Zakup dobrego smartwatcha wiąże się ze sporym wydatkiem. Kwota może sięgnąć kilkuset złotych przy sprzęcie używanym, a z łatwością przekracza tysiąc złotych, gdy mówimy o zakupie nowego urządzenia. Szeroki wybór smartzegarków z Android Wear tego problemu nie rozwiązał. Aż do teraz.
Wystarczy tylko spojrzeć na ofertę smartwatchy z Android Wear oraz ich producentów. W ostatnim czasie platformą Google zainteresowało się naprawdę wiele marek, przede wszystkim modowych, które z większą dbałością dopracowywały kwestie wizualne smartzegarka, aniżeli jego specyfikację. Ta bywała zwyczajna, niczym się nie wyróżniająca - cena rosła z powodu wykończenia, użytych materiałów oraz… logo producenta.
Chińska firma Mobvoi postanowiła to zmienić. Przed rokiem spróbowała swoich sił przygotowując zegarek o nazwie Ticwatch 2. Jego problemem była jednak autorska platforma wykorzystująca stworzonego przez firmę asystenta. To nie pozwoliło jej podbić globalnego rynku, ale przełożyło się na - prawdopodobnie - coś ważniejszego. Dzięki takie działalności Chińczycy zasłużyli na zaufanie ze strony Google i otrzymali licencję na wykorzystanie systemu Android Wear w swoich dwóch nowych zegarkach.
Ticwatch S i Ticwatch E od Mobvoi
Tymi zegarkami są Ticwatch S (grafika główna) i Ticwatch E (na zdjęciu poniżej). Prezentują się jak zwykłe zegarki, należące do kategorii casual/sport. Model E (“Express”) posiada nieco prostszy wygląd, co czyni odrobinę nijakim. Dla równowagi model S (“Sport”) posiada dodatkowe elementy na ramce wokół ekranu, bardziej uwypuklony przycisk, co może przypaść niektórym do gustu. Z całą pewnością nie są to zegarki niepowtarzalne. Do wyboru będą trzy kolory: limonkowy(?), biały i czarny. Na odwrocie nie zabrakło pulsometru oraz pinów umożliwiających ładowanie smartwatcha.
Przy ich projektowaniu zastosowano ciekawą strategię, ponieważ jedną jedyną różnicą pomiędzy obydwoma modelami jest… umiejscowienie anten modułu GPS. Ticwatch S posiada je wbudowane w pasek, dzięki czemu można spodziewać się lepszego odbioru, ale tracimy możliwość wymiany paska. W Titcwatch E bez problemu pasek wymienimy, ponieważ GPS znalazł się wewnątrz koperty.
Poza tym, obydwa zegarki posiadają identyczną specyfikację. Wyposażono je w ekrany OLED 1,4 cala o współczynniku PPI na poziomie 287, moduły Bluetooth 4.1, Wi-Fi 802.11n oraz akumulator o pojemności 300 mAh. Niestety, nie zabierzemy ich na basen - standard IP67 zapewnia nam jedynie odporność na zachlapania.
Nic wybitnego, prawda? Cóż, jeśli nie weźmiemy pod uwagę ceny dla pierwszych wspierających projekt na Kickstarterze, to rzeczywiście nie mamy się czym zachwycać. Gdy jednak spojrzymy na ceny obydwu modeli: Ticwatch E za 99 dolarów i Ticwatch S za 119 dolarów, to można szybko zmienić zdanie. Oczywiście ceny rynkowe po premierze zegarków będą wyższe, odpowiednio 159 dolarów i 199 dolarów. Jak długo na nie zaczekamy? Pierwsze partie mają być rozesłane już w październiku.
Jako budżetowy zegarek z Android Wear chiński Ticwatch może sprawdzić się całkiem nieźle.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu