Ostatnio w branży technologicznej sporo mówi się o motoryzacji: poczynania Tesli, plotki dotyczące Apple pracującego nad swoim samochodem, eksperyment...
Ostatnio w branży technologicznej sporo mówi się o motoryzacji: poczynania Tesli, plotki dotyczące Apple pracującego nad swoim samochodem, eksperymenty Google. A to przecież czubek góry lodowej. Coraz częściej słyszymy o alternatywnych paliwach czy o zamienianiu samochodu w jeżdżący komputer. I to taki, który sam sobą pokieruje. Temat zainteresował filmowców, którzy postanowili z przymrużeniem oka przybliżyć widzom temat autonomicznych pojazdów.
Pierwsza wiadomość jest taka, że projekt ma zrealizować Sony Pictures - mam nadzieję, że ten obraz nie będzie im nastręczał tyle problemów, co biografia Jobsa. Byłoby szkoda, gdyby utknął w korporacyjnej machinie na najbliższe kwartały czy nawet lata. Załóżmy jednak, że wszystko potoczy się szybko. Reżyserem filmu ma być Gore Verbinski, który na koncie ma m.in. trzy części Piratów z Karaibów. Scenariusz napisze Steve Conrad (Sekretne życie Waltera Mitty). Co z fabułą?
Na jej temat wiadomo na razie niewiele, ale intryguje już sam pomysł: to wyścig samochodów autonomicznych. Kilka zespołów inżynierów i programistów, ekip pracujących nad samochodami eliminującymi potrzebę posiadania kierowcy, ma dotrzeć z punktu A do punktu B. Obrazów tego typu powstało już kilka, jeden z rodzajów kina drogi. W czasie takiej eskapady może się wydarzyć wiele, a jeśli do projektu zaangażuje się grono znanych aktorów komediowych (tak, to ma być komedia) i da im dobry scenariusz, to może się zrobić naprawdę wesoło.
Najciekawsze jest to, że z pierwszych doniesień na temat produkcji dowiadujemy się, że to ma być nie tylko zbiór gagów i śmiesznych scenek wynikających z wielu przygód bohaterów. Tam ma się dziać niewiele - przecież zespoły inżynierskie są statyczne i nadzorują tylko to, co robi maszyna. Przynajmniej do pewnego momentu, bo kiedyś mogą powiedzieć "stop". Tym samym zobaczymy zmagania na linii człowiek-maszyna. Jeżeli twórcy dobrze to zorganizują, to film może się przerodzić w pytanie o obecny wyścig technologiczny, rolę i przyszłość człowieka w tym procesie.
Nie spodziewam się traktatu filozoficznego - to ma być komedia dla mas. Nadal jednak można sporo wycisnąć z tego tematu na różnych płaszczyznach. Temat popularny i w najbliższym czasie zapewne nie straci na znaczeniu. Co więcej, będzie wywoływał coraz większe emocje, więc może być o nim głośno. Chociaż do projekcji kinowych droga daleka, napiszę, że czekam już na efekty.
Źródło grafiki: plus.google.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu