Wydaje mi się, że jeśli częściej będziemy słyszeć o tego typu badaniach, to w końcu zmieni się pewien trend związany z tworzeniem CV. Zamiast pisać: jestem kreatywny, ludzie zaczną informować o tym, że nie mają nic przeciwko elektrycznej stymulacji mózgu, pozwalającej na wzrost kreatywności.
Thync
Temat nie jest szczególnie nowy, bo naukowcy już od dawna chętnie stymulują ludzkie mózgi prądem i osiągają w ten sposób różne efekty. Z resztą… na rynek trafiły już różne produkty, za pomocą których możemy sami poddawać się różnego rodzaju stymulacji. Pisałem kiedyś o Thync:
Thync Relax Pro wykorzystuje elektrody w celu delikatnego stymulowania wspomnianych nerwów znajdujących się na karku. Podobno pomaga to w kontrolowaniu poziomów stresu, nastroju, czy jakości snu. Korzystanie z urządzenia ma być bardzo przystępne, ponieważ do jego obsługi wystarczy aplikacja na telefon, która ma dwa programy: Thync Deep Relax oraz Thync Deep Sleep.
Wcześniejszy model urządzenia umiejscawiało się na czole. Stymulacja elektryczna może być również pomocna w leczeniu depresji, w poprawianiu zdolności językowych, poprawianiu pamięci, czy leczeniu schorzeń neurologicznych. Metody mogą być inwazyjne i np. trzeba zdecydować się na operacyjne wszczepienie elektrody, albo nieinwazyjne.
Kilka lat temu naukowcy z University of Sydney odkryli, że uczestnicy badania którym zafundowano niewielkie ilości symulacji elektrycznej, charakteryzowali się trzykrotnie wyższym prawdopodobieństwem udanego rozwiązania przygotowanych zagadek, w przeciwieństwie do ludzi, którzy nie otrzymali takiej stymulacji.
Inne badanie ze stymulacją elektryczną
Naukowcy z Queen Mary University of London i Goldsmiths University of London przeprowadzili teraz podobne badanie, w którym 60 ochotników za pośrednictwem elektrod otrzymali stymulację mózgu prądem. Chodzi o tak niskie natężenie, że ludzie ci nie doświadczali jakichkolwiek nieprzyjemnych doznań. Zastosowana metoda to transcranial direct-current stimulation (tDCS) i użyto jej w celu stłumienia części kory przedczołowej. Dzięki temu uczestnicy doświadczyli efektu w radzenia sobie lepiej z zadaniami wymagającymi kreatywności, czyli po prostu niestandardowego myślenia. Niestety nie stali się tylko i wyłącznie lepsi w takim czy innym rodzaju zadań… z niektórymi rzeczami szło im z kolei gorzej.
Caroline Di Bernardi Luft z Queen Mary University of London w swojej wypowiedzi dla Digital Trends tłumaczy:
Nasza sugestia jest taka, że hamowanie tego region może pomagać w niestandardowym myśleniu, ponieważ jest to ten sam region, który wdraża dobrze wyuczone rozwiązania na określone problemy. Większość problemów potrzebujących kreatywnego rozwiązywania, wymaga od ludzi żeby się uwolnili z głęboko zakorzenionych założeń i żeby wymyślili coś zupełnie nowego. Wierzymy, że udało nam się oddziałać dokładnie na takie procesy myślowe, właśnie dzięki zastosowanej przez nas stymulacji tDCS.
Reklama
Nie róbcie tego w domu
Pani Caroline Di Bernardi Luft nawiązała również do wszelkiej maści urządzeń służących do stymulacji mózgu, które są sprzedawane zwykłym ludziom do samodzielnego używania w domu. Stwierdziła, że mimo coraz większej ilości takich rzeczy na runku, ludzie nie powinni z tym eksperymentować i np. samemu próbować uzyskać wyższy stopień kreatywności. Czasem można np. uzyskać efekty odwrotne od zamierzonych.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu