Kontynuuję przegląd starupów z Techcrunch Disrupt. Tym razem chciałem wam przedstawić aplikację (choć to za mało powiedziane bo aplikacja to tylko kli...
Brzmi niemal idealnie. Pokaz, który zrobili podczas bitwy startupów też zresztą zrobił na wszystkich bardzo duże wrażenie. Jak to działa? Wybieramy nasz ojczysty język i język naszego rozmówcy a następnie zamieniamy telefon w mikrofon.
Załóżmy, że my zaczynamy pierwsi - mówimy "do iPhona" a następnie przekręcamy telefon, który pokazuje nam nasz tekst (sprawdzamy czy jest ok, możemy też poprawić) po następnej zmianie położenia pokazuje przetłumaczoną treść i ją odczytuje w języku naszego rozmówcy. Trzeba przyznać, że jest to bardzo ciekawe wykorzystanie akcelerometru iPhona, natomiast nie jestem przekonany czy jest to najbardziej optymalny interfejs użytkownika.
Podczas pokazu możecie zobaczyć (video poniżej) jak Vocre radzi sobie z językiem włoskim i chiński.
Imponujące prawda? W tej chwili Vocre oferuje chyba 10 języków, oczywiście Polskiego w nich nie ma ale zapowiedzieli, że już pracują nad kolejnymi.
Gdzie jest moim zdaniem problem z tym starupem? Przede wszystkim patrząc na wydajność i prędkość tłumaczenia raczej nie nadaje się on do dłuższych konwersacji. Idealnie sprawdzi się przy pytaniach o hotel, restauracje, wskazanie taksówkarzowi dokąd chcemy jechać czy zamówienie jedzenia w restauracji. Dłuższe dialogi będą raczej męczące.
Druga i moim zdaniem ważniejsza sprawa to koszty Roamingu. Vocre to działania potrzebuje połączenia z internetem, całe tłumaczenie oraz generowanie tekstu i głosu odbywa się na serwerach firmy i jest później przesyłane na nasz telefon. A ponieważ tej aplikacji raczej nie będziemy używać w naszym ojczystym kraju to natychmiast pojawia się problem kosztów. Oczywiście można kupić sobie kartę do telefonu w kraju w którym przebywam, lub polować na WIFI - jest to jednak duże uniedogodnienie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu