Wiele osób jeszcze słucha muzyki na YouTube i na pewno miała styczność z materiałami od VEVO - kanału, który w kooperacji z wydawcami oferuje dostęp do teledysków najpopularniejszych artystów muzycznych. Wygląda jednak na to, że firmie zaczyna być nieco duszno we własnej, nieco specyficznej niszy i rozgląda się za nowymi możliwościami zarobienia pieniędzy. Nic dziwnego, że ogląda się na cały czas popularny streaming.
CEO VEVO - Erik Huggers oznajmił na konferencji Code/Media 2016, że firma szykuje produkt "premium" właśnie wpisujący się w ideę streamingu. Ponadto, oświadczył, że model opierający się głównie na reklamach nie jest dobry jeśli chodzi o dłuższą perspektywę funkcjonowania firmy i rzeczywiście, ma rację. W dobie takich rozwiązań jak Spotify, konsumenci odchodzą od teledysków, które angażują nieco bardziej, niż możliwość jedynie odsłuchania utworu. Spotify można zabrać ze sobą wszędzie - teledysk obejrzeć można raz i to wystarczy. Nie jestem jednak pewien, czy VEVO dobrze rozumie obecną sytuację na rynku i jest w stanie odpowiednio ocenić potrzeby konsumentów. Wydaje mi się, że w tym momencie nie ma już miejsca dla kolejnego gracza w dziedzinie streamingu.
Niewykluczone jednak, że Huggers postanowi zrobić z VEVO coś na wzór Spotify - jednak z elementami społecznościowymi. Szersze plany Huggersa na funkcjonowanie tej usługi streamingowe nie są jednak znane i można swobodnie spekulować, na temat funkcjonowania VEVO. Z pewnością firmie pomogą tacy partnerzy jak UMG, Sony Music, Abu Dhabi Media i Google, pytanie o to, czy takie powiązania wystarczą są jednak otwarte. I oczywiście - czy jest to dobry czas na to, by wchodzić w streaming audio / video. Jak pokazały ostatnie wydarzenia związane m. in. z Taylor Swift - idea strumieniowania muzyki z Internetu, choć wydawała się wcześniej mocna i nienaruszalna, ma swoje słabe strony. Nie można się dziwić VEVO, że chce być niezależne od YouTube, chce zrobić coś swojego. Jednak trudno wywnioskować, czy taki krok przyniesie więcej zmartwień, czy pożytku.
17 miliardów wyświetleń treści wideo miesięcznie to niezły wynik, jednak jestem pewien, że użytkownicy Spotify "wyrabiają" dużo, dużo więcej. Wątpliwe jest również, by ci, którzy do niedawna jeszcze godzili się na reklamy podczas oglądania teledysków, nagle chcieliby za to zapłacić. Może być również tak, że owszem, ci ludzie oglądają materiały z VEVO, ale przy okazji również posiadają subskrypcję w Spotify. Ciasnota na tym rynku, mocni konkurenci i niepewna przyszłość streamingu mogą okazać się dla VEVO zabójcze i dobrze by było, gdyby Huggers o tym wiedział. Zwłaszcza, że ten rynek szybko się "skończył", nie ma czym zaskoczyć konsumentów i trudno będzie przynajmniej pogrozić palcem bardzo silnej konkurencji. Nawet, jeżeli VEVO będzie mieć ekskluzywny dostęp do materiałów z koncertów (w co i tak wątpię), to nie będzie to żaden killer feature.
Grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu