Nastał czasy, gdy wszystko musi być smart. Lodówki, samochody, zegarki, głośniki a także i lampki. Nigdy wcześniej nie interesowałem się takim gadżetem, ale efekt współpracy Xiaomi i Phillipsa mnie zachęcił do sprawdzenia lampki Xiaomi Mijia Philips Eyecare Smart Lamp 2 z wieloma intrygującymi funkcjami. Potrzebowałem czasu, by przekonać się i przywyknąć do jej możliwości. Teraz bym z niej nie zrezygnował.
Wszechstronna lampka z Wi-Fi sterowana apką - nie wiedziałem, że potrzebuję, dopóki nie sprawdziłem
Żadnej z obydwu wspomnianych marek nie muszę wam przedstawiać. Xiaomi szturmem podbija kolejne rynki, świetnie radząc sobie między innymi w Polsce. Philips to firma doskonale nam znana od wielu, wielu lat, kojarzona także z akcesoriami związanymi z oświetleniem. Gdy postanowiły połączyć siły, na rynku pojawiła się lampka biurkowa Eyecare. Szybkie zerknięcie na najważniejsze funkcje wystarczy, by zainteresować się nią i nabrać chęci do sprawdzenia w praktyce wszystkiego, co oferuje.
Lampka Xiaomi Mijia Philips Eyecare Smart Lamp 2 wygląda i działa fantastycznie
Tym, co wyróżnia tę lampkę, to technologie mające zapewnić naszym oczom jak najlepszy komfort w różnych warunkach i przy różnych czynnościach. Lampka ma generować światło, które nie będzie męczyło oczu podczas korzystania z komputera lub czytania. Kluczowa w tym kontekście będzie więc barwa światła. Nie możemy jej niestety regulować, ale tak naprawdę nie będzie takiej potrzeby. Mógłbym wam podać wartość, jaką można opisać barwę światłą generowanego przez lampkę - proszę bardzo, oto ona: 4000K - ale chyba lepiej będzie, gdy opiszę ją kilkoma słowami. Nie mamy na pewno do czynienia z typowym białym, jasnym światłem, które znamy ze zwykłych żarówek LED. Nie przesadzono też jednak w drugą stronę i nie jest to ciepłe, pomarańczowe światło, które sprawdziłoby się jedynie podczas relaksu w trakcie seansu czy słuchania muzyki. Znaleziono złoty środek i muszę powiedzieć, że celem było chyba wstrzelenie się w barwę najbliższą światłu naturalnemu. Efekt nie jest zauważalny od razu - dopiero po pewnym czasie, gdy zwrócimy uwagę jak różni się ta barwa od pozostałych, z którymi spotkamy się w innych pomieszczeniach i lokalizacjach, dostrzeżemy, że nic nie jest tu dziełem przypadku.
Od lewej znajdziemy przyciski: główny włącznik, włącznik dodatkowego oświetlenia, 4 stopnie natężenia, tryb smart.
Analogicznie sytuacja prezentuje się w kontekście konstrukcji samej lampki. Blisko 60% powierzchni jej ramienia jest elastyczna, więc bez przeszkód możemy zmienić kierunek, w którym będzie świecić. Jeśli zechcecie ustawić ją tak, by światło odbijało się od ściany, a chwilę później będziecie potrzebować bezpośredniego światła np. w podczas czytania, to ustawienie ramienia zmienicie bez użycia większej siły czy potrzeby ustawiania lampki w kompletnie innej pozycji. Warto wspomnieć, że równomiernie oświetlany jest około 90 centymetrowy promień.
Wbrew pozorom, lampka nie posiada tylko jednego źródła światła - na tylnej części podstawy znalazło się dodatkowy panel z diodami, który świetnie uzupełnia główne źródło. Nie przepadam za czytaniem w ciemnym pomieszczeniu i pojedynczym snopem światła skierowanym w stronę książki - moje oczy szybciej się męczą i czytanie przestaje być przyjemnością. Dlatego w takich sytuacjach korzystam z dodatkowego oświetlenia, które skierowane jest w przeciwnym kierunku, rozjaśniając resztę pomieszczenia. To spora zaleta, tym bardziej, że można je uruchomić niezależnie od głównego panelu.
A gdzie dodatkowe, inteligentne funkcje?
Tytuł i wstęp obiecał wam jednak coś więcej, niż tylko wszechstronną, acz zwykłą lampkę. To miała być lampka smart! No i jest, bo zaraz po wetknięciu wtyczki do gniazdka zalecam pobrać aplikację (na iOS lub Androida), która znacząco poszerzy możliwości sprzętu od Xiaomi i Philipsa. Po krótkim procesie pierwszej konfiguracji możecie już sterować lampką z poziomu aplikacji Mi Home. Niestety, jest to najpoważniejsza wada całego zestawu, gdyż nie jest w pełni przetłumaczona na język angielski i można natrafić na etykietki w rodzimym języku firmy Xiaomi. Ale to właśnie za jej pomocą warto sprawdzić dodatkowe możliwości lampki, jak chociażby możliwość zmiany natężenia światła. Pozwoli na to także dotykowy panel na samej lampce, ale w aplikacji dysponujemy nieco większym zakresem wyboru poziomu natężenia zamiast 4-stopniowej skali. Przydatny bywa tryb smart pozwalający pozostawienie lampce decyzji o natężeniu światła w zależności od poziomu jasności wewnątrz pomieszczenia. "Eyecare" w nazwie nie znalazło się bez przyczyny.
Na tym możliwości aplikacji oczywiście się nie kończą. To właśnie tutaj, w nieco schowanych ustawieniach doprecyzujemy, czy lampka będzie korzystać z automatycznego dostosowywania jasności do otoczenia (wyposażono ją w odpowiedni czujnik), będzie przypominać po 40 minutach potrzebie dania oczom nieco chwili wytchnienia (od pracy lub czytania) oraz czy w godzinach wieczornych i nocnych światło będzie mniej jasne. Dla żyjących według konkretnego rytmu świetnie sprawdzi się też planowane włączenie i wyłączenie lampki o konkretnych godzinach, ale funkcją numer jeden pozostaje dla mnie timer, czyli zaplanowanie wyłączenia lampki po określonym czasie. Gdy czytamy, słuchamy muzyki przed snem czy radia, albo po prostu lubimy zasypiać przy włączonym świetle, to opcja automatycznego wyłączenia lampki bez naszej ingerencji może być na wagę złota.
Jeśli doczytaliście test do tego momentu, to zapewne pojawiają wam się już pytania o wady tego akcesorium - przecież nie może być ich pozbawione. I nie jest, choć nie dotyczą one samej lampki. Ta jest wykonana bardzo estetycznie, powinna pasować do większości wnętrz, choć nie da się ukryć że wykonana z plastiku podstawa mogłaby być nieco lepszej jakości i brakuje innej wersji kolorystycznej niż biała. Problemy, jakie napotykam podczas korzystania z lampki, dotyczą tylko aplikacji jej dedykowanej. Używam wersji na iOS-a, która oferuje dodatkowe opcje, jak dodanie widżetu pozwalającego na jeszcze szybsze zdalne włączenie i wyłączenie lampki, czy utworzenie skrótu, który zaprowadzi nas od razu do sekcji poświęconej lampce, a nie wszystkim akcesoriom, ale aplikacja bywa zawodna.
Niewielkie problemy, o których warto wiedzieć
Nie lubię pozostawiać włączonych urządzeń, gdy na dłużej wychodzę z domu, a każdorazowe odcięcie od zasilania i jego przywrócenie powoduje potrzebę ponownego połączenia z siecią Wi-Fi przez lampkę. W większości przypadków nie generuje to problemów, ale czasami (szczególnie po dłuższej nieobecności zasilania) takowe się pojawiają. Do objawów należy oczywiście brak opcji zarządzania lampką przez aplikację, która nie potrafi połączyć się z nią poprzez sieć. Kolejnny restart lampki na szczęście zazwyczaj wystarczy. A skoro już narzekam, to wspomnę że lampka Philips Eyecare nie wspiera żadnego z głosowych asystentów i wielka szkoda, bo to naprawdę ułatwiłoby sprawę. Czasami telefon nie znajduje się w zasięgu ramion i tak naprawdę wychodzi na jedno, czy będziemy musieli wstać by wziąć do ręki smartfon, czy po prostu włączyć lampkę. Gdyby powstała jej nowsza wersja, to naprawdę życzyłbym sobie wsparcia dla Asystenta Google, Alexy lub Siri. Muszę też wspomnieć o braku możliwości wymiany diod, więc w przypadku np. awarii pozostaje tylko zakup nowej lampki.
Na dłuższą metę produkt Philipsa i Xiaomi sprawdza się znakomicie. Bardzo łatwo znaleźć dla tej lampki odpowiednie miejsce, a wraz z upływem czasu docenimy jej zalety, rzadko irytując się z powodu wad. Nie musicie nawet korzystać z aplikacji Mi Home, jeśli nie chcecie, ale raczej warto to zrobić, bo znacząco poszerza to możliwości lampki - zazwyczaj zamówicie ją za około 200 złotych i myślę, że jest to sprawiedliwa cena.
Lampka Xiaomi Mijia Philips Eyecare Smart Lamp 2 jest właśnie na przecenie w sklepie Gearbest.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu