Bezpieczeństwo w sieci

Tesla na przednich sterydach. To już nie jest tylko "elektryczny samochód"

Jakub Szczęsny
Tesla na przednich sterydach. To już nie jest tylko "elektryczny samochód"
Reklama

Firmy Tesla i jej samochodów nie trzeba na Antywebie szczególnie przedstawiać. Większość doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to bardzo zaawansowane technicznie pojazdy naszpikowane elektroniką - w dodatku o napędzie elektrycznym. Czy można zrobić nieco inny użytek z tego, co zainstalowano w tych samochodach? Okazuje się, że tak.

Truman Kain, badacz zajmujący się cyberbezpieczeństwem skonstruował "moda" do Tesli Model S (kompatybilny również z modelami: 3 oraz X), który znacząco zmienia to jak działa auto. Po podłączeniu komputera NVIDIA Jetson Xavier do portu USB w aucie, wbudowane kamery uzyskują możliwość rozszerzonego śledzenia tego, co dzieje się wokół auta. Wszystko sprowadza się do uzyskania nowego poziomu bezpieczeństwa - niewykluczone, że tego typu zastosowaniami mogą zainteresować się również różnorakie służby.

Reklama

Zbudowane narzędzie korzysta z open-source'owego systemu rozpoznawania obiektów, twarzy oraz... tablic rejestracyjnych. Wyobraźcie sobie tylko, samochód powiadamia Was o tym, że już któryś raz w ostatnim czasie widzi pojazd o danych numerach. Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, kto za lub przed nami jeździ i ile razy mijamy się na drodze. W przypadku zawodów ryzykownych (np. pracowników konwoju przewożącego pieniądze) tego typu pomoc może być niesamowicie istotna. Rozpoznawanie twarzy pozwala na funkcjonowanie systemu, który śledzi ludzi przemieszczających się w okolicy pojazdu - jeżeli oprogramowanie wykryje, że ktoś kręci się w pobliżu auta zbyt często, również zostanie aktywowany alarm.


Wszystko pięknie, ale co z etyką? Tesla na takich sterydach to poważne wyzwanie

W Stanach Zjednoczonych nawet policjanci nie mogą używać zautomatyzowanych systemów rozpoznawania tablic rejestracyjnych z powodu obaw dotyczących naruszenia prywatności. Co więc z tym systemem? Rzeczywiście, jego funkcje mogą zostać uznane za intruzywne - eksperci wskazują na to, że może przesyłać tzw. "false positives" do właściciela, które będą dotyczyć niewinnych ludzi. W takich przypadkach może dojść nawet do tego, że poszkodowani z powodu wadliwego działania systemu będą zgłaszać... pozwy przeciwko właścicielowi auta lub twórcy dodatkowych zabezpieczeń dla aut Tesli.

Zobacz także: Ile właściwie mocy ma Tesla 3?

Można się zastanawiać nad etycznymi implikacjami tego typu wynalazków i długo debatować nad nimi, ale... niestety, tak wygląda przyszłość świata nowych technologii. Zabezpieczenia, szczególnie te bazujące na naszych ostatnich dokonaniach muszą być "odrobinę opresyjne" i wchodzić w pewnym sensie w naszą prywatność. Twórca tego systemu, Truman Kain wyszedł z właśnie takiego założenia i udało mu się stworzyć coś, co może okazać się niesamowicie przydatne. Nie sądzę, by klienci Tesli zaczęli masowo uderzać do niego z zapytaniami o możliwość zakupu takiego systemu, ale pomysł ma ogromne szanse u innych producentów samochodów. Wyobraźcie sobie tylko - nowe samochody z rozszerzonymi możliwościami obrony przed złodziejami. Choć najpewniej znajdą się tacy "specjaliści", którzy i tak przełamią takie zabezpieczenia, dodatkowa warstwa bezpieczeństwa zawsze jest mile widziana.

Źródło: Digital Trends

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama