Brendan „PlayerUnknown” Greene nie od dziś ma problem z grami, które bazują na zasadach Battle Royale. Kiedy do GTA Online i ARK: Survival Evolved trafiły tryby oparte na podobnych regułach, twórca nie krył niezadowolenia. Nie podoba mu się również sam Fortnite. Na jego nieszczęście, z tymi produkcjami nic zrobić nie może, ale z wiernymi kopiami jego produkcji już tak. PUBG Corp. wystosowało pozew sądowy w kierunku NetEase. Chińska firma jest znana przede wszystkim za sprawą Knives Out i Rules of Survival, które rzeczywiście wyglądają bardzo podobnie do Playerunknown's Battlegrounds.
Skarga do Apple
Zanim doszło do złożenia pozwu, PUBG Corp. skierowało całą sprawę do samego Apple. Korporacja odpowiedzialna za AppStore wysłuchała każdej ze stron i doszła do wniosku, że NetEase nie musi usuwać swoich produktów z ich sklepu. Oskarżenie o bezprawne kopiowanie wielu elementów gry Brendana Greena zostało oddalone i to najprawdopodobniej rozwścieczyło twórców Playerunknown's Battlegrounds. Wcześniej wspomniane gry - Knives Out i Rules of Survival, dość szybko znalazły grono wielbicieli na platformach mobilnych. Niedawno pojawiła się wersja PUBG na iOS i Androida, która została całkiem ciepło przyjęta przez graczy, ale nie udało jej się zdobyć takiej popularności, jak w przypadku tytułów NetEase.
PUBG Corp. przygotowało aż 155-stronicowy dokument przeciwko chińskiej firmie. Jeżeli ktoś chciałby się z nim w pełni zapoznać, to jest on dostępny tutaj. Celem pozwu jest udowodnienie wszystkich podobieństw między Playerunknown's Battlegrounds, a Knives Out i Rules of Survival. Wspólnych elementów jest całkiem wiele:
- 100 graczy biorących udział w grze
- wyskakiwanie z samolotu
- patelnia jako broń melee
- skrzynie zrzucane z powietrza zawierające zaopatrzenie
- komunikat po zakończeniu meczu „winner winner chicken dinner”
- modele broni i pojazdów
- skopiowanie wielu mechanizmów z gry PUBG
Podobieństwo widać na każdym kroku
Oprócz tego, w dokumencie zawarto wiele materiałów dotyczących materiałów promocyjnych od NetEase. Filmiki jasno przekazywały informacje, że gry chińskiej firmy to prawdziwe „PUBG Mobile”, co według twórców oryginału wprowadza użytkowników w błąd. W ten oto sposób doszło do tego, że sąd w Kalifornii będzie musiał rozstrzygnąć, czy rzeczywiście działania konkurencji doprowadziły do nieodwracalnych szkód wobec twórców Playerunknown's Battlegrounds.
Ciężko stwierdzić, jaki zapadnie wyrok. Ilość zapożyczonych elementów w Knives Out i Rules of Survival jest naprawdę duża. Co innego ogólnie bazować na pomyśle Battle Royale, jak chociażby w Fortnite, a co innego z pełną premedytacją skopiować praktycznie wszystko i nadać projektowi inną nazwę. Według mnie PUBG Corp. ma sporo racji, ale walka na pewno nie będzie łatwa i może długo potrwać. Będę się bacznie przyglądać całej sytuacji i na pewno poinformuje Was o dalszym przebiegu tej sytuacji.
Co dalej z PUBG?
Brendan „PlayerUnknown” Greene wraz z resztą zespołu musi się teraz starać, aby ich gra nadal cieszyła się równie dużym zainteresowaniem. Konkurencja nie śpi, a na platformie Twitch jak na razie króluje tytuł Epic Games. Niedawno pisałem o testach nowej mapy, która ma szanse wprowadzić do PUBG powiew świeżości, ale na premierę przyjdzie nam trochę poczekać.
Jestem ciekaw, jaka przyszłość czeka tę produkcję. Do niedawna była niekwestionowanym mistrzem Battle Royale, ale czy tak pozostanie? Zapowiada się ciekawy rok dla tej gry, gdzie wiele się może zmienić. Duże znaczenie może mieć esport, gdzie Playerunknown's Battlegrounds stawia pierwsze kroki. Turniej na IEM 2018 okazał się sukcesem, czy na następnej edycji również się odbędzie? Fortnite też chce zaistnieć w świecie elektronicznych rozgrywek. Możliwe, że na rynku dojdzie do sytuacji, jaką mamy z produkcjami MOBA. Tutaj królem jest LoL, ale DOTA 2 oferuje turniej z największą pulą. Tak czy inaczej, trzymam kciuki za PUBG. Tytuł ten nie jest idealny, ale potrafi przykuć do monitora na długie godziny i szkoda, aby miało to ulec zmianie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu