Napisałem dla Was jakiś czas temu tekst, w którym wskazałem, że „Windows 10 wygląda jak jeden wielki plac budowy”. I swoje zdanie w tej materii podtrzymuję – tym bardziej teraz, gdy jesienna paczka poprawek okazuje się być prawdziwą kopalnią błędów:
Niektóre aktualizacje systemu nie wprowadzają żadnych nowych funkcji, a jednak potrafią coś „zepsuć”. Mimo obecności programu Windows Insider, nie udało się gigantowi ustrzec przed fatalnymi w skutkach błędami w trakcie dystrybuowania uaktualnień. Okazuje się, że głównym powodem jest fakt, iż większość testujących Windows 10 w wersjach testowych korzysta… z maszyn wirtualnych. A to już z kolei oznacza, że znacząco maleje nam ilość możliwych do przetestowania konfiguracji sprzętowych, na których Windows 10 powinien działać bez zarzutu.
Co więcej, Paul Thurrott, doskonale znany w środowisku skupionym wokół Windows zauważył, że najnowsza wersja systemu psuje również… Windows Media Playera. W trakcie odtwarzania konkretnych typów plików nie działa pasek przewijania – właściwie trudno jest jednoznacznie ocenić „co poszło nie tak”. Microsoft wie o tym problemie i obiecuje go naprawić, tyle że odbędzie się to „wraz z kolejną odsłoną”. Termin nie został więc jednoznacznie zaznaczony i może to oznaczać: „jutro”, albo przy gorszych wiatrach: „za dwa tygodnie”. Albo i wcale.
Windows 10 October Update (1809) najwyraźniej nie lubi się z iCloud
Wygląda na to, że system w dalszym ciągu za nic nie chce pracować z iCloud – to zaś oznacza, że wszyscy ci, którzy korzystają z klienta apple’owskiej chmury, albo w ogóle z niej nie skorzystają, albo nie otrzymają prawa do aktualizacja do October Update. W tym przypadku również nie wiadomo co działa źle – być może winne jest nawet Apple, które wcale nie musi się przesadnie spieszyć z naprawianiem tego problemu. Inni wiedzą swoje: skoro błąd pojawił się po aktualizacji do Windows 10 October Update, to najpewniej odpowiada za niego Microsoft. I nikt inny.
Windows 10 October Update to ogromna wpadka Microsoftu. Przede wszystkim wizerunkowa
Dla świata jest to jednoznaczna informacja: Microsoft nie radzi sobie z dostarczeniem w odpowiednim terminie aktualizacji dla swojego flagowego systemu operacyjnego. Oprogramowanie trawią błędy, które są absolutnie niedopuszczalne w jakimkolwiek innym produkcie. Uwidaczniane są poważne problemy Windows 10, który bazuje na niektórych bardzo przestarzałych rozwiązaniach i jakakolwiek zmiana może spowodować rozsypanie się posklejanej taśmą klejącą układanki. Użytkownicy też są lekko zaniepokojeni faktem braku – w dalszym ciągu – październikowego uaktualnienia, które nie ukazało się w październiku, listopad za pasem, a i kto wie, czy w grudniu wszyscy otrzymają do niego dostęp.
Więcej z kategorii Windows:
- WhatsApp z rozmowami wideo także na komputerach. Rychło w czas!
- Windows 10 jak Windows XP, pływające menu Start z zaokrąglonymi rogami
- Aktualizacja KB4598291 dla Windows 10 przysparza nowych problemów
- Windows 10X uruchomisz na wszystkim - tablecie, Macbooku i... starej Lumii
- Windows 10 zaczyna mnie męczyć. Coraz częściej myślę o Macbooku