Huczna konferencja Apple już za nami. Obyło się bez większych niespodzianek — zarówno pod względem innowacji, jak i wyglądu. Właściwie wszystko przeciekło na wiele dni przed konferencją. Ale skoro emocje już opadły, a tegoroczne iPhone'y są już odarte z tajemnic — można na chłodno przyjrzeć się tegorocznej ofercie giganta z Cupertino. I im bardziej wczytuję się zestawy nowości, tym bardziej nie potrafię się ekscytować nowymi iPhone'ami. Nawet kiedy spojrzę na trzy, moim okiem, najważniejsze / najciekawsze zmiany.
Trzy rzeczy za które powinienem pokochać nowe iPhone’y, ale są mi… zupełnie obojętne
1) Nowe, lepsze, aparaty w iPhone 11 - no fajnie, ale nawet przez chwilę nie myślałem, że będą gorsze
Nowe, lepsze, moduły aparatów fotograficznych to smartfonowy standard. I mimo że sam najbardziej ze wszystkich producentów lubię mobilne zdjęcia właśnie z urządzeń Apple, to od co najmniej 3-4 lat są one na tyle satysfakcjonującym poziomie, że kolejne nowości nie robią na mnie większego wrażenia. Tym bardziej, że po latach bronienia się przed aparatami fotograficznymi — w końcu skusiłem się na lustro. I nawet najlepsze algorytmy nie są w stanie oszukać fizyki, porównywanie zdjęć z iPhone'a nawet do średniej / niskiej klasy lustrzanki wypada dość marnie. I nowe iPhone'y tego nie zmienią.
2) Czip U1 - fajny dodatek, ale to tylko dodatek
Na imprezie nie poświęcono zbyt wiele czasu nowemu czipowi, który trafi do iPhone 11 oraz iPhone 11 Pro. Mowa o U1:
Technologia Ultra wideband. Teraz na iPhonie. Zaprojektowany przez Apple nowy czip U1 orientuje iPhone’a 11 w przestrzeni i umożliwia mu precyzyjne lokalizowanie innych urządzeń Apple z układem U1. To jak GPS, tyle że na domową skalę. Aby udostępnić komuś plik przez AirDrop, wystarczy skierować swojego iPhone’a w stronę iPhone’a odbiorcy, a wyświetli się on na samej górze listy.
Ciekawa nowość, która otwiera nowe możliwości i dodaje skrzydeł starym funkcjom. Fajnie, dobrze że zmieniło się cokolwiek, ale znowu. Z perspektywy użytkownika iPhone'a X — nic specjalnie kuszącego. A prawdopodobnie ci korzystający z iPhone'a Xs mają jeszcze mniej powodów, by w ogóle myśleć o aktualizacji w tym roku.
3) A13 Bionic - smartfony szybsze niż kiedykolwiek, ale... A11 wciąż radzi sobie doskonale
Najnowsze iPhone'y to i najnowsze podzespoły. Będzie szybciej niż kiedykolwiek wcześniej, ale tak naprawdę — ani trochę mnie to nie kusi. Powód jest niezwykle prosty: starsze modele wciąż działają sprawnie i bez problemowo. Nie narzekam na wydajność modelu sprzed dwóch lat (uprzedzając pytania - tak, bateria trzyma się całkiem nieźle, może dlatego ;). Nie montuję na nim filmów, nie zlecam mu żadnych wyjątkowo wymagających zadań. Smartfon nie zastępuje mi komputera, a tak długo jak przeglądarka i aplikacje działają równie sprawnie co w dniu zakupu, nic nie spowalnia i nie irytuje — najszybszy czip kiedykolwiek użyty w smartfonie kompletnie mnie nie przekonuje. Przykro mi.
Plotki dotyczące iPhone'ów potwierdzają się od lat. I choć zawsze mam jakiś cień nadziei, że może jednak znajdzie się tam miejsce na choćby małą niespodziankę — kolejny raz... obyło się bez. Mimo że wciąż nie jestem przekonany do Apple Watcha (a wszystko to wina krótkiego czasu pracy na jednym ładowaniu), to właśnie zmiany w zegarku Apple wydają mi się dużo ciekawsze i bardziej rewolucyjne. I jeżeli miałbym kupić któryś z zapowiedzianych wczoraj gadżetów, to byłby to właśnie on.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu