15 tysięcy złotych - za tyle Andrzej Sapkowski sprzedał prawa do marki Wiedźmin. Takie artykuły mogliśmy wczoraj przeczytać. Prawdy w tym niewiele, ale kwestia do pewnych wyjaśnień jak najbardziej otwarta.
A ciekawe za ile Wy sprzedalibyście prawa do marki Wiedźmin?
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Zacznę od przytoczenia komentarza Adriana Chmielarza, bowiem owe 15 tysięcy złotych obiegło polską branżę gier szybko i trzeba było to i owo wyprostować (wypowiedź pochodzi z profilu Adriana Chmielarza na Facebooku).
"Ja na wczorajszym Pixel Heaven, chcąc pokazać, że za Wiedźmina zapłaciliśmy okazyjnie, a nie grube miliony:
"Zapłaciliśmy Sapkowi stosunkowo mało, nie wiem, nie pamiętam ile, ale powiedzmy, że coś w stylu 15 tys. złotych."
Prasa chwilę potem:
"Metropolis zapłaciło 15 tys. zł za prawa do stworzenia gry Wiedźmin"
Generalnie nie polecam. Ale dla wszystkich twórców przypomnienie, żeby nie zakładali, że niuanse wypowiedzi zostaną przekazane w raportach z rozmów z nimi. Anyłej, no więc nawet gdybym pamiętał, to nie wypada mówić o konkretnych kwotach (jakkolwiek umowa jest zapewne już stara i nieważna i nie podpada pod NDA), ale jak babcię w kapcie po prostu nie pamiętam. Rzuciłem kwotą dla przykładu, że stosunkowo tanio, i że ja byłem z tej kwoty zadowolony. Aczkolwiek Marcin M. Drews mi przypomniał, że chyba mój ówczesny wspólnik nie był równie kontent co ja.
Jeśli ktoś chciałby łapać się za głowę, że Sapkowski powinien był żądać więcej, to przypomnę, że: a) wtedy to było mocne IP w kraju, ale na świecie #nikogo, b) ostatecznie kasa za frajer, bo przecież gra się nie ukazała.
Samo IP to fajna rzecz, ale nie decyduje o sukcesie gry, inaczej wszystkie gry o Gwiezdnych Wojnach byłyby hitami (a nie były), a Telltale'owa "Gra o tron" sprzedałaby się lepiej niż mniej przecież znany "Wolf Among Us" (a sprzedała się dwa razy gorzej). Ostateczny sukces Wiedźmina jako gry to głównie zasługa samego CDPR, jakkolwiek fantastyczne podłoże dostali od pisarza. Dzisiejsza wartość IP wiedźminowego, wyrobiona owymi grami, to jednak dwie ligi wyżej niż te dwadzieścia lat temu. Co mi przypomina, że ciągle nie zagrałem w oba dodatki, a ponoć robią dobrze."
No dobrze, wiemy już, że nie było to 15 tysięcy złotych (co i tak w 1998 roku jawiło się raczej jako dość duża kwota). Wiemy jednak, że były to wtedy pieniądze podobne do równowartości średnich rocznych zarobków w naszym kraju.
To były inne czasy
Podoba mi się z jaką łatwością ludzie oceniają decyzję Sapkowskiego. Jasne, teoretycznie zrobil źle - mógł zażądać więcej albo zdecydować się na procent od zysków. Tylko to był 1998 rok, sama marka Wiedźmin nie miała na świecie takiej pozycji jak teraz, CD Projekt nie był na tym poziomie co teraz, polskie gry nie miały takiej siły przebicie jak teraz, a i rynek gier ogólnie był inny - mniejszy. Jasne, wystarczy spojrzeć na to, ile zarobiły gry Wiedźmin, jak wyceniane jest CDPR - ale serio, ktoś wtedy spodziewał się takiego sukcesu?
Kolejna sprawa - umowa nie była podpisana z CD Projektem, ale z firmą Metropolis (studio Chmielarza i Miechowskiego), która została następnie wykupiona przez twórców Wiedźmina. Jak najbardziej ciepło wspominam produkcje studia, ale o ogromnym komercyjnym sukcesie którejkolwiek z ich produkcji nie można w ogóle mówić. Gdzie więc Metropolis w roku 1998, a gdzie 45,8 miliona złotych zysku, jakie CD Projekt odnotował w pierwszym kwartale 2017 roku? (oczywiście głównie na Wiedźminie).
Warto też pamiętać czym była gra Wiedźmin te 19 lat temu. Tym, czym jest teraz? W żadnym wypadku, ba nawet po wydaniu pierwszej odsłony ciężko było spekulować, że seria odniesie tak duży sukces, jak to miało miejsce po wypuszczeniu Dzikiego Gonu. Czy zatem Andrzej Sapkowski zrobił źle nie próbując w tym 1998 roku dogadać na temat procentu od zarobku z zysku? Nie sądzę, postawcie się w jego sytuacji, właśnie wtedy, kompletnie nie wiedząc jak potoczą się losy growego Wiedźmina. I tak nieźle zarobił, przynajmniej jak na tamte lata.
Przeczytałem wczoraj zabawny komentarz, gdzie jeden z czytelników podsumował wynurzenia drugiego, jak to Sapkowski stracił życiową szansę i był głupi postępując tak, a nie inaczej. „A do Ciebie przyszedł ktokolwiek oferując za jakąś Twoją powieść choćby złotówkę?”. No właśnie - warto pomyśleć też o tym, że dla Sapkowskiego w roku 1998 sam fakt zarobienia kwoty oscylującej w granicach tych 15 tysięcy, była niezłym osiągnięciem. Ja jestem natomiast bardzo ciekawy gdzie byłaby dziś marka Wiedźmin gdyby nie produkcja polskiego studia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu