Facebook nie ma w zwyczaju reklamowania swoich usług. Prawdę mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnio serwis udostępnił jakikolwiek spot promujący któryś z...
Spot reklamujący Facebook Messengera jest tak uroczy, że aż mdli. Ale dobrze oddaje to, co dzieje się z aplikacją
Facebook nie ma w zwyczaju reklamowania swoich usług. Prawdę mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnio serwis udostępnił jakikolwiek spot promujący któryś z serwisów. Ale realia się zmieniają, a konkurencja w segmencie komunikatorów nabiera rumieńców. W sieci debiutuje natomiast wideo, które ma zachęcać użytkowników do instalowania Messengera od Facebooka. Czy skutecznie?
Podobno internet spłyca relacje i sprowadza naszą komunikację do bardzo prostego, czasem wręcz prymitywnego poziomu. Podobno. Sęk w tym, że nasze komunikowanie z wykorzystaniem sieci stale ewoluuje. Dawniej siedzieliśmy na IRC-u, potem zachłysnęliśmy się chatami internetowymi, potem były jeszcze desktopowe komunikatory, szał na VoIP oraz wideorozmowy i w końcu dotarliśmy do momentu, gdzie za relacje z naszymi znajomymi odpowiada mała aplikacja instalowana w telefonie.
Dla Facebooka to ważne, żeby tą aplikacją był właśnie Messenger - nie Hangouty, nie Skype ani inny twór typu Snapchat, Line itp. Nawet naganianie użytkowników na WhatsAppa nie przyniesie Zuckerbergowi takich korzyści, jak rosnące słupki Messengera. Powód jest dość prosty - wszelkie znaki na niebie i ziemi sugerują, że to właśnie ten produkt jest następny w kolejce do monetyzacji. Bynajmniej nie będziemy jednak finansować go poprzez kupowanie paczek naklejek (choć również). Facebook ma bardziej ambitny plan i do głosu powoli dochodzą takie pomysły, jak np. przesyłanie sobie pewnych sum pieniędzy.
Jednocześnie komunikator stale ewoluuje w taki sposób, aby zaspokoić wszelkie potrzeby. I tutaj docieramy do wspomnianego spotu, bo doskonale on to oddaje, a przy tym jest do bólu uroczy. Sami zobaczcie.
Doskonale uwypuklono tutaj wszystko to, czym jest Messenger, a więc nie tylko komunikatorem, a wręcz aplikacją uniwersalną do przesyłania nagrań audio i wideo, zdjęć (tych z galerii jak i właśnie zrobionych), setek naklejek i buziek oraz innych treści. Pomieszanie z poplątaniem, które u jednych wywoła odruch wymiotny, a innych zachwyci.
To jasny sygnał, że przejęcie WhatsApp przez Facebooka wcale nie oznacza końca Messengera. Komunikator będzie funkcjonował dalej, a nawet stanowił oczko w głowie Zuckerberga. Można jednak odnieść wrażenie, że kiedy WhatsApp będzie celował raczej w poważniejszą, tradycyjną komunikację, Messenger zostanie przekształcony w odpowiednik jednego z tych naszpikowanych lukrem i cukierkami chińskich komunikatorów, gdzie jest dosłownie wszystko. Aplikacji zresztą brakuje niewiele, bo jedynie wbudowanych gier.
To pierwsza reklama Facebooka promująca Messengera. Czyżby serwis chciał skorzystać z okazji debiutu Androida 5.0 i zachęcić użytkowników, aby instalowali komunikator jako jedną z pierwszych aplikacji na nowym urządzeniu? A może to odpowiedź na spadające lub niedostatecznie szybko rosnące słupki? To wie pewnie tylko Zuckerberg. W każdym razie nie jestem przekonany do takiej formy promocji i ścieżki rozwoju, bo sam z Messengera korzystam namiętnie. I budowanie wokół niego marki kojarzonej z kolorowymi naklejkami, słodką melodią oraz romantycznym kocham Cię jakoś mnie niespecjalnie rusza. Ale może to ja po prostu jestem romantyczny jak opona od ciągnika.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu