Felietony

Brak ramek w smartfonie nie jest najważniejszy. Więc dlaczego tak bardzo chcemy "bezramkowców"?

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

26

Podświadomie czułem, że premiera iPhona X, który jest jedną z największych projektowych rewolucji w stajni Apple, nakręci rozmowę o braku ramek w smartfonach. Ponownie.

„Bezramkowość” smartfona to tak naprawdę taki slogan. Prawdy w tym braku ramek trochę jest, a trochę nie ma - w przypadku iPhona X doskonale widać, że te ramki po bokach jednak są, bardzo cienkie - ale są. I tu w sumie nietrudno było o tak zwany „wow factor” - świeżutkie przecież iPhone 8 i 8 Plus wyglądają jak iP 6 i iP7 - archaiczna konstrukcja i wielkie jak na flagowca ramki, zarówno po bokach jak i na górnej i dolnej krawędzi. Wystarczyło położyć obok Samsunga Galaxy S8 lub Note 8 by zobaczyć jak spotykają się dwie epoki, dwie ery w tworzeniu smartfonów. Granicę tę likwiduje iPhone X, choć cały czas uważam, że Infinity Display koreańskiej firmy wciąż robi lepsze wrażenie przy pierwszym kontakcie. A na pewno robił je wiosną, gdy telefon pojawił się na rynku.

Chcemy tych ramek czy nie?

Wiele osób (w tym ja) zarzucało iPhonowi 8 przestarzałą konstrukcję i duże ramki. Ja wiem, że wygląd telefonu to zawsze kwestia indywidualna, ale co jest fajnego w dwóch pasach startowych na górze i na dole kiedy konkurencja robi ekrany zajmujące cały front telefonu? Nic.

Klienta nie interesuje, czy z konstrukcyjnego punktu widzenia te pasy są potrzebne. On nie chce wiedzieć, że trzeba tam było włożyć zaawansowany sensor aparatu czy czytnik linii papilarnych. Klient, którego nie ciekawi proces produkcyjny telefonu (a ich jest więcej i to oni generują największe przychody) chce dostać ładne, nowoczesne urządzenie. I producenci mają stanąć na głowie by mu taki towar zaoferować, a nie tłumaczyć czego nie można było zrobić i dlaczego sprzęt ma takie grube ramki. S8 robi świetne zdjęcia? Robi. iPhone X robi świetne zdjęcia? Robi - a oba telefony „nie mają ramek”, więc jednak się da

… jest tysiąc ważniejszych rzeczy w telefonie od dobrej baterii zaczynając. A wszyscy o tych ramkach….

- napisał wczoraj Michał Górecki w jednym z komentarzy na moim profilu FB.

I ja się Michał z Tobą zgadzam. Jest cała masa ważniejszych rzeczy, w tym właśnie bateria. Producenci trafili jednak na ścianę i jedyne co robią to próby optymalizacji oprogramowania. Teoretycznie można, jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej. Ale skoro bateria jest takim problemem, a ramki nie mają dla Ciebie znaczenia - możesz przecież kupić smartfona z dużym akumulatorem, chociażby testowanego przeze mnie jakiś czas temu Hammera Energy. Nie dość, że 5000 mAh powinno zadowolić każdego, to i mimo upadków nie uszkodzisz telefonu. Tylko połóż ten sprzęt obok iPhona X i Samsunga Galaxy S8 (oczywiście nie podawaj ceny) i zapytaj, który ładniejszy. No właśnie - szukamy ładnych telefonów i stąd ten brak ramek.

Panie, ale to się stłucze

Jestem osobą, która kupuje etui na smartfony. Od dwóch generacji używam modeli S od Samsunga i cały czas ufam firmie Spigen. Ich ochrona na smartfony może nie należy do najtańszych, ale nie są to też etui kosztujące kilkaset złotych. Natomiast te etui chronią i potrafię im zaufać. Ostatecznym testem dla mojego Spigen Neo Hybrid był sklep Xiaomi w Indiach. Ktoś (już ja wiem kto) wytrącił mi telefon z ręki, a sprzęt łupnął o twardą podłogę. Poza kilkoma obcierkami na etui telefonowi nic się nie stało. Jednak za każdym razem gdy wyciągam smartfona by go trochę przeczyścić, widzę jak wiele traci na wyglądzie. Coś za coś.

„S8 łatwo stłuc” - używałem tego sprzętu przez kilka tygodni, podobnie jak Samsung Galaxy Note 8 i na szczęście ich nie popsułem, natomiast mając którykolwiek z nich na własność, od razu włożyłbym je do etui. Podobnie, jak iPhona X. Bo choć premiera nowego urządzenia Apple odbyła się wczoraj, po sieci już krążą zdjęcia ze zbitymi ekranami czy tylnymi pleckami. Smutny widok.

Zyskujemy na tym braku ramek czy tracimy?

Telefon wygląda świetnie, ale łatwiej go zbić. Trzeba przenosić czytnik linii papilarnych na tył lub zupełnie z niego rezygnować. Przy cienkiej konstrukcji nie ma szans na dużą baterię, więc czas działania na jednym ładowaniu irytuje. Same minusy, mimo tego flagowce dążą do „bezramkowości”. I to jest ten moment, kiedy sami musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest dla Was ważniejsze. Na szczęście cały czas można decydować portfelem - no chyba że któregoś dnia wszyscy producenci się tych ramek pozbędą. A tak może się we flagowcach stać. Kto następny, Huawei? A, przepraszam - niedawna premiera Mate 10 Pro pokazała, że oni też idą w tym kierunku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu