraz jej podzespołów to jedynie niewielki wycinek tego co mają w planach twórcy tego projektu.
Jak i większość Amerykanów, panowie z DD mają pewnego hopla na punkcie posiadania broni i chcą udostępnić ją każdemu. Oczywiście powołują się na drugą poprawkę do Konstytucji USA, która mówi, że prawo do posiadania i noszenia broni przez obywateli USA nie może być naruszone przez władze. Tak więc twórcy tego projektu wzięli sobie za cel drukowanie wszelakich rzeczy dzięki drukarce, którą posiadają, ze szczególnym wskazaniem na różnego rodzaju sprzęt, który ma za zadanie uśmiercać. A od dnia wczorajszego mają możliwość legalnie sprzedawać to co wyprodukowali.
Sam pomysł jest mocno kontrowersyjny, a pomimo tego, że w mediach nie było o tym głośno to w amerykańskim Kongresie długo dyskutowano na temat drukowania broni i jej legalności. Nawet nie chodzi tu za bardzo o skalę produkcji broni, czy ewentualną zwiększoną jej dostępność na ulicach. W końcu praktycznie każda osoba w USA może legalnie kupić pistolet czy karabin w najbliższym sklepie. Ludzie w Kongresie bardziej martwią się o przestrzeganie praw autorskich i patentów, bo w końcu ktoś te pistolety zaprojektował.
No właśnie i tu pojawia się DEFCAD, czyli pomysł, który narodził się już po powstaniu Defence Distributed. DEFCAD ma być zasadniczo największym na świecie zbiorem projektów gotowych do druku 3D. Co ciekawe twórcy tego pomysłu nie chcą zarabiać na nim, bo wszystkie umieszczone w DEFCAD projekty mają być oparte o Creative Commons. No i tu pojawiają się pewne problemy, bo o ile pewne projekty zwykłych przedmiotów takich jak np. doniczki na kwiatki, sztućce etc. będą mogły się tam legalnie znajdować, to zgryz może się pojawić w momencie gdy pojawi się tam projekt produktu, który zastrzeżony jest prawem patentowym. Nawet nie chodzi tu o broń, a o wszystkie produkty dostępne na rynku strzeżone prawem patentowym czy autorskim. Teoretycznie, twórcy tej biblioteki projektów 3D zastrzegają, że projekty produktów, które są zastrzeżone prawem patentowym zostaną zmienione tak, by ominąć to prawo. Generalizując chodzi o to, że po wydrukowaniu danego produktu, ma się on różnić nieznacznie od oryginału, którego np. kształt został zastrzeżony.
Nie zmienia to jednak faktu, że w dniu wczorajszym po sześciu miesiącach oczekiwania Defence Distributed otrzymało informację od komisji zajmującej się wyrobami tytoniowymi, alkoholem i bronią na terenie USA, która pozwala twórcom legalnie produkować i sprzedawać broń na terenie USA. O tym fakcie poinformowali swoich fanów na Facebooku, informacja ta cieszyła się dosyć dużym zainteresowaniem.
Otrzymanie licencji na produkcję broni jest ogromnym korkiem zarówno dla światowego druku 3D jak i dla amerykańskiego społeczeństwa. Na pierwsze sztuki broni wyprodukowane przez DD przyjdzie nam jeszcze poczekać, ponieważ w tym momencie osoby stojące za tym projektem czekają na kilka dodatkowych potwierdzeń i licencji, które pozwolą im produkować legalnie broń, której posiadanie jest legalne na terenie USA, a jej spis znajduje się w National Firearms Act. Dzięki tej licencji DD będzie mogło produkować legalnie np. karabiny wyborowe, broń automatyczną i karabiny wielkokalibrowe np. Baretta m82.
Sam projekt jest mocno kontrowersyjny i myślę, że w Europie nie miałby szans na przeżycie. Z drugiej jednak strony, podoba mi się to, że jego twórcy nie ograniczają się do drukowania guzików, spinek do koszul czy etui na iPhone’a. Jestem ciekaw jak ten pomysł ewoluuje i jaki wpływ będzie miał druk 3D na rozwój broni. Warto śledzić to co się dzieje zarówno z Defence Distributed jak i z DEFCAD. Ciekawe też kiedy dojdzie do pierwszego napadu z użyciem wydrukowanego karabinu?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu