Yahoo przestanie istnieć/Wielkie Yahoo znika/Legenda Internetu umiera - tytuły tego typu od kilku godzin pojawiają się w Sieci. Można przeczytać o solidnej odprawie, jaką zainkasuje szefowa korporacji, można się dowiedzieć, że na koniec gracz zmienia nazwę na Altaba, a przejmujący firmę Verizon będzie jeszcze negocjował warunki transakcji, bo czuje się oszukany. Sporo w tym wszystkim chaosu, więc warto uporządkować informacje.
Altaba to dzisiaj chyba najpopularniejsze słowo w mediach, przynajmniej za Oceanem. Czy taką nazwę będzie nosić Yahoo po przejęciu? Odpowiem przewrotnie: tak i nie. Zacznijmy od tego, że umowa przejęcia Yahoo przez korporację Verizon nie obejmuje całej internetowej legendy. Kupowane są wyszukiwarka, narzędzia związane z biznesem reklamowym, poczta elektroniczna, aplikacje czy strony internetowe. Po prostu to, czym w przeszłości zajmowało się Yahoo. I czym nadal będzie się zajmować. Co zostaje? Udziały wyceniane na dziesiątki miliardów dolarów: Yahoo posiada m.in. pakiet akcji (15%) Alibaby, jest też właścicielem ponad 1/3 Yahoo Japan. Sprzedaż tych udziałów przyniosłaby olbrzymie pieniądze. Tego Verizon nie przejął, gdy latem ustalono, że zapłaci za Yahoo 4,8 mld dolarów.
Część, która nie trafi pod skrzydła Verizon będzie po prostu górą akcji. I to ona zmienia nazwę na Altaba (nazwa pochodzi ponad od słów alternate i Alibaba), by odróżnić się od Yahoo przejmowanego przez Verizon. To z jej zarządu zniknie kilka osób, w tym Marissa Mayer. Jeśli wierzyć mediom, na odchodne była szefowa dostanie 55 mln dolarów. Ale czy to jej koniec przygody z Yahoo? Prawdopodobnie nie - będzie działać w przejmowanej części, doglądać procesu włączania biznesu w struktury Verizon. Skąd całe to zamieszanie i podziały akurat teraz? Powodów jest kilka, jednym z najważniejszych pewnie podatki.
Wydaje się mało prawdopodobne, by Verizon uśmiercał markę Yahoo - przecież to jeden z najcenniejszych elementów przejmowanego biznesu. Chociaż ostatnio renoma brandu ponownie uległa pogorszeniu. Pisaliśmy, że korporacja padła ofiarą ogromnego ataku:
Firma Yahoo ujawniła, że w 2013 roku została ofiarą drugiego w jej historii zuchwałego ataku. W jego wyniku, wyciekły loginy, numery telefonów, daty urodzenia oraz inne prywatne informacje ponad miliarda kont z całego świata. Warto dodać, że Yahoo wcześniej przyznało się do wycieku informacji 500 milionów klientów w osobnym ataku hakerskim.[źródło]
Czytaj dalej poniżej
Straty wizerunkowe to jedno - ważniejszą kwestią jest to, że Verizon postanowił negocjować umowę z Yahoo, chciał (i pewnie chce nadal) zbić cenę ustaloną w poprzednim roku. Trudno się temu dziwić - w obliczu nowych faktów wartość legendy Internetu spadła. Kolejne miesiące przyniosą pewnie więcej szczegółów na ten temat.
Póki co wypada napisać, że, wbrew niektórym nagłówkom, Yahoo nie znika. Nie oznacza to oczywiście, iż firma ma się dobrze - staje się częścią większego biznesu, cieniem własnej potęgi. Altaba może i jest warta grubą kasę, lecz z Yahoo nie ma już nic wspólnego. Raz na wozie, raz pod wozem...
W najbliższym czasie nie zabraknie pewnie pytań o to, czy Marissa Mayer mogła zrobić coś więcej, jak należy ocenić jej zarządzanie i przyjętą strategię. Spodziewam się różnych odpowiedzi. Jedni będą przekonywać, że to jednak sabotażystka nasłana przez Google, drudzy stwierdzą, że Yahoo trafiła się kiepska CEO, która trwoniła pieniądze na bezsensowne przejęcia i niepotrzebne projekty. Ale będzie i taka grupa, która uzna, że więcej po prostu nie dało się zrobić: Mayer przyszła do nieboszczyka, którego nie była w stanie reanimować. Może w poprzedniej dekadzie dałoby się go jeszcze uzdrowić, w roku 2012 było już za późno, bo rynek bardzo się zmienił.
Jest czego żałować? Nie sądzę - to nie pierwszy gigant, który kończy w ten lub podobny sposób, wcześniej obserwowaliśmy upadki innych dużych graczy, czasem pionierów w swoich segmentach. Świat się wraz z nimi nie zawalił. Jedne firmy odchodzą, przychodzą inne. Za Nokią na rynku mobilnym płacze coraz mniej osób, z Yahoo w internetach będzie podobnie.
Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu