Polska

GoOrder, czyli jak nie płacić po 30% prowizji za każdy posiłek

Grzegorz Ułan
GoOrder, czyli jak nie płacić po 30% prowizji za każdy posiłek
Reklama

Wysokie prowizje, które muszą płacić restauracje w Polsce za każde zrealizowane zamówienie w popularnych agregatorach nie są żadną tajemnicą. Na szczęście powstają alternatywne rozwiązania, które być może w przyszłości uzdrowią tę sytuację.

Jak dużym obciążeniem są te prowizje przekonali się właściciele lokali w czasie pandemii, którzy bez własnego systemu zamówień online i zmuszeni przez do korzystania z agregatorów, mogli liczyć jedynie na przetrwanie, a nie adekwatny zarobek.

Reklama

Pierwszym takim alternatywnym do agregatorów rozwiązaniem był serwis Knajp.pl, o którym pisałem Wam już pod koniec października zeszłego roku. Również w zeszłym roku, w odpowiedzi na problemy polskiej gastronomi po wybuchu pierwszej fali pandemii uruchomiono serwis GoOrder, wspierany przez system płatności Blue Media.

Narzędzie to pozwala restauracjom na uruchomienie własnego systemu zamówień online poprzez prosty generator strony www ze zintegrowanymi płatnościami oraz aplikacją dla własnych kierowców dowożących posiłki, a w przypadku braku personelu integrację z Uber Eats.

Grzegorz Kożuchowski, prezes zarządu GoPOS:

Nie pobieramy prowizji od każdego zamówienia, tak jak inne znane portale z jedzeniem na wynos. Proponujemy lokalom stałą opłatę abonamentową, niezależnie od liczby i wartości zamówień. To pozwala restauratorom lepiej zaplanować swój budżet.

Lokale mają do wyboru trzy plany abonamentowe, za 59 zł miesięcznie, 99 zł lub wyceniany indywidualnie. Plany te obejmują dostęp do panelu zarządzania menu, pracownikami i dodatkowymi modułami, w tym głównym do realizacji zamówień online składanych przez klientów.

Założyłem konto w tym serwisie, by sprawdzić jak to narzędzie działa w praktyce. Podstawowy moduł GoPOS zbudowany jest dość intuicyjnie zwłaszcza, że na początku dla ułatwienia startu wypełniany jest przykładowymi danymi. Możemy w nim wprowadzić menu lokalu, dodać pracowników, generować raporty czy faktury.

Mam tu tylko jedną uwagę, bo system zbudowany jest na różnych modułach - rozumiem ten zamysł, to ułatwia dodawanie do niego kolejnych, bez wpływu na istniejące, ale taki podstawowy moduł, jak GoOrder do realizacji zamówień klientów powinien być domyślnie zintegrowany już z podstawowym narzędziem. Niestety, aby móc z niego skorzystać musimy założyć dodatkowe konto w kolejnym serwisie i połączyć je ze sobą do synchronizacji zamówień.

Reklama

Mnie to się udało zrobić bez problemu, ale wierzę, iż dla niektórych właścicieli czy pracowników lokali może się to okazać nie lada wyzwaniem. Niemniej, jeśli się to już uda, później wydaje się to proste, oba moduły są ze sobą połączone i synchronizowane. Możemy tu skonfigurować swoją stronę www z wprowadzonym wcześniej menu - nie jest wymagane posiadanie własnego serwisu, link do wygenerowanej strony w domenie narzędzia możemy zamieścić na przykład na profilu lokalu w Google.

Ciekawą opcją jest tu włączenie powiadomień głosowych o nowych zamówieniach, składanych przez klientów. Możemy przeznaczyć na to dodatkowy tablet, zalogować się do narzędzia i zostawić go w kuchni lokalu.

Reklama

Pozostaje jeszcze jednak rozwiązanie kwestii dowozów tak zamawianego jedzenia przez klientów. Jeśli dana restauracja może pozwolić sobie na zatrudnienie dodatkowych pracowników dowożących jedzenie, mogą to robić we własnym zakresie, w przeciwnym wypadku jest możliwość zintegrowania systemu zamówień online z Uber Eats. Musimy więc przeprowadzić tu prostą kalkulację, co nam się bardziej opłaca - czy własny pracownik z transportem czy Uber Eats.

Według wyliczeń twórców narzędzia, korzystanie z niego pozwala właścicielom restauracji zaoszczędzić do 90% na kosztach dotychczasowych prowizji wypłacanych pośrednikom. Do tej pory skorzystało z niego ponad 200 lokali, głównie z Warszawy i Krakowa.

Źródło: Blue Media.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama