Wczoraj ZAIKS na konferencji prasowej przedstawił swoje sprawozdanie finansowe za 2016. Był to rekordowy rok jeśli chodzi o wartość zgromadzonych tantiem na ich kontach, które łącznie w 2016 roku przekroczyły 346 mln zł. Na konferencji padło jednak kilka ciekawych zdań, które zdradzają apetyt tej organizacji na jeszcze większe wpływy.
ZAiKS chce, aby YouTube wypłacał tantiemy za wszystkie odtwarzane u nich utwory
Na początek zerknijmy na wypowiedź dyrektora finansowego stowarzyszenia, Piotra Wąsatego:
W roku ubiegłym padł rekord co do kwoty jaką ZAiKS przekazał twórcom. Wpływy z inkasa ogółem wyniosły 346 216 569 zł, najwięcej wpłynęło z nagrań radiowych i telewizyjnych (123,5 mln) oraz publicznych wykonań (ok. 106 mln zł). Wpływy z czystych nośników były niezadowalająco niskie, jedynie 1,5 mln zł – jest to efektem braku decyzji MKiDN w sprawie rozszerzenia listy czystych nośników o urządzenia najnowszej generacji. Rosną również inkaso i podział dotyczące zbiorowego zarządzania prawami – sumy podziału między twórców zwiększyły się do 417,6 mln zł, co wiąże się ze wzrostem inkasa. Potrącenia dokonywane przez ZAiKS są nadal niskie na tle innych europejskich organizacji i wynoszą 16,4 proc. (przykładowo: słowacka SOZA 23 proc., niemiecka GEMA 15,4 proc.). W ubiegłym roku do państwowej kasy ZAiKS wpłacił 88 094 499 zł podatku VAT, PIT, CIT i innych.
Pogrubiłem najważniejszy fragment. O czystych nośnikach pisaliśmy Wam jeszcze w 2015 roku, to nic innego jak opłata reprograficzna, objęte są nią m.in. papier stosowany w drukarkach, płyty DVD czy twarde dyski.
Od tego czasu ZAIKS bezskutecznie lobbuje w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego za rozszerzeniem listy tych urządzeń o te, które są o wiele popularniejsze obecnie, czyli o smartfony i tablety.
Na tym nie koniec, chcą jeszcze zapłaty za twórczość udostępnianą w serwisach online. ZAIKS uważa, że rynek online obecnie podzielony jest na dwie grupy dostawców usług. Pierwsza zapewnia dostęp do treści globalnych lub umieszczanych przez samych użytkowników i druga, która oferuje dostęp do licencjonowanych treści.
Do pierwszej grupy należą serwisy - np. YouTube, Facebook czy Soundcloud, dominujące na rynku platformy, które nie są zobowiązane do wypłat twórcom wynagrodzeń, ponieważ, jak przekonują, pełnią jedynie rolę technicznych pośredników. Dostawcy usług cyfrowych - np. serwisy Spotify, Deezer, Netflix - przestrzegają zasad i płacą za treści, do których dostęp umożliwiają swoim klientom. Rywalizując bezpośrednio z pozostałymi dostawcami, mają do czynienia z nieuczciwymi i nieefektywnymi warunkami panującymi na rynku.
A jak to wygląda obecnie? Wiemy jedynie o założeniach umowy z Google. Od 2014 roku do kasy ZAIKS wpływa mniej pieniędzy, z uwagi na wejście w życie unijnej „Dyrektywy w sprawie zbiorowego zarządzania prawami autorskimi oraz udzielania licencji wieloterytorialnych online". Umowa podpisana między Google a ZAIKS w tamtym czasie, pozbawiała ich tantiem za wykorzystanie na terytorium Polski zagranicznych utworów licencjonowanych przez ich odpowiednik z innego kraju. Więc pozostali jedynie krajowi twórcy, którzy dodatkowo muszą sami zgłaszać listę utworów zamieszczanych na YouTube, by liczyć na wypłatę należnych im tantiem. I mowa tutaj o utworach, które zostały zamieszczone w serwisie YT przez podmiot uprawniony w porozumieniu z Google (Google YT uploader).
To, co najbardziej więc obecnie boli ZAIKS, to fakt, że nie mogą pobierać tantiem za odtwarzane utwory, które zostały wrzucone do serwisu przez użytkowników. Chcą więc poprawienia obowiązujących w UE przepisów, by takie serwisy ponosiły odpowiedzialność za wszystkie utwory umieszczane na ich platformach, co ma zapewnić uczciwy podział wpływów dla twórców.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu