Twin Peaks to serial absolutnie kultowy. Na zawsze zmienił oblicze telewizji. Cenią go nawet ci, którzy go nie widzieli. Co w tej produkcji jest takiego magicznego i czy miewała gorsze momenty?
Twin Peaks z 1990 roku zmienił świat seriali
David Lynch, czyli twórca seriali Twin Peaks na zawsze odmienił branżę serialową. Kto by pomyślał, że miasteczko Twin Peaks stanie się miejscem tak ikonicznym? Badanie tajemniczego morderstwa na pierwszy rzut oka wydaje się fabułą bardzo klasyczną i prostą, ale przecież to jednak klasyk. Produkcja miała w sobie to „coś”, za co widzowie na całym świecie ją pokochali. Surrealistyczny styl, który wprowadził do produkcji Lynch, stanowił inspirację i ramy struktury narracyjnej dla całości oraz dla wielu seriali po zakończeniu Twin Peaks. W Twin Peaks wszystko było nietypowe – nawet liczba odcinków pierwszego sezonu. 8, jak na tamte czasy, to niewiele. Lynch udowodnił również, że seriale to coś więcej niż prosta rozrywka dla mas. Wcześniej kino traktowano jako sztukę, seriale niekoniecznie. Twin Peaks potrafiło nie tylko pokazać się od najlepszej strony, ale i wciągać widzów, pozostawiając ich z tygodnia na tydzień w napięciu. To właśnie dzięki Twin Peaks seriale są królestwem pomysłowej narracji, a oscarowi twórcy już się ich nie boją. Twin Peaks wydostał się również ze schematów fabularnych. Bezlitosne morderstwo czy napaści seksualne albo narkotyki przestały być domeną wielkich miast, straciły podłoże rasistowskie. Od teraz mogły znaleźć się wszędzie, również w sennym, małym miasteczku. Twin Peaks wzbudziło w widzach współczucie dla ofiar, rozbudziło w nich też ciekawość i chęci do żywszego śledzenia zagadek. Produkcja miała wpływ na całą masę równie kultowych produkcji. True Detective, The Sopranos, Z Archiwum X, True Blood czy Veronica Mars to tylko niektóre z nich.
Tajemnice Twin Peaks, o których zapewne nie wiedzieliście
Kojarzycie słynną tablicę, witającą wjeżdżających do miasteczka? Znajduje się na niej nie tylko nazwa miejscowości, ale i liczba mieszkańców. Początkowo miało to być zaledwie 5120 osób, jednak telewizja ABC obawiała się, że widownie nie będzie chciała sympatyzować z aż tak małym miasteczkiem, dlatego też liczbę zmieniono na 51201. Samo miasteczko rzecz jasna nie jest rzeczywistym miejscem. Na kształt serialu nie miała wpływu tylko telewizja, ale i Kyle MacLachlan. Odmówił on rozwinięcia wątku, w którym agent FBI romansuje z nieletnią Audrey Horne, uznając to za bardzo niestosowne. Wróćmy jednak do wpływu samego ABC. To właśnie stacja zmusiła Davida Lyncha i Marka Frosta do ujawnienia zabójcy Laury Palmer. Twórcy znali go od początku, jednak chcieli, aby pozostał tajemnicą. Stacja uparła się, że widzowie chcą wiedzieć, no i się dowiedzieli, a wtedy... oglądalność spadła. A kojarzycie wciąż scenę w Czerwonym Pokoju i to dziwaczne mówienie od tyłu? To nie playback, aktorzy rzeczywiście nauczyli się porozumiewać w ten sposób. Nie wszystkie znane fragmenty serialu wymagały jednak tak pieczołowitej pracy. Pamiętacie motyw muzyczny Laury Palmer? On z kolei powstał całkiem spontanicznie. Pewnego razu David Lynch usiadł koło kompozytora, Angelo Badalamentima i dał mu kilka wskazówek dotyczących tego, jakiego utworu oczekuje. Z tym kompozytorem Lynch regularnie współpracował przy muzyce do serialu. Wyjaśnił mu, że chce poczuć się jak w mrocznym lesie. Delikatny wiatr ma wiać wśród drzew, księżyc rozświetla noc, w tyle słychać odgłosy leśnych zwierząt. Badalementi nie potrzebował dodatkowych szczegółów, po prostu zaczął grać, a reżyser... był zachwycony. Powiedział, że właśnie tego potrzebował.
Po latach Twin Peaks powróciło w nowym wcieleniu
Kontynuacja serialu po tylu latach? Dlaczego by nie! W 2017 roku pojawiły się wreszcie kolejne odcinki kultowej produkcji. Recenzenci oraz sam David Lynch nazywają sezon 18-godzinnym filmem, a nie zwykłym serialem. Od początku krytycy zresztą bardzo chwalili produkcję. Prolog serialu nagrodzono owacją na festiwalu w Cannes. Chwalono odważny i eksperymentalny format. Nowy sezon nie zawiódł, twórcy pokazali, co potrafią. 25 lat po wydarzeniach z oryginalnego Twin Peaks pozwoliło rzucić twórcom zupełnie nowe światło na całość. Niekonwencjonalna narracja i struktura, inwencja wizualna i świetna gra aktorska sprawiły, że wielu krytyków okrzyknęło produkcję najlepszym serialem 2017 roku. Co ciekawe, Lynch wciąż nie powiedział, że zamknął historię ostatecznie. Pytany czasem o kontynuację Twin Peaks odpowiada, że wciąż ma wiele pomysłów i jeszcze nie wie, czy i w jaki sposób je wykorzysta. Napisanie trzeciego sezonu zajęło mu jednak ponad cztery lata. Skoro na pierwszy powrót musieliśmy czekać ćwierć wieku, ile tym razem każą nam wytrzymać twórcy? I czy w ogóle jest na co czekać? Na to niestety na ten moment nie mamy odpowiedzi.
Twin Peaks z 2017 roku to coś więcej niż kontynuacja
Liczne nagrody, nominacje i pochwały to tylko część miłości, jaką zebrała produkcja. Dwugodzinna premiera przyciągnęła licznych widzów, którzy nie odeszli od produkcji przy kolejnych odcinkach. Powrót był po prostu udany, co nie było przecież wcale takie oczywiste. Sięganie po coś, co skończyło się lata temu, nie zawsze wychodzi twórcom i widzom na dobre. Tym razem jednak wszystko było po prostu w porządku. Ale tak muszą się kończyć artystyczne wizje, prawda? W końcu nie na co dzień tworzy się i ogląda 18-godzinne filmy!
Nowe Twin Peaks – gdzie można oglądać?
Nowe odcinki Twin Peaks jeszcze przez moment dostępne są na platformie HBO GO. Tytuł został oznaczony do usunięcia z oferty z dniem 21 maja. Czy Polscy widzowie będą mieli okazję wciąż oglądać całość, gdy zniknie ona z HBO GO? Przekonamy się! Zawsze przecież pozostają wydania na DVD czy Blu-ray ?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu