O ile technologia 3D w telewizorach i kinach wydaje się mniejszą lub większą klapą, o tyle urządzenia wchodzące w interakcję z otaczającym nas trójwym...
Structure Sensor - odpowiednik Kinect dla urządzeń mobilnych, pozwalający skanować przedmioty w 3D
O ile technologia 3D w telewizorach i kinach wydaje się mniejszą lub większą klapą, o tyle urządzenia wchodzące w interakcję z otaczającym nas trójwymiarowym światem nie przestają szturmować Kickstartera i podobne platformy, wspierające rozwój nowego biznesu w jego początkowej fazie. Jednym z nowych pomysłów jest Structure Sensor, pierwszy mobilny odpowiednik Kinecta, którego zastosowanie już od samego początku jest znacznie szersze niż gry i obejmuje na przykład możliwość łatwego skanowania przedmiotów do trójwymiarowych plików.
Structure Sensor to specjalne urządzenie składające się z własnego akumulatora, kamery, dwóch diod LED emitujących światło podczerwone (zdjęcia w całkowitej ciemności jako bonus) i projektora pokrywającego otoczenie w niewidocznych kropkach światła podczerwonego, podobnie jak robi to Kinect. Pierwszy prototyp wyposażony jest w kabelek Apple Lightning, a więc współpracuje tylko z nowszymi urządzeniami Apple, takimi jak iPad 4 generacji, iPhone 5, zapowiedziany iPhone 5S i 5c. Structure Sensor mocujemy z tyłu urządzenia mobilnego, podłączamy kabelek i gotowe. Od teraz możemy wchodzić w interakcję z otaczającym nas światem.
Jakie zastosowanie ma Structure Sensor?
Wachlarz możliwych zastosowań jest dość szeroki. Przede wszystkim możliwe jest skanowanie fizycznych przedmiotów jako trójwymiarową siatkę z nałożoną teksturą. Tak zeskanowany przedmiot można powielić korzystając z drukarki 3D, bądź poddać go dalszej obróbce. Inny przykład bardziej życiowej sytuacji: jesteśmy w sklepie i widzimy fajną komodę. Skanujemy ją przy pomocy Structure Sensor i wysyłamy swojej drugiej połowie do konsultacji. Druga osoba będąca w domu może zarówno obejrzeć przedmiot z każdej strony, ale może go również umieścić wirtualny przedmiot w faktycznym otoczeniu swojego mieszkania, zachowując dokładną skalę względem innych mebli.
Oprócz skanowania przedmiotów z zewnątrz, można też skanować większe struktury np. mieszkanie czy pokój od środka. Structure Sensor ma zasięg od ok 40 centymetrów do 3,5 metra (czasem do 5 metrów, zależenie jak dobrze otoczenie odbija światło). Poruszając się w koło, tak jakbyśmy robili panoramę sferyczną, zapisujemy wszystkie wymiary otoczenia. Tak zapisany plan możemy nosić ze sobą w telefonie i w razie potrzeby sprawdzić dowolny wymiar pomiędzy dowolnymi dwoma punktami. Wielkość błędu to zwykle 1% mierzonej odległości.
Wreszcie możliwe są rozmaite gry z wykorzystaniem otoczenia, działające na zasadzie rzeczywistości rozszerzonej. Wirtualny samochód może jeździć po prawdziwej podłodze, omijając faktyczne przeszkody i zbierając wirtualne poweru-py. Można również zobaczyć przykład wirtualnego zwierzątka, które chowa się za prawdziwymi przedmiotami.
Dla deweloperów i hakerów
Obecnie produkt kierowany jest przede wszystkim do osób pragnących pisać aplikacje wykorzystujące możliwości nowego sensora. Twórcy Structure Sensor zapewniają zarówno łatwe w użyciu API, jak i niskopoziomowy dostęp do danych z sensora, jak również projekt CAD sensora obejmujący dokładne wymiary, co ułatwi tworzenie innych akcesoriów. Wszystko po to, aby społeczność rozwijała się swobodnie w nieprzewidzianych przez projektantów kierunkach. Oznacza to również, że obecnie jest dostępnych kilka prostych aplikacji demo na iOS, ale faktyczne wykorzystanie Structure Sensor trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
Otwartość oznacza również możliwość zastosowania Structure Sensor z urządzeniami z Androidem, sterowniki są dostępne. Zastrzeżenia są jednak takie, że producent nie dostarcza ani aplikacji demo na ten system, ani gotowego uchwytu umożliwiającego jego zamocowanie ze względu na zbyt duża różnorodność wśród urządzeń.
Co stoi na drodze do popularności i podbicia świata?
Przede wszystkim cena - 349$ to więcej niż część fajnych urządzeń mobilnych z którymi Structure Sensor mógłby zostać wykorzystany np. nowy Nexus 7. Drugi powód to niska rozdzielczość kamery - ledwie 640 na 480 pikseli. W dobie ekranów co najmniej Full HD to jednak bardzo mało. No i trzeba pamiętać, że to jednak dodatkowe urządzenie, które trzeba ładować, mieć przy sobie, a po podłączeniu do tabletu robi się już wystarczająco nieporęczne, że w tej formie ciężej to schować do torby. Mimo wszystko te problemy nie zdołały powstrzymać projektu przed zebraniem przeszło sześciokrotnosci wymaganej kwoty już w pierwszych dniach kampanii na Kickstarterze - minimum ustawione było na 100 000 dolarów, uzbierano już przeszło 660 000 dolarów i pozostało jeszcze 39 dni do końca zbiórki. To świetny wynik. Być może takie sensory w przyszłości będą zintegrowane z każdym telefonem i tabletem, co faktycznie uczni korzystanie z nich codziennością, tak jak dziś korzystamy z aparatu w sprzętach mobilnych?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu