Felietony

Wsiadłem do wehikułu czasu. Zainstalowałem Windowsa XP na iPadzie

Bartosz Gabiś

...

Jest rok 2024 i pora włączyć komputer. Wciskasz zatem przycisk włączający system i idziesz sobie zaparzyć herbatkę, ale może znajdzie się czas na jeszcze co innego? Pewnie tak, bo w tym czasie spokojnie sobie się włącza Windows XP i jak już się włączy - usłyszysz.

Apple w końcu wyraziło zgodę na pojawienie się emulatora UTM SE. Jest to aplikacja pozwalająca na włączenie nie tylko Linuxa, ale i Windowsa na urządzeniach Nadgryzionego Jabłka. Wcześniejsze odrzucanie aplikacji o umożliwienie publikacji w AppStore, było o tyle kontrowersyjne, że w ogóle nie było tych samych wątpliwości przy daniu zielonego światła dla podobnego programu. Emulator Nintendo dostał zgodę, ale te umożliwiające włączenie systemów PC, już nie. Do czasu... Na szczęście? W końcu? To jest skomplikowane.

Polecamy na Geekweek: Chromecast zniknie z rynku. Google stworzyło coś nowego

Skoro można emulować PC, warto się cofnąć w czasie

Jeżeli już mamy możliwość emulowania Windowsa, to myślę że warto zrobić coś o czym się nigdy nie pomyślało. Na przykład cofnąć do czasów nastoletnich i odpalić sobie system, z którym jest związanych wiele emocji i setek godzin spędzonych z Gadu-Gadu, Winampem, Jdownloaderem, Ragnarok Online i innymi. Mam nadzieję, że przynajmniej jedna nazwa poruszyła, którąś ze strun. Ciekawe jest to, że te zdania piszę już po tej podróży w czasie i wiem już jakie uczucia obudziła, o których nawet nie wiedziałem, że istnieją. Coś tam podejrzewałem, ale - spoiler alert - tak przyjemnie było znów włączyć Windowsa XP.

Mówię też, że warto, lecz widziałem nie jeden komentarz, po co w ogóle tego próbować na iPadzie lub iPhone’ie? Uważam, że dla czystej frajdy, po prostu warto. To trochę tak jak z obecnie trwającą modą na lata 90. Miło jeszcze zobaczyć jak to było ponad dwie dekady temu. Nikt się nie dziwi gdy włączamy NESa albo Commodore, więc czemu tak samo nie uczynić w przypadku XP?

Co przeminęło już nie wróci. Dlatego potrzebujemy emulatorów

Zauważyliście, że na rynku nie brakuje reedycji starych książek? Filmy mające kilkadziesiąt lat, otrzymując edycje poprawione i dopasowane do współczesnych odbiorników. Za to gdy chodzi o kody (gry, programy, itd.), raczej przechodzi się nad tym do porządku dziennego i pozwala dziesiątkom programów umrzeć. W Norwegii nawet nasiona mają swoje miejsce, żeby w przypadku czarnego scenariusza, istniało archiwum, które pozwoli na odratowanie flory. Za to wysiłek szeregu osób odpowiedzialnych za programy kształtujące całe generacje, jest kompletnie ignorowany. Z tego powodu potrzebujemy takiego wsparcia jak to, dostarczone przez Turing Software, LLC.

Do końca instalacji pozostało 39 minut

Instalacja Windowsa XP na moim iPadzie Pro M1 nie była w zasadzie tak trudna… Wręcz naprawdę, bardzo łatwo. Najtrudniejsza rzecz to tak naprawdę zgarnie obrazu płyty. Po pierwsze, trzeba mieś taką płytę, a po drugie; kto w naszych czasach ma pod ręką stację dysków? Tak się składa, że posiadam obydwie rzeczy. Obydwie przenośnie (naprawdę, kto w naszych czasach ma zamontowaną stację dysków?).

Instalacja zajęła wieeeki. Rozpocząłem około 18:00, ale skończyłem jakieś trzy godziny później. To oznacza, że nie mogłem być bardziej podekscytowany! W pierwszej chwili pomyślałem sobie, że to jest dużo szybsze niż się spodziewałem. Pamiętam jak lata temu to mój tato stawiał system od nowa, a to zapowiadało dzień bez używania komputera. Zatem gdy system pokazał wyłącznie 39 minut, byłem mocno zaskoczony, że tak szybko rozpocznę zabawę. Jednak Windows miał dla mnie co innego w planie.

Taką prędkość to już nie jest standard

39 minut zamieniło się w 180 minut, co najmniej. W dziwny sposób mnie to ucieszyło, bowiem dokładnie tak to zapamiętałem! Jednocześnie gdy teraz piszę te słowa to mam miks uczuć. To naprawdę było tak dawno temu? NIE WAŻNE. System się włącza i moje uszy słyszą długo zapomniany dźwięk, żeby po chwili ukazać mym oczom viralowe pola kalifornijskich winogron. Coś wtedy drgnęło w moim sercu. 3999710, kto wie ten wie. Całe pokolenie ma podobne liczby wyryte w duszy niczym numery telefonów do swojego domu. Wszystko wróciło.

No dobra, ale jak to działa? Niestety przepisy applowskie nie pozwalają na istnienie w AppStorze JIT, a to stwarza zagrożenie powolnych procesów. Na początku jestem bombardowany powiadomieniami o niebezpieczeństwie, o wykryciu nowych urządzeń, pytań czy chcę żeby mnie oprowadzono po systemie operacyjnym i widać lekką czkawkę. Jednak, no przyznam, wciąż mam wrażenie jakby wszystko działało i tak szybciej niż to moje pudło z 2005 roku! To naprawdę działa! I wiecie co? Nie tylko działa, ale…

Smutna prawda o iPadzie. Dlaczego dwudziestoletni system pozwala na więcej niż nowoczesny tablet?

Jedno prowadziło do drugiego. W końcu mamy 2024 rok, więc trzebał było włączyć panel sterowania i nawiązać połączenie z internetem. Jednocześnie pojawiła się myśl, czy odnajdę Highway Blues oraz Beethovena w bibliotece Media Playera. Jak wygląda Mój Komputer na iPadzie? Pytanie za pytaniem, doprowadziło do otworzenia pięciu okien. To z kolei do smutnego pogodzenia się z rzeczywistością.

Czy naprawdę emulacja systemu operacyjnego, który miał premierę w 2001 roku, pozwala mi na otwarcie większej ilości okien niż urządzenie napędzane procesorem M1? Czy naprawdę tak potężne, nowoczesne urządzenie jest takim żartem? Zabawa była fajna, ale jednocześnie otworzyła mi oczy jeszcze szerzej niż wcześniej, na to jak są podcinane skrzydła tabletu z Cupertino.

Apple musi się bardziej postarać

Emulacja starego systemu jest fajna. To taka ciekawostka, która zachęca do eksperymentowania. Jakbym użył takiego procesora z tą kartą dźwiękową, a dorzucę sobie tyle ramu z taką emulacją monitora. Wszystko o wciąż powiela ten sam argument: możliwości, możliwości, możliwości. Rzeczy, które nie są dostępne dla użytkowników iPada. Dlaczego? Tak w zasadzie to po co nam obecnie iPad OS? Skoro na YouTube można znaleźć przykłady MacOS działającego na tablecie właśnie z procesorem M1. Ech, to urządzenie zasługuje na więcej i ten starutki system, mocno o tym przypomniał.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu