SKaT miał powrócić dopiero w przyszłym tygodniu, ale niektóre wydarzenia są godne zmiany grafiku. Najlepszy przykład stanowi ostatnie show, jakie zafu...
SKaT miał powrócić dopiero w przyszłym tygodniu, ale niektóre wydarzenia są godne zmiany grafiku. Najlepszy przykład stanowi ostatnie show, jakie zafundował wszystkim Stephen Elop. Do dzisiejszego poranka byłem przekonany, że ten człowiek nie może mnie niczym zaskoczyć. Myliłem się i zwracam honor. Okazuje się, iż to menedżer o ułańskiej fantazji i niezły psotnik…
Raz na jakiś czas można w Sieci trafić na rankingi CEO – szefowie firm są ustawiani według różnych kluczy: kto najwięcej zarabia, kto jest miły dla pracowników, kto najlepiej prowadzi swój biznes, kto powinien kupić lustro/zmienić image. Nie trafiłem jeszcze na listę CEO-dowcipnisiów i trochę mi jej brakuje. Z drugiej strony, być może byłaby to dość krótka lista. Większość prezesów wielkich firm nie kojarzy się z dobrym dowcipem. A nawet z jakimkolwiek dowcipem. Zdarzają się oczywiście wyjątki lub osoby, które trudno sklasyfikować (Steve Ballmer to człowiek-zagadka), ale oni zazwyczaj potwierdzają regułę: wśród top menedżerów IT nie znajdziesz kabareciarza. Nieoczekiwanie błysnęła gwiazda CEO Nokii.
Stephen Elop czasem uśmiechał się w swoich wystąpieniach i rozmowach, ale najczęściej był to uśmiech wyrażający komunikat następującej treści: "przestańcie już pytać o kondycję Nokii – nie ma o czym gadać. Możemy pogaworzyć o dobrych łowiskach w Kanadzie i twórczości Bryana Adamsa. Ewentualnie o pakiecie Office, bo to miłe wspomnienia. Ale nie o Nokii…" Widok zbitego z tropu CEO w zbyt dużym garniturze niektórych pewnie bawił, ale najczęściej wywoływał myśl w stylu: szkoda tej Nokii. Chyba czas zmienić podejście – Elop się przebudził i zaczyna rozkręcać biznes.
Szef Nokii wziął udział w programie emitowanym przez fińską telewizję i w trakcie rozmowy pojawiły się pytania o przyszłe smartfony korporacji, a zwłaszcza o model Lumia 928, o którym plotkuje się od kilku tygodni. Na poniższym filmie widać, że Elop cały czas się śmieje, a gdy pojawia się iPhone prowadzącego szybko kwituje ten fakt zgryźliwym komentarzem i… rzuca smartfonem Apple. Ewidentnie bawi się przy tym całkiem nieźle. Obserwuję tego człowieka w mediach od dobrych kilku lat, ale wcześniej nie dał się poznać od strony nicponia. Kolejny człowiek-zagadka (może to wpływ Ballmera?).
Mamy nową jakość w telewizyjnych wystąpieniach CEO. Spodziewam się, że teraz rynek ulegnie zmianie i będziemy świadkami innych show. Być może nadchodzi koniec ery "gadających głów", a niedawna prezentacja SGS4 świadczy o tym, że czekają nas spektakularne pokazy, premiery i wywiady. Kilka kwartałów temu Google prezentowało projekt Glass, wykorzystując do tego sporty ekstremalne. Może będą kontynuować tę koncepcję? Przy najbliższej okazji Sergey Brin zostanie wystrzelony z armaty z nowym produktem w dłoni. W powietrzu przechwyci go Eric Schmidt przemieszczający się motolotnią i zrzuci w ręce Larry’ego Page’a, który wjedzie do sali na koniu z napisem Google.
Meg Whitman mogłaby w końcu pokazać jakiś "wow produkt" HP, a w ramach oprawy widziałbym ją np. na skoczni mamuciej w Planicy. Najazd na próg, piękne wybicie, długi lot, w czasie którego szefowa HP korzysta z nowego urządzenia, a na koniec idealny telemark i prezentacja sprzętu śledzonego przez kamery z całego świata. W tym kierunku mógłby też podążać Tim Cook (firmie przyda się mocna prezentacja kolejnego iPhone’a). Mamut byłby już passé, więc pan Cook i jego drużyna musieliby znaleźć inną formułę. Może koncert na butelkach połączony z rysowaniem historii i przyszłości Apple na piasku?
Przykładów można oczywiście wymienić znacznie więcej, ale ostatecznie i tak wracamy do zadowolonego Stephena Elopa, którego szelmowski uśmiech wyraża jedną myśl: "Ja to rozpocząłem. Wszystko po mnie będzie już wtórne". Dzień, w którym CEO Nokii rzucił smartfonem giganta z Cupertino nie zaginie w odmętach historii. To krótki lot dla smartfonu, ale wielki skok dla branży IT...
Źródło grafiki: komorkomania.pl
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu