Kolejny ważny krok w kierunku Marsa został wykonany. Rakieta Atlas V z najbardziej zaawansowanym łazikiem oraz eksperymentalnym helikopterem wystartowała bez problemów, wszystkie etapy orbitalne zostały zakończone, a statek transportujący oba pojazdy zmierza już w kierunku Czerwonej Planety. Centrum dowodzenia zgodnie z planem uzyskało już z nim kontakt i można powiedzieć, że pierwszy z dwu najtrudniejszych etapów NASA ma już za sobą. Całość mogliśmy podziwiać na YouTubie w fantastycznie przygotowanej transmisji, pokazującej jak dużą wagę przykłada agencja do tego wydarzenia.
Atlas V
Początek misji Mars 2020 był znacznie bardziej skomplikowany niż ostatnie starty rakiet SpaceX. Wynikało to z faktu, że rakieta nie wynosiła ładunku tylko na orbitę ziemską, ale musiała jeszcze wyekspediować go w kierunku Marsa. Do tego zadania wykorzystana została rakieta Atlas V, przygotowana przez United Launch Alliance (ULA) - joint venture firm Lockheed Martin i Boeing. Co ciekawe, pierwszy człon tej rakiety wyposażony jest w rosyjski silnik rakietowy RD-180 na paliwo ciekłe. W tej konkretnej misji był on wspomagany przez cztery pomocnicze silniki na paliwo stałe, co uczyniło go drugim najsilniejszym Atlasem V w historii.
Bezproblemowy start
Start odbył się o czasie, rakieta bez problemu odrzuciła silniki wspomagające i owiewki, a następnie pożegnała pierwszy człon. Górny człon o nazwie Centaur po udanym odpaleniu silnika osiągnął wstępną orbitę, na której już z wyłączonym napędem „dodryfował” do miejsca, z którego miała rozpocząć się właściwa podróż. Po ponownym odpaleniu silników rakieta zaczęła oddalać się od Ziemi, choć jeszcze nie bezpośrednio w kierunku Marsa. Ostatnim etapem operacji było pozbycie się drugiego członu, dokonano tego przy prędkości 40000 km/h przy której Centaur musiał wykonać prosty manewr, po czym uwolnił właściwy statek kosmiczny.
Ostatnim aktem było wyczekiwanie na zgłoszenie się komputera pokładowego statku do centrum naziemnego i potwierdzenie , że wszystko działa sprawnie, a statek wszedł na właściwy kurs. Teraz NASA będzie musiało dokonać jego kilkukrotnych korekt, tak, aby wyprowadzić go ostatecznie na orbitę Marsa, z której przeprowadzony zostanie kolejny niebezpieczny manewr, czyli lądowanie.
NASA uczy się robić show
Transmisja całej operacji została naprawdę dobrze przygotowana. Gdy po odrzuceniu pierwszego członu straciliśmy obraz z kamer, NASA włączyła symulację pokazującą bieżący stan rakiety. Mogliśmy obserwować choćby takie szczegóły jak pracę silników korygujących. Oprócz tego przeprowadzono sporo ciekawych wywiadów z ludźmi odpowiedzialnymi za różne aspekty tej misji, pokazano modele 1:1 obu „marsjańskich” urządzeń i omówiono dokładnie cele, jakie przed nimi postawiono. Poniżej znajdziecie zapis całości, naprawdę polecam obejrzeć tym wszystkim, którzy przegapili transmisję na żywo.
Cele misji
Misja „Mars 2020” jest jedną z najciekawszych i rozbudowanych misji NASA w historii. Jej głównym aktorem jest łazik Perseverance (Wytrwałość) który ma dwa główne zadania. Pierwszym jest poszukiwaniem śladów życia na dnie krateru Jesero, co do którego naukowcy mają praktycznie pewność, że jest dnem dawnego jeziora.
Drugim celem ma być przygotowanie... paczki. Łazik ma zebrać na swoim terenie operacyjnym 31 różnorodnych próbek gruntu i zapakować do specjalnego pojemnika. NASA od jakiegoś czasu pracuje nad misją, która miałaby ten pojemnik odebrać i dostarczyć z powrotem na ziemię, i na chwilę obecną dostarczenie próbek na Ziemię przewiduje się na 2031 r.
Łazik
Perseverance jest konstrukcją wywodzącą się od łazika Curiosity i podobnie jak on, jest przygotowany do działania przed dłuższy okres, dzięki układowi zasilania zwanemu MMRTG i wykorzystującemu dwutlenek plutonu. Wielomisyjny radioizotopowy generator termoelektryczny wytwarza ciepło, które jest następnie konwertowane jest na energię elektryczną i powinien zapewnić zasilanie przez minimum 14 lat. Dodatkowo łazik został wyposażony w baterie litowo-jonowe, które wspomagają go w sytuacjach, gdy wymagany jest pobór prądu wyższy, niż jest w stanie wygenerować na bieżąco moduł MMRTG.
Wyposażenie naukowe łazika obejmuje między innymi kilka spektrometrów, georadar (pozwalający wykryć lód do głębokości 10 m), czujniki do analizy warunków atmosferycznych, kilka rodzajów kamer, mikrofony oraz moduł SuperCam, który pozwoli przeanalizować próbki w celu znalezienia śladów życia. Ciekawym elementem jest też moduł pozwalający produkować tlen z dwutlenku węgla znajdującego się w atmosferze Czerwonej Planety. Naukowcy mają nadzieję, że eksperyment pomoże im rozwinąć tę technologię, tak aby w przyszłości była użyteczna dla kolonizatorów.
Helikopter
Oprócz łazika NASA dostarczy na powierzchnię Marsa ultralekki helikopter o nazwie Ingenuity (Pomysłowość), którego głównym zadaniem jest... sprawdzić samego siebie. Specyficzne marsjańskie warunki, bardzo słabe ciśnienie atmosferyczne i mniejsza grawitacja, postawiły przed projektami trudne zadanie.
W wyniku bardzo wielu prób powstał bardzo lekki helikopter, ze śmigłami kręcącymi się z pięciokrotnie większą prędkością niż w ziemskich konstrukcjach tego typu. Jeśli wszystko zadziała zgodnie z przewidywaniami, ten stateczek stanie się podstawą do tworzenia kolejnych konstrukcji tego typu, które pozwoliłyby bardziej wydajnie badać powierzchnię Marsa i wspomagać pracę łazików.
Podsumowanie
Nie da się ukryć, że ostatnie lata to ekscytujący czas dla miłośników kosmosu. Plan podboju Marsa, a po drodze i Księżyca nabiera rumieńców, ciekawych misji jest coraz więcej a rozwój prywatnych firm kosmicznych ogromnie przyśpieszył. W lutym będziemy mogli prześledzić lądowania aż dwu łazików, a na orbicie Czerwonej Planety zrobi się tłoczno. Rok 2021 przypuszczalnie zarzuci nas sporą ilością nowych danych na temat tej planety i pomoże ocenić jak bardzo skomplikowany będzie plan pt. „Człowiek na Marsie”. Pozostaje nam zatem trzymać kciuki za naszych dzielnych kosmicznych „szpiegów”.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu