Felietony

Symbian zamyka się w domu, żeby popracować nad swoją formą

Paweł Grzegorz Iwaniuk
Symbian zamyka się w domu, żeby popracować nad swoją formą
8

Nieco ponad rok po upublicznieniu kodu źródłowego Symbiana, Nokia postanowiła zakończyć udostępnianie go na zasadach open source. Otwarcie Symbiana wydawało mi się bardzo dobrym posunięciem. Myślałem, że przynajmniej częściowo, azjatyccy (a szczególnie chińscy) wytwórcy taniej elektroniki zaadaptują...

Nieco ponad rok po upublicznieniu kodu źródłowego Symbiana, Nokia postanowiła zakończyć udostępnianie go na zasadach open source. Otwarcie Symbiana wydawało mi się bardzo dobrym posunięciem. Myślałem, że przynajmniej częściowo, azjatyccy (a szczególnie chińscy) wytwórcy taniej elektroniki zaadaptują wspomniany system na potrzeby własnych produktów, tak jak zaadoptowali Androida. Nic z tego jednak nie wyszło. Dlaczego?

Zacznę od tego, że wewnątrz Nokii funkcjonuje frakcja pracowników, której zależy na utrzymaniu Symbiana przy życiu. Są to osoby, które znaczną część (o ile nie całość) swojego zawodowego życia poświęciły produktom z tym systemem. Wierzą oni, że są jeszcze w stanie przywrócić platformie dawną świetność. Jest to również grupa, która najwyraźniej nie przyjęła do wiadomości informacji o stopniowym wygaszaniu linii produktów opartych na Symbianie.

Będą trwać przy swojej platformie do końca. W związku z tym podejmują różne działania naprawcze. O części z nich wiemy już dzisiaj. Jest to między innymi - aktualizacja wprowadzająca zmiany w interfejsie systemu. O pozostałych zmianach dowiemy się już we wtorek 12 kwietnia, podczas zapowiedzianej niedawno konferencji prasowej.

Ciężko jednak oprzeć się wrażeniu, że decyzje podejmowane przez symbianową frakcję są nieco chaotyczne. Upublicznienie kodu źródłowego systemu tylko po to, żeby niecałe 12 miesięcy później wycofać go, według mnie jest jednym z dowodów na brak wyraźnej strategii, a dokładnie mapy drogowej wytyczającej kierunek działania. Ok, rozumiem że taka decyzja najwyraźniej sygnalizuje, że Symbianowcy mają jeszcze jakiś pomysł na modernizację systemu i nie chcą, aby ich tajna broń była ogólnodostępna. Naśladowanie Androida (wspomniana wcześniej aktualizacja) każe mi jednak sądzić, że ta armata może w ogóle nie wypalić.

Tak czy inaczej, frakcja działa i będzie działała, tworząc nowe rozwiązania dla Symbiana. Jako grupa nie mają oni jednak wystarczającej siły przebicia, aby otaczający świat zainteresować swoimi dziełami. Po udostępnieniu kodu Symbiana w 2010, nie podjęto jakichś zdecydowanych działań w celu promocji na scenie open source. Zarząd Nokii (przynajmniej w obecnym składzie) zdaje się pozostawiać frakcję samą sobie. Wychodzą z założenia: a niech pracują. Może faktycznie jeszcze coś zrobią?. Zastanawiam się jednak, co się stanie gdy Stephen Elop (obecny prezes Nokii, były pracownik Microsoftu) odwiedzi ich biura i zaprezentuje pierwszego smartphone'a z Windows Phone 7? Co wtedy?

PS. Gdyby ktoś z Was chciał w komentarzach zapytać: a co z Fundacją Symbian? Dlaczego we wpisie nie ma o nich ani słowa? Odpowiem: według mnie fundacja nigdy nie pełniła istotnej roli w rozwoju platformy. Jej powołanie miało służyć promocji Symbiana. Wszystkie kluczowe decyzje podejmowane były w siedzibie Nokii.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

NokiaSymbiansmartphone