Gry

Nikt nie czekał, każdy zagra. Pierwsze wrażenia z The Division: Resurgence

Konrad Kozłowski
Nikt nie czekał, każdy zagra. Pierwsze wrażenia z The Division: Resurgence
Reklama

Zapowiedzi przeniesienia świata The Division na urządzenia mobilne wzbudziły niemałe emocje. Po kilku dniach z The Division: Resurgance już wiem, że to znacznie więcej, niż typowa mobilna wersja dużego tytułu.

Duże marki na urządzeniach mobilnych goszczą od wielu, wielu lat. Nawet w czasach zwykłych komórek mieliśmy "Need For Speed" czy "Call of Duty" w wersji Java, a później na urządzeniach z ekranami dotykowymi ten rynek po prostu eksplodował. Nie każda franczyza sprawdziła się na mobile'u, ale dzisiejsze realia - to znaczy możliwości deweloperów i potencjał smartfonów oraz tabletów - są diametralnie inne. To pole, na którym można zaoferować graczom znacznie więcej, niż kiedykolwiek wcześniej, dlatego nie dziwią mnie zakusy Ubisoftu.

Reklama

Dla kogo jest The Division: Resurgence?

"The Division: Resurgence" to wyciągnięcie ręki do fanów świata z serii gier, ale także, a może przede wszystkim do zupełnie nowych graczy, którzy nie mieli ochoty dołączyć do sieci agentów z poziomu komputera czy konsoli. W nowej mobilne odsłonie serii operujemy na terenie Nowego Jorku, ale nie po miesiącach czy latach od wybuchu epidemii "dolarowej grypy", lecz niemal na samym jej początku. To okoliczności, w których wielu graczy pragnęło się znaleźć od dawna, ale po ogłoszeniu "The Division: Resurgence" pojawiły się obawy co do platformy, na którą przygotowano grę. Jasne, obowiązują tu pewnie ograniczenia, ale jestem gigantycznie zaskoczony tym, co udało się Ubisoftowi przygotować z myślą o urządzeniach przenośnych.

Materiał powstaje z perspektywy kogoś, kto raczej nie grywa na urządzeniach mobilnych, spędziłem natomiast trochę czasu w obydwu dużych grach "The Division" na pececie. Liczyłem na to, że dzięki nowemu tytułowi będę mógł niemal wszędzie (gdzie jest Internet) wracać do tej historii i przemierzać kolejne dzielnice Nowego Jorku poznając napisane przez twórców historie. Wydawało się, że miasto, które nie śpi to najlepszy wybór, jakiego można było dokonać - dla weteranów to wręcz nostalgiczna okolica, dla nowo przybyłych najlepszy teren, by dać się wciągnąć. Po części tak jest, ale powtórzenie tego, jakie wrażenie robił NYC w pierwszej grze jest już raczej niemożliwe, tym bardziej w ograniczonych okolicznościach. A może ciekawszym wyborem byłaby zupełnie inna okolica? Niemniej, gra ma oczywiście jeszcze więcej punktów wspólnych z poprzednikami.

Miejsce i czas akcji The Division: Resurgence

Wcielamy się, oczywiście, w jednego z uśpionych agentów Dywizji, którzy zostali aktywowani w celu stabilizacji (uratowania) sytuacji w mieście. Większość rozwiązań z dużych gier została przeniesiona jak należy: konfigurujemy swoją postać od podstaw, mamy pewną swobodę w poruszaniu się po mapie, ale podejmujemy kolejne zadania w pewnej ustalonej kolejności, dysponujemy niemałym arsenałem broni i gadżetów, które możemy wymieniać, kupować i ulepszać. Jako gracz "The Division" czułem się jak u siebie, ale dla żółtodziobów przygotowano obszerny i tłumaczący wszystkie niuanse samouczek, który pozwala szybko połapać się we wszystkich opcjach i możliwościach wyświetlanych na ekranie. Na wyjadaczy czeka wszystko, co pojawiało się do tej pory: misje główne i poboczne, szybkie podróże, nabijanie poziomów, ratowanie cywili, zdobywanie zapasów, naprawianie systemów energetycznych czy wodnych i tak dalej.

The Division: Resurgence na urządzeniach mobilnych

"The Division: Resurgence" oferuje też sporą swobodę w personalizacji rozgrywki oraz aspektów technicznych. Wśród tych drugich znajdziemy ustawienia jakości grafiki, które mogą przyczynić się do poprawy wydajności gry na słabszych urządzeniach. W tym miejscu wspomnę, że tytuł ogrywałem na iPadzie 10. generacji z najwyższymi ustawieniami i gra nie miała żadnych problemów. Wizualnie gra jest na poziomie większości mobilnych tytułów, w porównaniu nawet do pierwszej wersji pecetowej są pewne braki i niedociągnięcia, ale to było do przewidzenia. Ewentualne błędy i wpadki na razie pomijam, bo wciąż mamy do czynienia z wersją daleko przedpremierową, ale zaznaczę, że nie natrafiłem na nic psującego zabawę z gry czy uniemożliwiającego rozgrywkę.

Jak się gra w The Division: Resurgence?

O społecznym aspekcie gry stanowi między innymi szansa napotkania innych graczy na ulicach Nowego Jorku, którzy w pojedynkę lub grupami podejmują kolejne misje. Możemy nawet do nich dołączyć. Obecny jest także element RPG, bo każdy element wyposażania, a głównie bronie, posiadają mnóstwo statystyk i możliwości rozbudowy. Podobnie wygląda kwestia rozwoju postaci, gdzie tym decydujemy w jakim kierunku będziemy podążać. "The Division: Resurgence" posiada oczywiście szeroki wachlarz itemów dostępnych do zakupu przy użyciu wewnętrznych kredytów, które zdobywamy wraz z progresem w rozgrywce, ale można będzie też przyspieszyć niektóre zakupy inwestując prawdziwe pieniądze. Jak bardzo wpłynie to na rozbieżność pomiędzy graczami? Okaże się, ale opcja pominięcia niektórych etapów może sporo namieszać.

To, co ucieszyło mnie najbardziej, to możliwość grania na kontrolerze Bluetooth, który jest w pełni wspierany w samej rozgrywce. Nieduża niedogodność pojawia się w nawigacji po interfejsie i menu, ponieważ krzyżak czy analog nie pozwalają na poruszanie się po kolejnych elementach, lecz po prostu przesuwają kursor. Nie brakuje, naturalnie, systemu ułatwień, które na przykład pozwalają naszej postaci samoczynnie kryć się za zasłonami czy automatycznie celować w przeciwników. W menu pojawiły się też dodatkowe informacje, które są istotne z perspektywy gracza mobilnego - poziom naładowania akumulatora i jakość łączności z internetem.

"The Division: Resurgence" zrobiło mnie pozytywne wrażenie, bo miałem sporo obaw o aspekty techniczne, sterowanie czy immersję gry. Wciąż jest przestrzeń na poprawę większych i mniejszych błędów. Podobają mi się aspekty współpracy i poziom rozbudowania, a także fakt, że tytuł nie wpisuje się w panujące trendy zwracając graczy przeciwko sobie, jak battle-royale i wiele innych. Ciekawe, czy gracze będą tym zainteresowani. Premiera jesienią.

Reklama

 

 

Reklama

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama