W związku ze zmianami, jakie nastąpiły u mnie w mieszkaniu, stanąłem obecnie przed koniecznością zmiany sposobu „roznoszenia” po nim mojej sieci. Po przeniesieniu stanowiska pracy do innego pomieszczenia okazało się, że mój router Wi-Fi od UPC nie daje rady przebić się przez kilka żelbetowych i bogato zbrojonych ścian, w wyniku czego transfery w moim Maku zdecydowanie siadły. Stąd ucieszyłem się, że trafiło do mnie na testy kilka urządzeń Wi-Fi 6 (802.11ax) z różnych półek cenowych i kategorii, które będę mógł przetestować przed własnym zakupem. Na pierwszy ogień poszły testy zestawu dwóch routerów WiFi Deco X90, które dają możliwość utworzenia nowoczesnej sieci typu Mesh.
Warunki wejściowe
Żeby nie być gołosłownym wyjaśnię, z jakim problemem testowany sprzęt musiał się zmierzyć. Mój Mac Pro 5,1 ze stałym łączem o prędkości 600/60 Mbps dogadywał się bardzo dobrze, gdy oba urządzenia stały w tym samym pomieszczeniu. Kiedy jednak przeniosłem biuro w inne miejsce, oddalone co prawda tylko o parę metrów, ale przedzielone kilkoma żelbetowymi ścianami. Prędkości, jakie zacząłem notować sięgały, w porywach do... 40/40 Mbps, a najczęściej nawet mniej. Dramat, jednym słowem.
Jednak nie tylko prędkość ściągania spadła bardzo drastycznie, jednocześnie zaczęły pojawiać się różne krótsze i dłuższe przycięcia, chyba nawet w tym wszystkim bardziej irytujące. Powody takich zachowań mojej sieci są co najmniej dwa. Po pierwsze, Mac Pro 5,1, przez swoją aluminiową obudowę nigdy do prymusów WiFi nie należał. Po drugie, blok w którym mam mieszkanie zbudowany został z wyjątkowo gęsto zbrojonej wielkiej płyty, co wpływa niekorzystnie na jakość sygnału, nawet przy pojedynczej ścianie. Z tego powodu jakość połączenia Mesh ciekawiła mnie w sumie bardziej, niż nawet samo Wi-Fi 6, którego parametrów i tak moje łącze nie było w stanie całkowicie wykorzystać.
TP-Link Deco X90 - jest drogo...
Pierwszym zestawem, który otrzymałem do testów, był dwupak z topowymi routerami firmy TP-Link z linii Deco, czyli X90. Deco to grupa produktów dedykowanych łatwej budowie sieci typu Mesh, charakteryzująca się nowoczesnym, można by rzec lifestylowym, wyglądem. Zestaw, który otrzymałem składa się z dwu identycznych urządzeń X90 i kosztuje, bagatela, 2,7 - 3 tys. złotych.
Co za to dostaniemy?
Co dostaniemy za tak duże pieniądze? Deco X90 to trzypasmowe, ośmiekanałowe routery Wi-Fi 6, wyposażone w dodatkowe pasmo 5 Ghz służące do komunikacji wewnętrznej pomiędzy nimi. Urządzenia wyposażono w szybkie procesory Qualcomma, anteny 4x4 MU-MIMO i obsługują technologię OFDMA umożliwiającą obsłużenie nawet 200 punktów WiFi.
Jak przystało na sprzęt nowej generacji, routery umożliwiają beamforming. Jest to technologia pozwalającą tak optymalizować kształt wiązki, aby zlikwidować ewentualne martwe strefy. Producent chwali się, że w tym zakresie ich urządzenia wspomaga wbudowana sztuczna inteligencja.
Deklarowana sumaryczna przepustowość, sieci stworzonej przez X90 to 6600 Mbps, a z rozbiciem na pasma:
- 5 GHz: 4804 Mbps;
- 5 GHz: 1201 Mbps;
- 2,4 GHz: 574 Mbps.
Dodatkowo na wyposażeniu routerów znajdziemy dwa porty LAN, pierwszy dysponuje prędkością 1 Gbps, drugi 2,5 Gbps.
Deco minimalizmu
Urządzenia, podobnie jak wszystkie z tej lini, są ładnie zaprojektowane, mają białe obudowy, minimalistyczny design, bez problemu można postawić je w widocznych miejscach naszego lokum. Na spodzie urządzeń znajdziemy ukryte wejście na zasilacz oraz przycisk do resetowania. We wcięciu na boku routera umieszczono pojedynczą diodę powiadomień... i to właściwie wszystko.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do dostarczonych w komplecie zasilaczy. Producent zastosował tu akcesoria z wejściem gniazdka wbudowanym w ich bryły. Jest to rozwiązanie zupełnie nieergonomiczne i generujące problemy. Zdarzyło mi się odstający zasilacz delikatnie potrącić i ten wysunął się z gniazdka, w przypadku drugiego Deco zmieszczenie zasilacza w miejscu, gdzie mam schowaną listwę wymagało sporej gimnastyki.
Aplikacja mobilna
Obsługę zestawu zapewnia ładnie zaprojektowana i całkiem intuicyjna aplikacja Tp-Link Deco, w której nie tylko możemy dodawać kolejne urządzenia TP-Link, ale zarządzać także zaawansowanymi parametrami naszej sieci. W aplikacji możemy też zapoznać się z raportami o jej użyciu. Przez cały okres testu nie odczułem ani razu potrzeby skorzystania z jej przeglądarkowego odpowiednika.
Wśród przydatnych funkcji znajdziemy między innymi opcje nadawania urządzeniom priorytetów i przydzielania konkretnej przepustowości, prowadzenia czarnej listy itp. Aplikacji pozwala nam też zarządzać bezpieczeństwem w ramach rozbudowanej usługi HomeShield. Moją szczególną uwagę przykuła oferująca sporo narzędzi, a jednocześnie prosta w konfiguracji, kontrola rodzicielska. Warto jednak pamiętać, że bardziej zaawansowane funkcje HomeShield są dostępne tylko w wersji Pro, która jak pewnie się domyślacie jest płatna, i to w postaci abonamentu.
Prosta konfiguracja
Instalacja całego zestawu przebiegła bez najmniejszych problemów. W pierwszej kolejności należało ściągnąć aplikację i wybrać urządzenie, które pragniemy zainstalować. Następnie, prowadzony za rączkę przez kolejne plansze informacyjne, podłączyłem jeden z routerów kablem Ethernet do urządzenia dostarczającego internet (w moim przypadku router UPC).
Ten router będzie pełnił funkcję routera głównego w całej naszej sieci Mesh. Następnie dodałem drugi router, ustawiłem opisy lokalizacji dla każdego z nich i voila, gotowe. Urządzenia dodały się i sparowały bez żadnych zgrzytów, aplikacja pobrała aktualizację i po jej zainstalowaniu (5 minut) wszystko było gotowe do pracy.
Mesh, to działa
Wyniki prędkości internetu w mojej „czarnej dziurze” z miejsca się poprawiły i to drastycznie. W przypadku Maca Pro wyposażonego w leciwą już kartę WiFi 4 (802.11n) prędkości podawane przez Speedometer zaczęły sięgać 220/60 Mbps, laptop Huawei wyposażony w kartę WiFi 6 prawie zamykał licznik łącza, osiągając 470/60 Mbps. Najefektywniej z sieci korzystał iPad Air 4 (również WiFi 6), który jako jedyny w pełni „wysycał” moje łącze internetowe, osiągając wynik 600 / 60 Mbps.
Przesyłanie plików pomiędzy komputerami również było błyskawicznie, choć niestety z niewiadomych mi przyczyn nie byłem w moim eklektycznym systemowo środowisku zmusić iPerf do współpracy. Co ważne, połączenia sieci przez cały okres testów były, pomijając wspomniane przypadkowe wypięcie zasilania, wzorowo stabilne. W salonie, w którym żadne Deco nie było ustawione, a od routera głównego oddziela go gruba i zbrojona ściana, nie notowałem tak dużych spadków prędkości jak choćby w przypadku routera UPC. Krótko mówiąc, dla takiego mieszkania jak moje, dwa routery X90 są więcej niż wystarczające.
Czy warto?
Jak widzicie testy Deco przebiegły bezproblemowo i przez cały okres testu nie znalazłem powodów, żeby się do tych routerów przyczepić (poza zasilaczami). Oceniając Deco X90 nie da się jednak uciec od ważnego, choć nietechnicznego aspektu tych urządzeń, jakim jest ich cena. Prawie 3 tys. złotych za dwa domowe routery? Moim zdaniem to cena zdecydowanie zbyt wysoka.
Być może dla osób mających dwupoziomowy dom i masę inteligentnych urządzeń X90, dzięki swojej pojemności i przepustowości zrobiłoby różnicę (nie jestem w stanie tego zweryfikować), ale dla zwykłego użytkownika w bloku... to jak strzelanie z armaty do komara. Mam zresztą wątpliwości, czy przy zaawansowanych projektach typu smart home, osoby inwestujące duże pieniądze nie poszłyby już w bardziej profesjonalne rozwiązania.
Do mieszkania takiego jak moje, jeśli chcemy przyszłościowo pójść w WiFi 6, powinny w zupełności wystarczyć sporo tańsze zestawy Deco X20 lub X60. Nawet jeśli pójdziemy w smart home na całego, w blokowym mieszkaniu ciężko wstawić aż tak dużo urządzeń, żeby możliwości X90 robiły różnicę.
Zalety:
- mocny sygnał
- stabilna praca
- szybkość działania
- intuicyjna mobilna aplikacja
- banalna konfigruacja
- kontrola rodzicielska
- ładny desing
Wady:
- bardzo wysoka cena
- źle zaprojektowane zasilacze
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu