Felietony

Slow Web - koniec szaleństwa, zaczynamy pracować... i żyć

Maciej Oleksy
Slow Web - koniec szaleństwa, zaczynamy pracować... i żyć
19

O 8 rano zaczynasz pracę. Przeglądasz prasę, maile, potem listę zadań. Ok. Rozpoczynasz właściwą pracę. Po pół godzinie komórka piszczy... to notyfikacja z Facebooka. Zaglądasz do portalu i wdajesz się w ideologiczną dyskusję. Po godzinie widzisz, że w RSS pękł kolejny 1000 nieprzeczytanych artykułó...

O 8 rano zaczynasz pracę. Przeglądasz prasę, maile, potem listę zadań. Ok. Rozpoczynasz właściwą pracę. Po pół godzinie komórka piszczy... to notyfikacja z Facebooka. Zaglądasz do portalu i wdajesz się w ideologiczną dyskusję. Po godzinie widzisz, że w RSS pękł kolejny 1000 nieprzeczytanych artykułów. Przeglądasz z grubsza... nagle na czacie pisze starty znajomy, ale właśnie dzwoni telefon. WTF!? A gdzie praca? To może Slow Web?

Praca w Internecie szczególnie w kontekście technologii wymaga bycia na czasie. Nowe rozwiązania, metody i narzędzia. Każdy chce zoptymalizować koszty, zwiększyć zasięg rynkowy, poznać nowe metody angażowania użytkowników. Dostawcy treści i rozwiązań prześcigają się w publikacji nowinek, które nasz mózg musi jakoś przetrawić.

Slow Web - nie mów mi Internecie jak mam pracować!

Problem polega na tym, że jesteśmy ciągle online. Udostępniamy siebie zarówno obcym osobom jak i robotom, które dostarczają nam kolejnych informacji. Wynikiem tego jest to, że funkcjonujemy według rytmu, który nadaje nam sieć (i telefonia komórkowa). Jesteśmy na każde zawołanie i dostarczamy feedback czy to kliknięciem, komentarzem, czytaniem czy skasowaniem danej wiadomości. W ten sposób nasza praca jest kilkukrotnie mniej wydajna.

Wiemy, że pracę warto planować. Ustalamy co robimy w tym roku, kwartale, miesiącu, tygodniu i dniu. Jeśli na monitorze naklejasz karteczkę "na jutro do zrobienia: zaprojektować mailing do nieaktywnych użytkowników", to musisz wykonać w ramach tego zadania ileś czynności. Dokładne określenie segmentów w ramach grupy nieaktywnych, zaprojektowanie tematu wiadomości i treści dla każdego segmentu, projekt graficzny, warianty dla testów AB na małej grupie, eksport userów z bazy do CSV i przesłanie zlecenia do programistów.

To Twój plan i rytm. Jednak "przeszkadzajki" powodują, że jest ileś bardziej interesujących rzeczy. Wtedy nie pracujesz w swoim rytmie (według ustalonego planu), ale to sieć mówi Ci jak powinien wyglądać Twój dzień. Efektywność żadna. Natomiast firma (własna lub pracodawca) dalej zatrudnia, bo brakuje ludzi. :)

Oczywiście bycie online dla osób z działu handlowego, call-center i tym podobne jest wpisane w zawód.

"Halo! Jesteśmy online 24h/7d!"
"Halo! Jesteśmy online 24h/7d!"

Metody powrotu do swojego rytmu

Poniżej przedstawiam własne sposoby (wpisujące się w Slow Web), które zastosowałem aby nie zwariować od nadmiaru informacji. Dzięki nim częściej robię w pracy to co trzeba i wracam do domu spokojniejszy.

  • RSS - Bywało, że na jeden tydzień otrzymywałem do czytnika ~1000 wiadomości. Miałem poczucie, że jak nie przeczytam czegoś to coś stracę. Do tego kolejne nowinki optymalizujące procesy pracy, które szybko wdrażałem, tak naprawdę bardziej dezorganizowały pracę mojego zespołu.
    :
    - wyrzuciłem na stałe 90%  źródeł, zostawiłem te które publikują rzadziej ale lepszej jakości teksty,
    - nowe wiadomości przeglądam na komórce po pracy i te które mnie interesują zaznaczam gwiazdką (jakieś 20%),
    - na drugi dzień, przy kompie, bez problemu usuwam większość gwiazdek a resztę wysyłam na Kindle,
    - w weekend wchodzę na Kindle i kasuję połowę... zostaje w do przeczytania.
  • E-mail / Czat - Przerwy na maile to zmora chyba każdego pracownika. Czytanie nowych wiadomości usprawiedliwiamy, że to coś super pilnego. Są wyjątki jak "serwer padł", ale od tego są inne systemy, jeśli naszą pracą jest monitorowanie czegoś. U niektórych to po prostu zwykła ciekawość.
    :
    - otwieram skrzynkę/czat raz na godzinę na 5 minut,
    - planuję w IFTTT utworzyć regułę, że dla wybranych nadawców dostaję notyfikację na telefon (np. jako sms), który wydaje wtedy dedykowany sygnał,
  • Social Media - Rozrywka pod przykrywką rozmów eksperckich. To, że taka komunikacja na Facebook, poza relaksem niczego nie wnosi zrozumiałem niedawno.
    :
    - pozwól żonie zmienić hasło i zaglądasz na fejsa co 2 tygodnie, ona się loguje dla Ciebie tam :)))
    - ewentualnie skasowanie konta, ale mnie się to nie udało, ale na pewno nic nie stracicie w kontekście zawodowym. Chyba, że świadczysz usługi w ramach fejsa.
  • Telefon - Moja komunikacja przebiega w większości przypadków online. Jednak zdarzają się dni, w które mam ochotę wrzucić mojego Samsunga do akwarium.
    :
    -  telefon jest w torbie, zainstalowałem http://mightytext.net (rozszerzenie Chrome) i kiedy ktoś do mnie dzwoni widzę numer na ekranie, jak nieistotny numer to odpuszczam odbieranie,
    - zainstalowałem na Samsungu apkę do wyciszania dzwonka w wybranych godzinach.

Slow Web tylko dla firm?

NIE. Jedni uważają, że życie online z ekranem przed oczami w rytmie sieci jest fajne (w pracy, w domu czy na dworze). Ja mam inne zdanie. Dla mnie zastosowanie Slow Web najwięcej zmieniło w życiu rodzinnym. Rozmowa, wspólne jedzenie i śmiech zamiast sprawdzania maili non-stop na komórce... Polecam!

Autor prowadzi bloga o startupach

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu