Zdobycze nauki i techniki zazwyczaj mają za zadanie ułatwiać nam codzienne życie. Dzięki temu, przynajmniej w teorii, powinniśmy mieć więcej czasu na ...
Zdobycze nauki i techniki zazwyczaj mają za zadanie ułatwiać nam codzienne życie. Dzięki temu, przynajmniej w teorii, powinniśmy mieć więcej czasu na rzeczy, które są dla nas ważne. Tym samym możemy się samorealizować w wolnym czasie. Czy jednak rozwój techniki i nowe projekty nie rozleniwiają nas i nie zwalniają z odpowiedzialności? Czy autonomiczne samochody mają rację bytu?
O autonomicznych samochodach słyszeliśmy już wielokrotnie. Działo się tak głównie za sprawą projektu prowadzonego przez Google, który ma na celu stworzenie samochodu, niepotrzebującego kierowcy. Oczywiście podobnych i w dodatku dużo tańszych samochodów oraz systemów sprawiających, że auto jest autonomiczne widzieliśmy już wiele. Jednak dopiero teraz jeden z producentów zapowiada, kiedy w jego salonach znajdziemy autonomiczny samochód.
Nissan ogłosił właśnie, że już lub dopiero (zależy od punktu widzenia) w 2020 roku będziemy mogli kupić autonomicznego Nissana Leaf. Natomiast w perspektywie 2 generacji modeli system autonomicznego kierowania pojazdem ma być dostępny w innych modelach producenta. Perspektywa 6 lat oczekiwania na salonową premierę takiego samochodu to bardzo długo. Niemniej jednak samochód, nad którym pracują zespoły inżynierów takich uczelni jak MIT, Oxford, Standford czy Uniwersytetu w Tokio wcześniej czy później pojawi się również na drogach.
Jednak zanim to się stanie potrzeba zmian prawnych, aby tego typu pojazdy mogły poruszać się po naszych drogach. Powstaje pytanie, czy tak, jak obecnie kierowcy przechodzą egzamin, tak systemy producentów autonomicznych samochodów powinny przechodzić podobny proces homologacji. Jeśli tak, co wydaje się być naturalnym następstwem, to należy takowy proces opracować.
Co ciekawe, w zapowiedziach japońskiego koncernu motoryzacyjnego przewija się zdanie, że ten model ma być na tyle dostępny, że potencjalny nabywca nie powinien dostać zawału serca na wieść o cenie tego modelu. Jednak jest mi w to trudno uwierzyć. Z jednego prostego powodu. To właśnie Nissan Leaf ma być autonomicznym samochodem. Elektryczny samochód który obecnie kosztuje w granicach 106 000 tysięcy złotych, wyposażony w autonomiczny system kierowania ma być tani? Naprawdę trudno w to uwierzyć. No chyba, że w krajach Skandynawii bo tam ten Leaf cieszy się jeszcze jako takim powodzeniem u kupujących.
Jestem dużym sceptykiem odnośnie samochodów elektrycznych. Uważam, że obecnie są to zabawki, a nie auta do codziennego użytku. Bo jak jeździć czymś, czego przeciętny zasięg wynosi około 160 km? Samochody elektryczne przez wiele dekad nie dokonały takiego rozwoju, jakiego byśmy oczekiwali. To ciekawostka i nic więcej.
Na koniec w przypadku takiego elektrycznego i autonomicznego Nissana Leaf powstaje pytanie, kto w wypadku stłuczki będzie odpowiadał za wyrządzone szkody? Właściciel pojazdu? Czy może producent systemu? Nie jestem i chyba nigdy nie będę zwolennikiem takich rozwiązań, nie tylko dlatego, że ciężko mi będzie odmówić sobie przyjemności własnoręcznego prowadzenia samochodu. Moim zdaniem niezależnie od tego, czy zapowiedzi Nissana się sprawdzą czy też nie, to rewolucji w szczególności na naszych drogach się nie spodziewam. Mimo tego, że 6 lat to w świecie zdobyczy nauki i techniki bardzo długa perspektywa czasowa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu