Felietony

Z wizytą w Sony Building w Tokio

Konrad Kozłowski
Z wizytą w Sony Building w Tokio
6

Mogłoby się wydawać, że Sony, jako firma lokalna będzie wiodła prym w każdej z kategorii urządzeń elektroniki użytkowej, gdzie obecne są jej produkty. Nie jest tak, lecz mimo to dla osoby tak zamiłowanej w gadżetach technologicznych jak ja, nie sposób jest odmówić wizyty w firmowym sklepie tej marki...

Mogłoby się wydawać, że Sony, jako firma lokalna będzie wiodła prym w każdej z kategorii urządzeń elektroniki użytkowej, gdzie obecne są jej produkty. Nie jest tak, lecz mimo to dla osoby tak zamiłowanej w gadżetach technologicznych jak ja, nie sposób jest odmówić wizyty w firmowym sklepie tej marki. Znajdujący się w dzielnicy Ginza kilkupiętrowy budynek robi wrażenie z zewnątrz, a jak jest w środku?

Co ciekawe, do Sony Building dostać się można nie tylko przez główne wejście, lecz także od "podziemi", czyli korytarzy przy liniach metra - to rozwiązanie jest naprawdę popularne i często stosowane. Ja zdecydowałem się przekroczyć główny próg, przechodząc pod podświetlonym napisem Sony znajdującym się nad wejściem. To co zobaczymy zaraz po wejściu do sklepu może nas nieco zmylić - pierwsze wrażenie jest takie: "o kurczę, pomyliłem sklepy". Chwilę później pomyślałem sobie: "nie, to jest sklep związany z urządzeniami Sony, ale wygląda jak... sklep z zabawkami."

Takie odczucia spowodowane są sporą ilością zabawek, pluszaków i kolorowych elementów wystroju wnętrza. Oczywiscie jest to podyktowane chęcią firmy Sony, by najmłodsi pozostali na niższych kondygnacjach (zapoznając się z produktami Sony), podczas gdy rodzice będą mogli na spokojnie przejrzeć asortyment sklepu i wybrać coś dla siebie. Możliwe jest też skorzystanie z Internetu przy jednym z komputerów stojących na półpiętrze - dostępne są stanowiska z systemem Windows również w języku angielskim, choć dla osoby "rozeznanej" w branży nie będzie miało to wielkiego znaczenia ;)

A co znajdziemy tych kilku piętrach? Jest to oczywiście przekrój pełnej oferty produktów Sony: smartfony i tablety Xperia, odtwarzacze Walkman, aparaty Cyber-Shot i lustrzanki "alfa", komputery Vaio, telewizory Bravia (również 4K), konsole PlayStation oraz masa gadżetów na czele z HMZ-T2, czyli "prywatnym kinem" w formie okularów.

Wsród smartfonów Xperia znalazłem całą masę modeli, których na rynkach poza Japonią nie znajdziemy. Przytaczanie ich nazw czy oznaczeń kodowych nie będzie miało żadnego sensu, warto jednak zaznaczyć że wybór jest naprawdę spory, dostępnych jest wiele modeli przeznaczonych dla konktretnych operatorów, lecz nie są to na tyle interesujące modele, by mieć pwoody do wzdychania nad ich brakiem w Europie. Kilka minut spędzonych z tabletem Xperia Z w rękach wspominam bardzo miło i choć samej sprzętowej stronie urządzenia nie mam nic do zarzucenia, tak nakładka Sony na mobilny system od Google nie wpisuje się w moje gusta, szkoda.

Spodobały mi się za to eksponowane na wystawach odtwarzacze Walkman, wzorowane na iPodach touch, z tym wyjątkiem oczywiście, że oparte są one o działanie systemu Android. Na pierwszy rzut oka można je pomylić z znajdującym sie na oddalonej o kilka metrów półce ze smartfonami, lecz logo Walkman nie pozostawia złudzeń. Wrażenie zrobiła na mnie ilość dostępnych modeli słuchawek od Sony, z czego wiele dostepnych jest w przeróżnych wersjach kolorystycznych.

Miałem też okazję porównać jakość obrazu 4K z rozdzielczością Full HD na sąsiadujących telewizorach. Część wrażenia na pewno spowodowana jest działaniem podprogowym mówiącym, że "to po lewej" czy "po prawej" jest lepsze, lecz wydaje mi się, że spędziłem przed ekranami odpowiednią ilość czasu, by móc jednak przekonać się o miażdżącej przewadze 4K nad Full HD. Choć w kółko odtwarzane są jedynie materiały promocyjne - filmy nakręcone w centrach miast, również polskich czy trailery filmów (After Earth) - to nie sposób nie delektować się ilością szczegółów wyświetlanego obrazu. Telewizory obsługujące obraz 4K opatrzone są etykietą "available soon", zaś skomentowanie ich ceny (ok. 20 000 złotych za ekran 65 calowy) pozostawię Wam. Kilka słów warto poświęcić okularom projekcyjnym HMZ-T2. Po ich założeniu oglądanie filmu będzie przypominało wizytę w kinie - obraz wydaje się być oddalony od kilka metrów, ale swoim rozmiarem potrafi zrobić wrażenie. Obsługiwany jest także materiał 3D oraz dźwięk przestrzenny 5.1, co tylko potęguje doznania. Po kilku minutach oglądania filmu w ten sposób czułem się nieco nieswojo, lecz nie do końca wiem co było tego przyczyną - kuriozalnie mógłby nią być po prostu brak przyzwyczajenia.

W sklepie można także spróbować swoich sił jako operator kamery 3D lub fotograf-amator, bądź profesjonalista - wystawione przedmioty oraz zaaranżowane scenki pozwalają przestować sprzęt przed zakupem w różnych warunkach - naprawdę ciekawe.

Niestety ogólne wrażenie po wizycie w Sony Showroom nie jest najlepsze - odczuwalny jest delkiatny chaos w rozplanowaniu wystaw i półek z urządzeniami oraz sposób ich prezencji na kolejnych piętrach. Dodając do tego fatalne pierwsze wrażenie na poziomie zero można czuć się lekko zawiedzionym, szczególnie że oczekiwania wobec firmowego sklepu tak dużej firmy na pewno nie były zbyt małe. Mimo wszystko nie żałuję spędzonego tam czasu i każdej osobie zainteresowanej zakupem lub tylko zapoznaniem się z ofertą japońskiej firmy mogę szczerze polecić wizytę w Sony Building.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

japoniatokio