Zamykane jest powiatowe centrum sportu. Zbieramy podpisy. Zamykane jest jedyne kino w mieście. Podpisy. Stacja radiowa przechodzi niepożądaną metamorf...
Zamykane jest powiatowe centrum sportu. Zbieramy podpisy. Zamykane jest jedyne kino w mieście. Podpisy. Stacja radiowa przechodzi niepożądaną metamorfozę i zaczyna grać „umcyk, umcyk”, a prowadzący zaczynają irytować swoją manierą (pozdrawiam szczecińskie 99i4.fm, oddajcie Kowalika). Petycja i podpisy. Syryjskie władze dokonują ataków chemicznych na rebeliantów. Petycja. Obywatele USA chcą, żeby rząd zbudował Gwiazdę Śmierci. Petycja.
Internet potrafi zarówno przerazić, jak i zachwycić. Wprawić w zdumienie i znudzić ludzką głupotą. Stać się inspiracją, jak i zabić w nas wszelką inwencję. Jednakże, pomimo faktu, że globalna sieć prawdopodobnie nie jest dokładnie taka, jaką wyobrażali sobie jej twórcy, to zachowała swoją tożsamość – jest ogromną platformą komunikacji i wymiany. Czymś, co w sposób dotychczas niespotykany, łączy ludzi na całym świecie. Stąd też, jak nigdy przedtem, mamy możliwość zbierania się, mówienia wspólnym głosem i wywierania nacisku. Nie powinna dziwić więc popularność internetowych petycji.
Powstały nawet specjalne platformy sieciowe, które ułatwiają zbieranie poparcia dla danych spraw. Najpopularniejsze: Change.org, Care2 czy Avaaz.org, a w Polsce PetycjeOnline. Istnieją nawet rządowe strony tego typu, chociażby ta w domenie Białego Domu.
Wczoraj ogłoszono, że Batmanem w nowym filmie zostanie Ben Affleck. Nie minęła chwila, a pojawiła się petycja, w której fani domagają się obsadzenia w tej roli kogoś innego. Media bardzo szybko ten temat podchwyciły, ale wątpię, żeby szychy w Warner Bros. się tą akcją przejęły. Nie bardzo zresztą rozumiem powód wzburzenia związanego z tą sprawą, skoro przecież Ben Affleck wcale złym aktorem nie jest, cierpi jedynie wizerunkowo z powodu swojej niegdysiejszej popularności wśród nastolatek.
Ktoś powie „Głupoty, zajęli by się poważnymi sprawami!”. Hej, życie to też głupoty, a nie w każdym z nas drzemie dobry Samarytanin, który szuka tylko okazji, żeby pomóc. Petycje w sieci, czy się to nam podoba czy nie, są odbiciem tego, co jest dla nas ważne. Chociaż faktycznie, można trochę smutnąć, kiedy widzi się, że jedną z najpopularniejszych ostatnio petycji w Polsce jest prośbą o kolejny koncert Justina Biebera. Na szczęście poruszane są też ważne kwestie, jak na przykład przedłużenie serii Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela.
Ciężko jest powiedzieć na ile petycje wpływają na decyzje osób, do których staramy się dotrzeć. Kiedy na stronie Avaaz zebrano prawie 3 miliony podpisów obywateli UE, którzy sprzeciwiali się ACTA, podpisanie umowy wstrzymano. Z drugiej strony, gdyby pokazano politykom te trzy miliony, za którymi nie szły by protesty uliczne w całej Unii, prawdopodobnie tylko machnęli by na nie ręką. Petycje na pewno w jakiś sposób obrazują rozmiar niezadowolenia, ale jako samoistne źródło nacisku, są raczej bezużyteczne. Ile podpisów by nie zebrano, Edwardowi Snowdenowi rząd USA nie odpuści, jeżeli państwa Zachodu nie będą miały w tym interesu, to nie będą interweniować w Syrii.
Dlatego mówię petycjom "tak", ale nie Wam się nie wydaje, że w jakimś stopniu ich podpisanie sprawia, że możemy mieć czystsze sumienie. Wypełnienie krótkiego formularza znaczy tylko trochę więcej od dania "lajka" na Facebooku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu