Recenzja

SnaB Overtone EP-81M - tanie i dobre granie

Jakub Szczęsny
SnaB Overtone EP-81M - tanie i dobre granie
24

Przez ostatni tydzień miałem okazję testować polskie słuchawki, które na rynku wyróżniają się przede wszystkim bardzo atrakcyjną ceną. 69 złotych za słuchawki dokanałowe z mikrofonem, wymiennymi końcówkami, poręcznym etui to akurat dosyć ciekawa propozycja, zwłaszcza dla osób, które muzyki po prostu...

Przez ostatni tydzień miałem okazję testować polskie słuchawki, które na rynku wyróżniają się przede wszystkim bardzo atrakcyjną ceną. 69 złotych za słuchawki dokanałowe z mikrofonem, wymiennymi końcówkami, poręcznym etui to akurat dosyć ciekawa propozycja, zwłaszcza dla osób, które muzyki po prostu słuchają, dużo korzystają z zestawów słuchawkowych do telefonu i wymagają też od sprzętu dobrej jakości dźwięku. Właściwie w tym momencie mógłbym skończyć ową recenzję, ale na temat tego modelu mam dużo więcej do powiedzenia.

Specyfikacja techniczna

Dla niektórych może być tutaj nieco nudno - jeżeli od razu chcecie się dowiedzieć, jak sprawowały się owe grajki, zjedźcie trochę niżej. Ze względu na to, że ma być to pełnoprawna recenzja, warto wspomnieć o tym, jak przedstawia się ów produkt na papierze.

Słuchawki odznaczają się bardzo atrakcyjną czułością na poziomie 93 dB i impendacją na poziomie 16 omów. Średnica dynamicznego, neodymowego przetwornika to 8 mm, a pasmo przenoszenia to zakres od 20 - 22 000 Hz. Nominalna dla urządzenia moc wyjściowa to około 3 mW, a maksymalna to 8 mW. Jak wspomniałem wyżej, w słuchawkach jest zainstalowany mikrofon z przyciskiem funkcyjnym w standardzie CTIA. Klawisz i urządzenie rejestrujące współpracują nienagannie z moim telefonem i będzie tak podobnie z większością dostępnych urządzeń na rynku. Wyjątkiem są telefony: Samsung Galaxy S1, wszystkie Nokie oprócz serii Lumia, Sony Ericsson, ZTE, Prestigio, Overmax. W moim przypadku działa wszystko to, co otrzymywałem ze strony dołączonych do zestawu z telefonem słuchawek. Jednokrotne naciśnięcie przycisku powoduje rozpoczęcie/zakończenie odtwarzania muzyki, a dłuższe naciśnięcie wywołuje asystenta głosowego w Windows Phone.

W zestawie zaś otrzymujemy oczywiście słuchawki, końcówki wykonane z silikonu (małe/średnie/duże), jeden komplet pianek, poręczny pokrowiec oraz klips do mikrofonu. Bardzo standardowy, ale kompletny zestaw akcesoriów.

Wygląd słuchawek

Słuchawki te nie mają wyglądać. W tej cenie nie ma co spodziewać się wizualnych wodotrysków. Ważne jest to, że są nadzwyczajnie solidnie wykonane. Wyglądają bardzo topornie i nie należą one do grajkowych mikrusów - natomiast nie sprawia to absolutnie żadnych problemów podczas użytkowania. Są naprawdę wygodne i nawet kilkugodzinne używanie nie męczy uszu. Spasowanie elementów także stoi na odpowiednim poziomie, brak jest elementów niepasujących do siebie lub noszących ślady niezbyt starannej produkcji. Ów sprzęt nie ma co się wstydzić przed wiodącymi na rynku markami.

Zaskoczył mnie gruby jak na tę półkę przewód sygnałowy - długość kabla to 1,2m. Mało, niemało - średnio. Mnie wystarcza. W newralgicznych punktach budowy słuchawek zastosowano gumowe wzmocnienia, które mają na celu zapobieżenie ewentualnego zniszczenia się izolacji lub złamania się kabla sygnałowego. To zaś napawa mnie optymizmem, że owe słuchawki będą w stanie posłużyć nieco dłużej niż większość słuchawek. W moim przypadku okres życia nawet tych najdroższych propozycji oscylował wokół 3-4 miesięcy.

Także i wtyk o średnicy 3,5 mm jest odpowiednio wykonany. Zastosowanie załamania kątowego z pewnością wzmocni ten nieco wrażliwy na wszelkie uszkodzenia element. To, czy rzeczywiście wszystko to, o czym mówię rzeczywiście da radę w konfrontacji z moim sposobem używania słuchawek okazałoby się dopiero po kilku miesiącach, a ja nie mam tyle czasu. Mogę jednak zaryzykować stwierdzenie, że w przypadku tych słuchawek, okres życia będzie nieco dłuższy, niż w przypadku większości dostępnych na rynku propozycji.

Bardzo cieszy mnie zastosowanie ściągacza, który eliminuje ewentualne "latanie" słuchawek wokół policzków. To przeszkadzało mi dotychczas w osobistych Sennheiserach, tutaj dopasowując punkt rozgałęzienia słuchawek mogłem dobrać taką ich długość, dzięki której nie denerwowało mnie "głaskanie" kabla lub co gorsze plątanie się ich w brodzie.

No, to niech zagrają

Jeśli o muzykę chodzi, nie jestem konkretnie przywiązany do jednego gatunku muzyki. Słucham tego, co mi się podoba, no może poza Disco Polo i ulicznego rapu. Przełknę niemal wszystko - i mało ambitne propozycje popowe, które mają na celu tylko poderwać kufer do tańca i te wymagające propozycje z gatunku rocka progresywnego, gdzie oprócz bogatej palety brzmień należy także wgłębić się w ciekawszy nieraz od samej muzyki przekaz.

Moje pierwsze spotkanie ze słuchawkami zaaranżowałem mocno basowej formie... i mało brakowało, bym skreślił je na starcie. Moje uszy mnie znienawidziły za to - ale jako pierwszy ze słuchawek wyleciał Bonkers - ten utwór, który w filmie "Melanż Ostateczny" spowodował śmierć wielu osób - wszystkiemu winne było mityczne elektro, które sprawiało, że ściany padały jak pchnięte palcem kostki domina.

Połączenie Bonkersa z tymi słuchawkami spowodowało u mnie niemalże efekt wymiotny. Przenikliwy bas, który wydobywał się z tych grajków niemal rozsadzał czaszkę i tak gnębił moje bębenki, że miałem ochotę zerwać słuchawki z głowy i rzucić nimi o ścianę. Trochę byłoby szkoda - ściszyłem muzykę do akceptowalnego poziomu i starałem się do nich przyzwyczaić. Dzisiaj już nie wiem, czy to rzeczywiście kwestia przyzwyczajenia, czy też może nieco ogłuchłem, podobnych problemów już nie mam, a na suwaku głośności daję słuchawkom "tyle, ile fabryka dała". Istotnie, w graniu EP-81M przeważa głównie ton niski, który jest jak dla mnie czasem zbyt mocno eksponowany - czyli podobnie jak w większości tanich słuchawek, gdzie bas mógłby służyć czasem za element wymyślnych tortur.

SnaB-y nigdy nie grają niewyraźnie. Nie są też przytłumione, a gdy trzeba, muzyka otrzymuje zapas energii. Brzmienie jest bardzo mocne, nawet wtedy, gdy przeważają częstotliwości średnie. Na próżno szukać tutaj przeostrzonych fragmentów, a gdy trzeba - słuchanie muzyki rozgrywa się absolutnie gładko. Zdarza się natomiast, że pewne instrumenty po prostu się gubią, zwłaszcza, gdy jest ich naprawdę dużo. Przejścia między poszczególnymi elementami perkusji są na szczęście nieco gładsze niż w przypadku innych konkurentów z podobnej półki cenowej. Na charczą, nie kaszlą i nie zasypują uszu kakofonią dźwięków. Problemem jest tylko pierwszy dzień z tymi słuchawkami, który będzie wyzwaniem głównie dla tych osób, które dotąd korzystały ze słuchawek mniej eksponujących tony niskie.

Rozmowa telefoniczna za pomocą SnaB-ów to akurat bardzo miłe doświadczenie. Wystarczy, że powiem, iż rozmówca słyszał mnie znakomicie. Ja natomiast równie dobrze słyszałem osobę po drugiej stronie. Nawet w przypadku głośniejszej rozmowy głos nie zlewał się w jedną falę bezsensownego dźwięku i nie miałem problemów ze zrozumieniem rozmówcy.

Wyciszenie słuchawek także jest znośne, choć nie można powiedzieć, iż można się całkowicie odciąć od ulicznego zgiełku. Idąc po jednej z głównych ulic Rzeszowa, dalej było słychać turkot wielkich ciężarówek z silnikiem Diesla, a i nierzadko zlany w jeden dźwięk uliczny zgiełk dał się słyszeć przez silikonowe końcówki. W wypadku cięższej, okraszonej basem muzyki to nie stanowiło problemu. Jednak w przypadku spokojniejszych kawałków, cichszych partii dało już się słyszeć to, co dzieje się na ulicy.

Podsumujmy

Za niecałe 70 złotych dostajemy słuchawki, które grają i nadają się do rozmowy. Jak na tę półkę cenową, to grają naprawdę nieźle. Należy się jednak przyzwyczaić tylko do faktu, iż niższe tony dadzą popalić naszym uszom. Dźwięk jest czysty, bez zakłóceń, a jakość wykonania to majstersztyk absolutny. Otrzymamy także poręczne etui, w którym zmieścimy słuchawki, końcówki oraz klips do przypięcia mikrofonu. Zastosowany kątowy wtyk oraz wzmocnienia w newralgicznych punktach słuchawek świetnie zabezpieczają je przed typowymi uszkodzeniami. Użyty ściągacz cieszy mnie najbardziej - lubię się nie golić i denerwowało mnie zaczepianie się słuchawek w kępy włosów porastających szyję. Daję solidną dziewiątkę - za jakość, wykonanie w super cenie. Punkt ujmuję i na zachętę (żeby pojawiły się jeszcze lepsze słuchawki) i z powodu ogłuszającego basu na samym początku, który może odstraszyć.

Czy warto? Warto. Jeżeli kogoś interesują niedrogie, świetnie wykonane i dobrze grające słuchawki, niechaj szoruje tutaj i zamawia swoją parę. Za zadowolenie mogę ręczyć... uszami.

Grafika: 1 (własna), 2, 3, 4, 5

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu