Felietony

Tak, mam problem kiedy się wykorzystuje wizerunek Antyweb (lub mój) szczególnie kiedy nie wiem po co i dlaczego

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

Reklama

Dziwne, że Press w sprawie "Afery HBO" w swoim "obiektywnym" artykule nie dochodzi do żadnej konkluzji. W sumie pewnie nie musi bo pokazanie po raz ko...

Dziwne, że Press w sprawie "Afery HBO" w swoim "obiektywnym" artykule nie dochodzi do żadnej konkluzji. W sumie pewnie nie musi bo pokazanie po raz kolejny blogerów kręcących aferę wystarczy.

Reklama

Wyjaśnię, że HBO użyło wizerunku różnych blogerów, wymyśliło różne cytaty i powysyłało takie śmieszne historyki mailami (bez zgody przedstawionych na nich postaci czy serwisów). Jak się należało spodziewać niektórzy odtwórcy głównych ról zdziwieni, że biorą udział w akcji HBO zaczęły wystawiać te "maile" na FB. Dzięki temu dowiedziałem się, że Antyweb również w tej akcji się wypowiadał. Choć nic takiego co było w tych mailach nigdy z naszej strony nie zostało powiedziane.


Ponieważ ostatnio jestem dość czuły jeśli chodzi o wykorzystywanie mojego wizerunku (po akcji z Agorą) czy też AW to przez chwilę się we mnie zagotowało. Tym bardziej, że nie wiedziałem czy to jest akcja masowa czy też maili wysłany do kilku osób (bo niby skąd miałem to wiedzieć). Do tego ja maila z HBO nie dostałem ale za to "moje" wypowiedzi gdzieś krążyły.

Tak wyglądała sytuacja w pierwszych godzina po publikacji maili na FB. Dopiero potem okazało się, ze to była mocno spersonalizowana akcja (swoją drogą ciekawe czy ktoś z organizatorów powiedziałby mi o podrobionych dla jaj wypowiedziach?). Później agencja lubię.to wysłała (jak przypuszczam wszystkim) przeprosiny za tę akcję. Dla mnie sprawa na tym by się skończyła gdyby mleko się tak bardzo nie rozlało.

Niestety Press nie widzi tego co w tej sytuacji jest ważne bo po prostu nie rozumie internetu. Tworzą więc super obiektywny artykuł. Jak to wygląda w praktyce?

Na przykład o akcję i opinię na temat zachowania blogerów pytają się (poza wypowiedziami zainteresowanych) redaktora naczelnego NaTemat, który puentuje cały artykuł stwierdzając, że blogerzy histeryzują. Redaktora portalu, który w tej samej kampanii wystawił HBO fakturę (nie pierwszą i nie ostatnią). Co miał powiedzieć? Skrytykować na głos i mocno kampanie klienta czy powiedzieć, że on by się nie obruszył?

Może Tomek nie ma problemu z tym jak mu twarz do prof. Chazana przypiszą czy jak pod jego nazwiskiem ktoś wymyśla głupawe cytaty i wysyła innym bez wiedzy cytowanego. Może też bym nie miał gdybym wiedział o tym wcześniej i wystawił fakturę?

Może Tomek nie wiedział, że nikt nie znał skali akcji ani jej założeń w momencie kiedy wszystko wyszło na jaw. A może po prostu wystarczyło przeczytać parę wątków i dyskusji aby zobaczyć z czym tak naprawdę ludzie mieli problem.

Reklama

Podsumowując więc. Zdenerwowanie wynikało przede wszystkim z faktu użycia wizerunku bez zgody w akcji o której nic się nie wiedziało (nawet wcześniejsze briefy które dostali niektórzy nie opisywały takiego scenariusza - zresztą żaden bloger ostatecznie nie uczestniczył w tej akcji z tego co wiem) i nie miało pojęcia o jej skali ani o fakcie zaangażowania w nią innych osób.

Najzabawniejsze jest to, że żaden bloger nie opisał chyba jeszcze tej sytuacji na swoim blogu. Press ich więc wyprzedził.

Reklama

Czy takie zachowanie blogerów to jest histeria? Nie. Czy warto tworzyć artykuły w których blogerzy "znowu" kręcą aferę? Nie. Czy warto czytać w Press o internecie? Nie.

Czy o aferze napisało również NaTemat? Nie wiem...jest natomiast relacja z premiery "promowanego" serialu HBO (czytałem bo czekałem na tę premierę).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama