Urządzenie powstało dzięki współpracy Rządu Indii i firmy DataWind i ma zadebiutować w sprzedaży już za tydzień. Tablet nosi nazwę Aakash i będzie ded...
Urządzenie powstało dzięki współpracy Rządu Indii i firmy DataWind i ma zadebiutować w sprzedaży już za tydzień. Tablet nosi nazwę Aakash i będzie dedykowany głównie uczniom. Jego parametry nie zachwycają, ale musimy wziąć pod uwagę fakt, że jest to prawdopodobnie najtańszy gadżet tego typu na świecie. Natomiast sam projekt jego wprowadzenia na rynek w Indiach zasługuje na wielki plus.
Aakash (czyli w języku hindi "niebo") ma podnieść jakość kształcenia w Indiach i wyrównać szanse pomiędzy uczniami z dużych miast, a mieszkańcami wsi i biedniejszych rejonów kraju. Na początek na rynek ma trafić seria testowa - 100 tys. egz. Potem produkcja ma sięgnąć już milionów. Dzięki niskiej cenie na zakup urządzenia ma sobie pozwolić każdy uczeń zamieszkujący Indie - tak przynajmniej twierdzi tamtejszy minister edukacji i telekomunikacji.
Tablet został oparty na Androidzie 2.2 Froyo. Ma mieć 256 MB RAM i kartę pamięci o rozmiarze 2 GB (możliwa rozbudowa do 32 GB). Nie wiadomo jednak nic o procesorze, który w przypadku takich urządzeń jest kluczowym elementem decydującym o komforcie użytkowania. Z pewnością nie będzie to wydajna jednostka, ale miejmy nadzieję, że pozwoli na przynajmniej podstawowe czynności związane z multimediami. Problemem może też być 7-calowy ekran, który najprawdopodobniej wykonano w technologii oporowej, zatem korzystanie z niego będzie znacznie mniej przyjemne niż w przypadku nowoczesnych, pojemnościowych paneli dotykowych. Więcej informacji ma zostać ujawnionych na dzisiejszej konferencji prasowej, zatem postaram się zaktualizować wpis i uzupełnić o nie tekst.
Mimo wszystko jestem pełen uznania dla władz kraju, że zdecydowały się na taki krok. Indie są krajem, gdzie podział na rejony mniej i bardziej rozwinięte jest bardzo widoczny. Idea produkcji rodzimego tabletu nie tylko napędza gospodarkę i tworzy nowe miejsca pracy, ale przede wszystkim może okazać się idealnym remedium na problem wykluczenia cyfrowego spowodowanego brakiem pieniędzy. Niewątpliwie podniesie to też jakość kształcenia. Na urządzenie za 35 dolarów może sobie pozwolić znaczna większość uczniów (a podejrzewam, że ci najbiedniejsi i tak otrzymają je od szkoły), co pozwoli na prowadzenie zajęć w oparciu o tablety, a nawet ograniczenie liczby książek na rzecz e-booków.
Co do ostatniego pomysłu - swego czasu przebąkiwało o tym rodzime Ministerstwo Edukacji Narodowej. Szkoda tylko, że wśród naszych polityków tablet = iPad. Zważywszy na cenę tego ostatniego, wprowadzenie go do systemu edukacji graniczy z cudem z prostego powodu - ani państwo, ani uczniowie nie mają na to pieniędzy. Tymczasem jak widać można to zrobić o wiele lepiej - co prawda mniej spektakularnie, bo Aakash to nie iPad, ale równie skutecznie. Do celów edukacyjnych nie potrzeba możliwości uruchamiania zaawansowanych graficznie gier i filmów HD. Tutaj sprawdzi się prostsze i tańsze rozwiązanie, które wyświetli strony www, odczyta e-booki i pozwoli na np. tworzenie dokumentów tekstowych.
Ale cóż poradzić skoro iPad brzmi dumnie, "amerykańsko" i o wiele lepiej pod względem marketingowym, a reszta jest passe.
AKTUALIZACJA:
Znamy już szczegóły - rewelacji nie ma. Procesor wbudowany w urządzenie ma pracować z częstotliwością... 366 MHz, czyli baaardzo słabo. O dziwo tablet ma jednak odtwarzać filmy HD, dzięki dedykowanej tej czynności jednostce dodatkowej. Pełna specyfikacja prezentuje się następująco:
Name: Akaash
Manufacturer: Datawind
Dimensions: 190.5x118.5x15.7mm
Screen: 7" resistive
Weighs: 350gms
Operating System: Android 2.2 (Doesn’t have Android Marketplace has Getjar instead)
Processor: 366MHz
Wi-fi enabled only
Connectivity: 2 full USB ports
Memory: 256MB RAM
Storage: 2GB Flash memory + 2GB Micro SD card (expandable to 32GB)
Battery: 2100mAh (Lasts 1.5 to 2 hours when watching HD videos & 3 hours on average use)Reklama
Zweryfikowana została też cena - 30 dolarów to kwota, jaką zapłacą za urządzenie uczniowie (i to nie samodzielnie, gdyż za zakup będą odpowiadały placówki edukacyjne, które zdecydują się zaopatrzyć swoich studentów w tablety). Dla pozostałych będzie ono dostępne w cenie 50 dolarów, co przy takiej specyfikacji raczej nie jest konkurencyjną kwotą.
Wbrew temu co podawano wcześniej tablet trafi na rynek dopiero w listopadzie br.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu