Motoryzacja

Autonomiczny samochód Ubera uczestniczył w poważnym wypadku [FILM]

Jakub Szczęsny
Autonomiczny samochód Ubera uczestniczył w poważnym wypadku [FILM]
21

Autonomiczny SUV Ubera, specjalnie dostosowane Volvo XC90 uczestniczyło w poważnym wypadku samochodowym w Arizonie - efektem zdarzenia są dwie poturbowane osoby oraz dwa zniszczone auta. Uber już potwierdził informacje na temat tej kolizji i do momentu wyjaśnienia sprawy, pojazdy firmy w regionie nie wyjadą w dalszą drogę.

Zdarzenie mające miejsce w Tempe (Arizona) na szczęście nie skończyło się poważnymi obrażeniami dla osób znajdujących się w pojazdach. Wiadomo, że Volvo XC90 należące do firmy Uber z pewnością działało w trybie automatycznym. Pierwsze wzmianki o kolizji znalazły się na Twitterze, profil FrescoNews opublikował zdjęcie, na którym pojazd Ubera leży na lewym boku, obok zniszczonego samochodu współuczestniczącego w zdarzeniu. Dodatkowo, w aucie Ubera nie znajdował się nikt na tylnych siedzeniach - firma twierdzi, że kierowca, który mógł przejąć kontrolę nad pojazdem, w żadnym wypadku nie jest winny temu, co zaszło na drodze. Zwyczajnie nie miał szans zareagować na to, co doprowadziło ostatecznie do kolizji. W zdarzeniu ucierpiało (w znacznie mniejszym stopniu) jeszcze jedno auto.

Według wstępnych, nieoficjalnych danych, współuczestniczący w kolizji pojazd nie zastosował się do przepisów i nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu Volvo XC90 należącemu do Ubera. Następnie, doszło do zderzenia - biorąc pod uwagę fakt, iż naprawdę ciężki SUV został przewrócony na bok, nastąpiło to przy okazji całkiem sporej prędkości przynajmniej jednego z pojazdów. Osoby uczestniczące w tym wypadku mają sporo szczęścia, że skończyło się na lekkich obrażeniach; Volvo kolejny raz zdaje egzamin z bezpieczeństwa.

Zdarzenie mające miejsce w Tempe (Arizona) na szczęście nie skończyło się poważnymi obrażeniami dla osób znajdujących się w pojazdach. Wiadomo, że Volvo XC90 należące do firmy Uber z pewnością działało w trybie automatycznym. Pierwsze wzmianki o kolizji znalazły się na Twitterze, profil FrescoNews opublikował zdjęcie, na którym pojazd Ubera leży na lewym boku, obok zniszczonego samochodu współuczestniczącego w zdarzeniu. Dodatkowo, w aucie Ubera nie znajdował się nikt na tylnych siedzeniach - firma twierdzi, że kierowca, który mógł przejąć kontrolę nad pojazdem, w żadnym wypadku nie jest winny temu, co zaszło na drodze. Zwyczajnie nie miał szans zareagować na to, co doprowadziło ostatecznie do kolizji. W zdarzeniu ucierpiało (w znacznie mniejszym stopniu) jeszcze jedno auto.

Według wstępnych, nieoficjalnych danych, współuczestniczący w kolizji pojazd nie zastosował się do przepisów i nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu Volvo XC90 należącemu do Ubera. Następnie, doszło do zderzenia - biorąc pod uwagę fakt, iż naprawdę ciężki SUV został przewrócony na bok, nastąpiło to przy okazji całkiem sporej prędkości przynajmniej jednego z pojazdów. Osoby uczestniczące w tym wypadku mają sporo szczęścia, że skończyło się na lekkich obrażeniach; Volvo kolejny raz zdaje egzamin z bezpieczeństwa.

Czy to wydarzenie spowoduje, że program autonomicznych pojazdów Ubera ucierpi?

Można by sądzić, że dzisiejszy wypadek, który zdarzył się w Arizonie rzuci cień na przedsięwzięcie Ubera, natomiast ja byłbym w tej kwestii bardzo ostrożny. Na razie, wszystko wskazuje na to, że zawinił kierowca ze współuczestniczącego w wypadku pojazdu - nie ma więc obecnie mowy o tym, by obwiniać firmę za nieprawidłowe działanie mechanizmu. Warto jednak przypomnieć sobie, że nie tak dawno, autonomiczny samochód Ubera przejechał na czerwonym świetle, co spowodowało kolizję z innym pojazdem. Dodatkowo, wskazuje się na to, że program samojezdnych aut nie czyni zadowalających postępów, co miałoby być powodem niedostatecznie dobrze przygotowanego oprogramowania.

Sprawą zajmą się teraz lokalni policjanci, którzy po dokonaniu wszystkich wymaganych czynności wskażą winnego w tym wypadku. Będzie to jednak nieco utrudnione - głównie z powodu obecności w incydencie autonomicznego samochodu. Trzeba absolutnie wykluczyć pośrednią winę kierowcy, który mógłby przejąć kontrolę nad samojezdnym autem - ludzie, którzy czuwają nad poruszającymi się w ruchu drogowym pojazdami mają obowiązek, gdy tylko zauważą, że coś jest nie tak, objąć dowodzenie nad samochodem i samodzielnie skorygować błąd. W tym wypadku się nie udało i Uber twierdzi, że nic nie dało się zrobić.

Czy to wydarzenie spowoduje, że program autonomicznych pojazdów Ubera ucierpi?

Można by sądzić, że dzisiejszy wypadek, który zdarzył się w Arizonie rzuci cień na przedsięwzięcie Ubera, natomiast ja byłbym w tej kwestii bardzo ostrożny. Na razie, wszystko wskazuje na to, że zawinił kierowca ze współuczestniczącego w wypadku pojazdu - nie ma więc obecnie mowy o tym, by obwiniać firmę za nieprawidłowe działanie mechanizmu. Warto jednak przypomnieć sobie, że nie tak dawno, autonomiczny samochód Ubera przejechał na czerwonym świetle, co spowodowało kolizję z innym pojazdem. Dodatkowo, wskazuje się na to, że program samojezdnych aut nie czyni zadowalających postępów, co miałoby być powodem niedostatecznie dobrze przygotowanego oprogramowania.

Sprawą zajmą się teraz lokalni policjanci, którzy po dokonaniu wszystkich wymaganych czynności wskażą winnego w tym wypadku. Będzie to jednak nieco utrudnione - głównie z powodu obecności w incydencie autonomicznego samochodu. Trzeba absolutnie wykluczyć pośrednią winę kierowcy, który mógłby przejąć kontrolę nad samojezdnym autem - ludzie, którzy czuwają nad poruszającymi się w ruchu drogowym pojazdami mają obowiązek, gdy tylko zauważą, że coś jest nie tak, objąć dowodzenie nad samochodem i samodzielnie skorygować błąd. W tym wypadku się nie udało i Uber twierdzi, że nic nie dało się zrobić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

uber