Hobbicia trylogia wg Petera Jacksona dobiegła końca. Na ten moment czekało mnóstwo ludzi na całym świecie, teraz ta sama grupa zaczyna żałować, że koń...
Hobbicia trylogia wg Petera Jacksona dobiegła końca. Na ten moment czekało mnóstwo ludzi na całym świecie, teraz ta sama grupa zaczyna żałować, że kończy się przygoda z Bilbo w roli głównej. Pojawiają się oczywisćie pytania o to, czy powstaną kolejne obrazy inspirowane twórczością Tolkiena. Niektórzy spekulują, inni żartują. Dowcipnisiem okazał się np. Orlando Bloom, który w świecie Śródziemia spędził sporo czasu.
Piątkowy wieczór, więc można sobie pozwolić na chwilę luzu - nie będzie o przejęciach, premierach i aplikacjach. Będzie o krótkim filmie, fragmencie telewizyjnego show Conan, w którym prowadzący, Conan O'Brien, rozmawia z Bloomem. Punktem wyjścia jest pytanie o kolejne filmy oparte o uniwersum wykreowane przez angielskiego pisarza. Przecież są jeszcze materiały, na podstawie których można coś nakręcić. Skoro z niezbyt obszernego Hobbita dało się zrobić trzy obrazy... Tu jednak pojawiają się kwestie praw autorskich i temat zostaje spowity mgłą.
Zapewne tak mógłby się zakończyć wątek, gdyby Bloom nie zażartował, że może się pojawić spin-off:
We could do an elven spin-off ourselves, you know. Get some iPhones, and some GoPro’s,’ he continued. ‘And the elves annihilate Middle Earth, tantric sex style, down and dirty. You know what I mean?[źródło]
Czytaj dalej poniżej
Bloom myśli o filmie z przemocą, seksem i najlepiej za niewielkie pieniądze. Większy zarobek. Sporo osób, które podjęły ten wątek w mediach, skupia się na aspekcie seksu. Pojawiają się nawet tytuły, z których wynika, że aktor zamierza nakręcić porno wersję Hobbita. Wiadomo, jak to jest z zabawą tytułami. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, by Bloom i spółka zrealizowali ten projekt, ale w jego wypowiedzi moją uwagę przykuło to, co mamy na początku: iPhone i GoPro.
Oba te urządzenia są coraz częściej wykorzystywane w przemyśle filmowym. Podobnie jak np. drony. Jeszcze kilka lat temu informowano w mediach, że film nakręcono smartfonem i było to coś dużego, ale zaczynamy się do tego przyzwyczajać. Wskazując na te dwa produkty, Bloom mógł podkreślić ich rolę w dzisiejszym kinie, mógł też wskazać, że dzisiaj nie potrzeba dużych pieniędzy, by zrobić film (zresztą nie tylko dzisiaj - przecież pojęcie filmu niskobudżetowego nie pojawiło się wraz z rewolucją mobilną). Dobre kamery w telefonach, spadek ich cen, sprawiają, że grupka zapaleńców może komórką nakręcić ciekawy obraz. Powstają już specjalne festiwale i konkursy dla takich ludzi. Czasem może to być przepustka do profesjonalnego biznesu. Kolejna branża zmieniająca się wielopłaszczyznowo pod wpływem rozwoju nowych technologii.
Zastanawiam się jednocześnie, czy Bloom chciał podkreślić znaczenie nowych produktów, czy raczej z nich zakpić? Jego wypowiedź można różnie interpretować. Może ludziom ze świata filmu trochę przeszkadza to, że dzisiaj gwiazdą jest w stanie zostać każdy, kto kupi telefon albo kamerę za kilkaset dolarów? Potrzebny iPhone i niekoniecznie dobry pomysł, wystarczy coś głupiego, by rzesze ludzi skupiły wzrok na kimś zupełnie nieznanym. Za bardzo kombinuję? Możliwe. Jak już wspominałem, to piątkowy wieczór...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu